Błagam, ratuj z nami nóżkę Ninki❗️Walka trwa...

Operacja nogi w Wiedniu, dojazd, pobyt w Wiedniu
Zakończenie: 30 Stycznia 2024
Opis zbiórki
Potrzebne na już ponad 70 tys. złotych! Pomocy!
Moja córeczka pilnie potrzebuje pomocy, a ja jestem z tym wszystkim sama… Nie jestem w stanie opłacić operacji, która uratuje jej nóżkę, jej przyszłość… Coraz częściej trudno mi wierzyć, że jeszcze będzie dobrze, ale muszę walczyć – dla Niny! Nie mogę się poddać, bo moje dziecko ma tylko mnie. Proszę Was, każdego, kto czyta ten apel – pomóżcie. Nawet najmniejsze wsparcie i udostępnienie dają nadzieję, że Ninka będzie zdrowa!
Urodziła się z wadą stóp, określaną jako stopy końsko-szpotawe. Miała tak śliczną buzię, lecz jej malutkie stópki były zdeformowane! Natychmiast rozpoczęła się walka o zdrowie Niny. Lekarze zaczęli leczyć ją serią gipsów, które były zmieniane co tydzień. Nie przynosiło to skutku, więc zmieniliśmy lekarza. Niestety, kolejny ortopeda również nie potrafił pomóc mojej córeczce…
Później Nina trafiła do prywatnej kliniki. Tam, oprócz korekcji stóp gipsami, został przeprowadzony zabieg tenotomii, czyli przezskórne przecięcie ścięgna Achillesa. Po kolejnych tygodniach z gipsami na nóżkach okazało się, że trzeba zrobić kolejną tenotomię. Na rany miała założone gipsy! Po jej nóżkach ciekła krew… Nigdy nie zapomnę tego widoku i jej płaczu…
Niestety, leczenie w Polsce nie przyniosło żadnego efektu. Dlatego postanowiłam szukać ratunku za granicą. Tak trafiliśmy do kliniki w Wiedniu, do najlepszego specjalisty w tej części Europy, który zajmuje się takimi przypadkami, jak Niny.
Wtedy pierwszy raz poprosiłam o pomoc. Udało nam się wyjechać na operację do Austrii! Operacja się powiodła, jednak przez to, że nie leczyliśmy córeczki tam od początku, zmiany w nóżkach były bardzo poważne. Okazało się, że w Polsce Ninka została okaleczona, przez co dr Radler nie był w stanie na jednej nodze przeprowadzić zabiegu tak, jak to planował. Dostaliśmy wtedy druzgocącą wiadomość, że tutaj wada może wrócić i konieczne będzie dalsze leczenie. Niestety tak też się stało…
Przeżyłam traumę. Wierzyłam, że będzie to już koniec nieszczęść, a tymczasem Nina będzie musiała być dalej leczona… Całe cierpienie związane z leczeniem w Polsce poszło na marne. Mało tego – tylko pogorszyło stan mojego dziecka. Jednak w końcu trafiliśmy do miejsca, gdzie córeczka dostała szansę. Nie możemy jej teraz zmarnować…
Nie wiem sama, skąd biorę siły, by dać sobie radę sama, z dwójką małych dzieci, w tym jednym chorym. Po operacji Nina długo dochodziła do siebie, cały swój czas i energię zaangażowałam w opiekę i rehabilitację córeczki. Sama nawet zrobiłam jej chodzik, bo nie stać mnie na taki profesjonalny. To chyba wiara w to, że Nina będzie chodzić i wielka chęć jej wyleczenia nie pozwalają mi się poddać.
Niestety, Ninka ma gwałtowny nawrót choroby! Lewa nóżka wymaga pilnej operacji! Ucieka do środka, a do tego w ogóle przestała rosnąć – jest teraz już 2 cm krótsza od drugiej! Rozmiar stopy, mimo że ma już 6 lat, są jak u 3-letniego dziecka. Jeśli na czas nie otrzyma odpowiedniej pomocy medycznej, zajdą nieodwracalne zmiany, z którymi będzie musiała walczyć całe życie…
Nie mogę na to pozwolić! Proszę, pomóżcie mojej córeczce na szczęśliwą przyszłość. Chciełabym tylko, by w końcu była zdrowa, by zapomniała o bólu i miała choć namiastkę normalnego dzieciństwa…
Agnieszka, mama Ninki