Ma tylko kilka miesięcy, a choroba zmieniła jej życie w piekło... Pomocy!

Leczenie, rehabilitacja, konsultacje medyczne, zakup sprzętu medycznego
Zakończenie: 9 Stycznia 2024
Opis zbiórki
Przeszłość jawi się jako koszmar na jawie. Przyszłość jest dla nas wielką niewiadomą… By zapewnić mojej córeczce możliwość walki o zdrowie potrzebuję pomocy! Twoje wsparcie może być dla nas szansą na wagę zdrowia!
Jeszcze w ciąży usłyszałam wiadomość, która spowodowała, że strach zdominował moje życie… Trudno opisać słowami, co dzieje się w głowie, kiedy oczekujesz na maluszka, a zamiast dobrych informacji, otrzymujesz kolejne ciosy. Dla mnie każda diagnoza była bolesna, jakby dotyczyła mnie samej… Moja córeczka miała przyjść na świat z wadą serca, rozszczepem wargi i podniebienia. Maleńka kruszynka miała zacząć walkę o życie i przyszłość właściwie chwilę po przyjściu na świat…
Nie wiedziałam, z czym wiążą się choroby, nie byłam w stanie przewidzieć ich konsekwencji. Dopiero po narodzinach zrozumiałam, jak przerażający jest nasz przeciwnik! Natalka miała tylko 4 dni, kiedy dowiedziałam się, że moja córeczka nie widzi. Kiedy byłam przekonana, że wyczerpaliśmy już limit nieszczęścia usłyszałam, że stan mojej córeczki gwałtownie się pogarsza! Nie mogłam w to uwierzyć… W mojej głowie tworzyły się różne scenariusze, niestety żaden z nich nie zakładał, że w najtrudniejszym momencie nie będę mogła być obok i trzymać ją za rękę… Lekarze zadecydowali o konieczności przeprowadzenia operacji serca. Niepewność, rozpacz i przerażenie - potworna mieszanka, która dosłownie zwaliła mnie z nóg. Telefon, który zawsze odbierałam trzęsącymi się z przerażenia rękami, w obawie przed najgorszymi wiadomościami…
Nasze pierwsze spotkanie po długiej rozłące było dla mnie jak najlepszy prezent. Widok maleńkiego dziecka otoczonego przez zwoje rurek i kabli to coś, czego nie zapomnę już nigdy…
Miałam setki obaw, że nie dam sobie rady, że zawiodę moją kruszynkę… Szybko jednak okazało się, że jestem w stanie znaleźć w sobie siłę, by walczyć o zdrowie i przyszłość mojego dziecka. Kalendarz związany z zabiegami, operacjami i konsultacjami jest wypełniony po brzegi, a ja staję przed kolejnym wyzwaniem, bo na pokrycie podstawowych potrzeb, potrzebuję ogromnych środków, których nie jestem w stanie zdobyć. Koszty dojazdów już teraz mocno nadwyrężają domowy budżet, nie wspominając o konieczności zakupu specjalistycznego sprzętu, rehabilitacji, wizytach w gabinetach i wykonaniu szczegółowej diagnostyki. Pokonałam wiele przeszkód, ale teraz trafiłam na mur. Sama go nie zburzę, pilnie potrzebuję wsparcia!
Przed nami operacje, zabiegi i wiele lat rehabilitacji… Boję się tego, co nas czeka, ale muszę być gotowa na walkę, nawet najtrudniejszą. Nie zrezygnuję, bo batalię toczę o najwyższą stawkę.
Natalka przeszła już tak wiele… Ona jest jeszcze taka maleńka, proszę, nie pozwól, by choroba skazała ją na życie pełne cierpienia!
____
Zbiórkę można wspierać biorąc udział w licytacjach: Armia Natalki - Licytacje charytatywne