Jej brat może być dawcą, a nie mamy środków na przeszczep❗️Pomóż uratować życie❗️

Przeszczep szpiku w Turcji
Zakończenie: 17 Lutego 2024
Opis zbiórki
Moja córeczka w tej chwili ma zaledwie 4 lata, a od ponad dwóch lat walczy z rakiem krwi... Ona tak bardzo cierpi i tak bardzo chce żyć. Błagam Cię o pomoc w ratowaniu jej życia. Bez Ciebie stracę ją na zawsze!
Nasza historia zaczęła się w listopadzie 2021 roku. Moja córka przeziębiła się, miała gorączkę i zawieźliśmy ją do miejscowego szpitala. Przeszliśmy całe leczenie, które przepisali nam lekarze, ale jej stan tylko się pogorszył: temperatura stale rosła, była słaba, jej płatki uszu były spuchnięte i blade, a brzuch wybrzuszał się na naszych oczach. Przeraziło to zarówno nas, jak i lekarzy, którzy szukali właściwej diagnozy, dlatego córeczka trafiła na intensywną terapię z bardzo niskimi wynikami krwi. Następnie skierowano ją na punkcję szpiku kostnego. To właśnie wtedy, gdy dowiedzieliśmy się, że to nie przeziębienie, tylko komórki nowotworowe zaczęły zatruwać krew naszego dziecka, życie naszej rodziny na chwilę się zatrzymało.
Ostra białaczka limfoblastyczna. W koszmarze spędziliśmy 8 miesięcy, jak się wtedy wydawało, udanego leczenia w miejscowych szpitalach i nasza córka doczekała się długo oczekiwanej remisji! Pod ścisłym nadzorem lekarzy zostaliśmy wypisani do domu na leczenie podtrzymujące. Przez 8 miesięcy modliliśmy się o zdrowie dla naszej córki. Niestety, Nazbijka nagle zachorowała na grypę, od razu przywieźliśmy ją do kliniki onkologii dziecięcej, gdzie zbadano jej rdzeń kręgowy i ponownie postawiono szokującą diagnozę - rak krwi, nawrót, ujawnił 88% komórek nowotworowych. Komórki rakowe obudziły się silniejsze niż wcześniej.
Nasz lekarz przepisał mocną dawkę chemii. Rozpoczęliśmy leczenie. Moje maleństwo dostawało najsilniejszą chemię, a każda dawała swoje skutki uboczne. Po pierwszym kursie chemii nie mogła chodzić, pić i mówić, potem nasz lekarz kazał nam przygotować się na najgorsze – na śmierć... Choroba powoli i pewnie zjadła jej mały organizm. Ja, mama, w tym momencie byłam w ciąży z szóstym dzieckiem...
Nie wiedzieliśmy, co robić. Wszystkie oszczędności wydaliśmy na wyjazd do kliniki w Turcji. Tu rozpoczęliśmy leczenie i przygotowanie do przeszczepu szpiku. Lekarze dają bardzo dobre rokowania dla naszej córki po przeszczepie, ale teraz wszystko zależy od pieniędzy, bo pieniądze, które udało nam się zebrać w domu, wydaliśmy już na kilka kursów terapii w ciągu 4 miesięcy.
Mieliśmy dużo szczęścia, nasz środkowy syn został dawcą ze 100% zgodnością, więc ilość przeszczepów jest dużo mniejsza niż u dawcy kogoś innego.
Braciszek, który zostanie dawcą, ma na imię Ali, ma 9 lat. Jest tylko dzieckiem, bardzo boi się przeszczepu, martwi się i zadaje pytania, ale wie, że tylko on może uratować siostrę, dlatego dał nam swoją zgodę na ten krok. Powiedział, że zniesie wszystko, co trzeba. Zrobi wszystko, by uratować siostrzyczkę.
Martwimy się o niego też. Codziennie dużo rozmawiamy o tym, żeby go przygotować. Lekarze są gotowi na przeszczep w każdej chwili, jak tylko zostanie wpłacona kwota. Zależy nam, żeby zdążyć, dlatego błagamy o pomoc wszystkich Was! Pomóżcie uratować moje dziecko, każdy grosz czyni cuda, wierzymy w moc Boga i w to, że pomaga rękami ludzi...
Mama