Wojtek stracił nogę, uratował życie. Teraz walczy o realizację marzeń!

Proteza modularna uda, dzięki której Wojtek będzie chodzić
Zakończenie: 14 Grudnia 2020
Opis zbiórki
W życiu bym się nie spodziewał, że będę kiedyś niepełnosprawny. Całe życie starałem się być jak najszybciej samowystarczalny i pomocny dla innych. Bardzo szybko zacząłem pracę i się usamodzielniłem. Niestety – teraz tę samodzielność tracę. To chyba najgorsze, co mogło mnie spotkać.
Mam dopiero 30 lat i jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Niestety w wyniku nieszczęśliwego wypadku straciłem nogę i dziś walczę o to, by odzyskać sprawność. By mogło tak być, potrzebuję Twojej pomocy...
Moją pasją od dziecka jest motoryzacja i właśnie w tej dziedzinie realizuję się, jako mechanik. W kwietniu, będąc w warsztacie samochodowym, poczułem ukłucie w prawej nodze. Prawdopodobnie było to ukąszenie. Najpierw zbagatelizowałem sprawę, ale z czasem zaczęły pojawiać się bardzo niepokojące objawy – noga zaczęła boleć i puchnąć w błyskawicznym tempie. Nie wiedziałem, co się dzieje, nigdy nie widziałem czegoś takiego. Szczerze – dawno nie byłem tak bardzo przerażony.
Po pierwszych objawach, od razu pojechałem do szpitala. Lekarze od razu przystąpili do akcji ratunkowej. Stwierdzili, że doszło do zakażenia. Mój stan zaczął się błyskawicznie pogarszać. Rozpoznano martwicze zapalenie prawej nogi, lewej ręki oraz wstrząs septyczny. Mój organizm nie dawał sobie rady, a martwica postępowała bardzo szybko. Byłem półprzytomny. Doszło do ostrej niewydolności wielonarządowej…
Dopiero w takich chwilach człowiek uświadamia sobie, jak kruche jest jego życie. Kilka dni wcześniej byłem przecież okazem zdrowia, a teraz leżałem w szpitalu, walcząc o życie. Sepsa jest czasem tragiczna w skutkach.
Wybór był jeden – abym mógł żyć, musiałem zgodzić się na amputację nogi. Rękę na szczęście udało się uratować. lecz pozostał w niej niedowład. Z ogromnym bólem podpisywałem zgodę na operację. Wiedziałem, że w tym momencie kończy się pewien etap, ale stawką było tu moje życie. Choć było niesamowicie ciężko, nie miałem wyjścia. Choroba przyparła mnie do muru.
Od kwietnia minęło już kilka miesięcy. Powoli uczę się żyć na nowo. Dzięki rehabilitacji odzyskuję możliwość poruszania dłonią. Niestety bez nogi trudno jest realizować marzenia i pracować. Na razie nie ma mowy o powrocie do warsztatu. Dzięki ogromnemu wsparciu najbliższych odzyskałem nadzieję na normalne życie. Do tego jednak jest mi niezbędna odpowiednia proteza nogi. Niestety – jej koszt jest ogromny. Choćbym odkładał przez całe życie, nie uzbieram tyle, dlatego proszę Cię o pomoc. Jesteś moją ostatnią nadzieją.
Wojtek