Skarbonka

Nasze wielkie serca dla Romusia

Avatar organizatora
Organizator:Klaudia

Skarbonka została założona z inicjatywy organizatora, który odpowiada za jej treść.

Jestem mamą chłopczyka, który ma dopiero 3 latka, a już przeżył piekło, które nie powinno być doświadczeniem żadnego człowieka... RAK - to słowo zagościło w naszej codzienności, zabierając całą beztroskę i radość, sprowadzając na nas rozpacz, łzy, desperację i czarny strach o to, co przyniesie każdy kolejny dzień... Czasem śni mi się, że się budzę, a Romusia nie ma obok mnie. To, że zabierze go rak - to mój najgorszy koszmar... Koszmar, który bez pomocy się ziści, bo rokowania są złe...

 

Wszystko zaczęło się 2 lata temu... Romuś był bardzo uśmiechniętym, wesołym i ciekawym świata chłopcem. Był, bo na jego małej buzi coraz częściej, zamiast uśmiechu, gości grymas bólu... Nie ma czuprynki włosów, jest łysa główka. Nie ma dłoni radośnie wyciągniętych po zabawki, są malutkie rączki pokłute od zastrzyków, podłączone do kroplówki z chemią... Nie ma kolorowego pokoiku, jest sterylna biel szpitala, nie ma chodzenia do przedszkola, są obchody i poważne miny lekarzy... Romuś mierzy się z mięśniakomięsakiem prążkowanokomórkowym pęcherzyków płucnych – odmianą raka tkanek miękkich. Chorobę wykryto, gdy synek miał zaledwie 12 miesięcy.

 

 

5362 złCEL: 6000 zł
Wsparło 168 osób

Wszystkie środki zebrane na skarbonce trafiają
bezpośrednio
na subkonto Podopiecznego:

Przekaż 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0283275 Roman

Jestem mamą chłopczyka, który ma dopiero 3 latka, a już przeżył piekło, które nie powinno być doświadczeniem żadnego człowieka... RAK - to słowo zagościło w naszej codzienności, zabierając całą beztroskę i radość, sprowadzając na nas rozpacz, łzy, desperację i czarny strach o to, co przyniesie każdy kolejny dzień... Czasem śni mi się, że się budzę, a Romusia nie ma obok mnie. To, że zabierze go rak - to mój najgorszy koszmar... Koszmar, który bez pomocy się ziści, bo rokowania są złe...

 

Wszystko zaczęło się 2 lata temu... Romuś był bardzo uśmiechniętym, wesołym i ciekawym świata chłopcem. Był, bo na jego małej buzi coraz częściej, zamiast uśmiechu, gości grymas bólu... Nie ma czuprynki włosów, jest łysa główka. Nie ma dłoni radośnie wyciągniętych po zabawki, są malutkie rączki pokłute od zastrzyków, podłączone do kroplówki z chemią... Nie ma kolorowego pokoiku, jest sterylna biel szpitala, nie ma chodzenia do przedszkola, są obchody i poważne miny lekarzy... Romuś mierzy się z mięśniakomięsakiem prążkowanokomórkowym pęcherzyków płucnych – odmianą raka tkanek miękkich. Chorobę wykryto, gdy synek miał zaledwie 12 miesięcy.

 

 

Wpłaty

Sortuj według