Ma tylko kilka miesięcy, a choroba zmieniła jej życie w piekło... Pomocy!

Ma tylko kilka miesięcy, a choroba zmieniła jej życie w piekło... Pomocy!
Przekaż mi
podatkuLeczenie, rehabilitacja, konsultacje medyczne, zakup sprzętu medycznego
Zakończenie: 4 Października 2022
Aktualizacje
Natalka przeszła operację, ale przed nią kolejne wyzwania. Pomocy!
Operacja zamknięcia rozszczepu się udała. To jednak zaledwie pierwszy, maleńki krok w stronę zdrowia. Tak naprawdę dopiero po wyjściu ze szpitala zaczyna się prawdziwa walka. Przed nami długa i intensywna rehabilitacja, zakup drogiego sprzętu wspomagającego ćwiczenia oraz aparatów słuchowych, terapia wzroku, dalsze konsultacje ze specjalistami.
Nasze możliwości rehabilitacyjne są bardzo ograniczone przez rozrusznik serca, który został wszczepiony, by ratować życie. Natalka pozostaje pod opieką wielu poradni specjalistycznych, ale do większości z nich są ogromne kolejki, co powoduje, że musimy decydować się na prywatne wizyty. Każda z nich to koszty. Rachunki rosną w zastraszającym tempie, bo w najbliższej przyszłości czeka nas jeszcze kilka dużych wydatków, m.in. zakup elektrostymulatora i pionizatora.
Wizja przyszłości jest przytłaczająca, ale w tym wszystkim nie mogę stracić nadziei. Wy jesteście naszą szansą na ratowanie zdrowia i sprawności Natalki. Kochani, jesteśmy wdzięczni za każdy gest wsparcia, za każdą przekazaną złotówkę, ale przed nami jeszcze długa i trudna droga…
Natalka bardzo potrzebuje teraz czułości, kontaktu ze światem - ona chłonie każdy bodziec, bo przez wiele miesięcy była więźniem szpitalnych czterech ścian. Przed nami ogromne wyzwanie - choroby nie mogą nas teraz pokonać!
Proszę, podaj pomocną dłoń. Wyrwij Natalkę z piekła. My wciąż mamy szansę!
Rodzice
Choroby nie odpuszczają❗️Natalka walczy...
Po 4 miesiącach nieprzerwanego pobytu, dziś miałyśmy wreszcie opuścić szpital. Niestety, znów wystąpiły komplikacje - Natalka zaczęła wymiotować, a to zawsze prowadzi do niebezpiecznego spadku masy ciała. Lekarze nie zgadzają się na wypis.
Nie wiem, ile jeszcze dni i nocy spędzimy z dala od reszty Rodziny...
Najgorsze jest to, że opuszczenie szpitala nie będzie oznaczało końca naszych problemów. Natalka jest bardzo słaba… Powikłania podczas badań doprowadziły do założenia rurki tracheotomijnej, która spowodowała, że w sali nagle zapanowała cisza… Trudno opisać emocje, które się z tym wiążą, trudno wyrazić strach, który za każdym razem budzi porażająca cisza…
Serduszko na ten moment jest bezpieczne, dzięki wszczepieniu rozrusznika, jednak nie obyło się bez komplikacji. Pierwszy termin zabiegu został przełożony ze względu na nadciśnienie płucne, które w przypadku mojej córeczki mogło być wyrokiem śmierci! Dzięki szybkiej interwencji lekarzy udało nam się opanować sytuację, zanim doszło do tragedii… Niestety, to rozwiązanie również może zawieść, a to będzie oznaczało kolejną operację na otwartym sercu!
Wciąż nie wiem, czy Natalka widzi na oba oczka. W naszej sytuacji niezmiennie jest tyle niewiadomych…
Dopiero wyjście ze szpitala pozwoli na poszukiwanie rehabilitantów, zaplanowanie dalszej terapii. To jednak zmusi nas do zakupu specjalistycznego sprzętu, środków higienicznych oraz leków, które dadzą córeczce szansę na funkcjonowanie pomimo długiej listy chorób.
Kochani, doceniam każdy przekazany gest! Nie mogę się doczekać, aż razem z Natalką odetchniemy świeżym powietrzem. Marzę o tym, że strach na chwilę zniknie i zastąpi go radość.
Proszę o wsparcie, bo już dziś wiem, że nawet przy wsparciu Rodziny, nie wystarczy nam na pokrycie kosztów, z którymi będziemy się musieli zmierzyć, by zapewnić Natalce godne życie.
Mama
Opis zbiórki
Przeszłość jawi się jako koszmar na jawie. Przyszłość jest dla nas wielką niewiadomą… By zapewnić mojej córeczce możliwość walki o zdrowie potrzebuję pomocy! Twoje wsparcie może być dla nas szansą na wagę zdrowia!
Jeszcze w ciąży usłyszałam wiadomość, która spowodowała, że strach zdominował moje życie… Trudno opisać słowami, co dzieje się w głowie, kiedy oczekujesz na maluszka, a zamiast dobrych informacji, otrzymujesz kolejne ciosy. Dla mnie każda diagnoza była bolesna, jakby dotyczyła mnie samej… Moja córeczka miała przyjść na świat z wadą serca, rozszczepem wargi i podniebienia. Maleńka kruszynka miała zacząć walkę o życie i przyszłość właściwie chwilę po przyjściu na świat…
Nie wiedziałam, z czym wiążą się choroby, nie byłam w stanie przewidzieć ich konsekwencji. Dopiero po narodzinach zrozumiałam, jak przerażający jest nasz przeciwnik! Natalka miała tylko 4 dni, kiedy dowiedziałam się, że moja córeczka nie widzi. Kiedy byłam przekonana, że wyczerpaliśmy już limit nieszczęścia usłyszałam, że stan mojej córeczki gwałtownie się pogarsza! Nie mogłam w to uwierzyć… W mojej głowie tworzyły się różne scenariusze, niestety żaden z nich nie zakładał, że w najtrudniejszym momencie nie będę mogła być obok i trzymać ją za rękę… Lekarze zadecydowali o konieczności przeprowadzenia operacji serca. Niepewność, rozpacz i przerażenie - potworna mieszanka, która dosłownie zwaliła mnie z nóg. Telefon, który zawsze odbierałam trzęsącymi się z przerażenia rękami, w obawie przed najgorszymi wiadomościami…
Nasze pierwsze spotkanie po długiej rozłące było dla mnie jak najlepszy prezent. Widok maleńkiego dziecka otoczonego przez zwoje rurek i kabli to coś, czego nie zapomnę już nigdy…
Miałam setki obaw, że nie dam sobie rady, że zawiodę moją kruszynkę… Szybko jednak okazało się, że jestem w stanie znaleźć w sobie siłę, by walczyć o zdrowie i przyszłość mojego dziecka. Kalendarz związany z zabiegami, operacjami i konsultacjami jest wypełniony po brzegi, a ja staję przed kolejnym wyzwaniem, bo na pokrycie podstawowych potrzeb, potrzebuję ogromnych środków, których nie jestem w stanie zdobyć. Koszty dojazdów już teraz mocno nadwyrężają domowy budżet, nie wspominając o konieczności zakupu specjalistycznego sprzętu, rehabilitacji, wizytach w gabinetach i wykonaniu szczegółowej diagnostyki. Pokonałam wiele przeszkód, ale teraz trafiłam na mur. Sama go nie zburzę, pilnie potrzebuję wsparcia!
Przed nami operacje, zabiegi i wiele lat rehabilitacji… Boję się tego, co nas czeka, ale muszę być gotowa na walkę, nawet najtrudniejszą. Nie zrezygnuję, bo batalię toczę o najwyższą stawkę.
Natalka przeszła już tak wiele… Ona jest jeszcze taka maleńka, proszę, nie pozwól, by choroba skazała ją na życie pełne cierpienia!
____
Zbiórkę można wspierać biorąc udział w licytacjach: Armia Natalki - Licytacje charytatywne