Straciłem nogi w tragicznych okolicznościach... Proszę, pomóż mi znów chodzić!

Protezy nóg - jedyna szansa Daniela na samodzielność
Zakończenie: 24 Maja 2021
Opis zbiórki
Mam na imię Daniel, mam 39 lat i kocham życie! Tym bardziej, że omal go nie straciłem… Skąd przyszło zapalenie otrzewnej? Dlaczego leki nie pomogły, a doprowadziły mnie na skraj śmierci? Nigdy się tego nie dowiem… Gdy się obudziłem, nie miałem stóp i części palców u rąk. Potem nogi amputowali mi jeszcze wyżej… Dziś żyję i marzę o samodzielności. Nie doceniamy jej, póki jej nam nie odbiorą… Proszę, pomóż mi znów chodzić!
Jestem jeszcze młody, miałem pasję, plany… Bug, Bystrzyca, Nielisz, pstrąg, sandacz - wokół tych nazw toczyło się moje życie. Wędkarstwo to moja pasja. W weekendy po pracy, gdy tylko miałem czas, pakowałem ponton, wędki, przynęty i jechałem przed siebie w doliny rzek, jezior na długie spinningi. Byłem wolny i szczęśliwy... Aż do dnia 17 września 2018 roku.
Tamten dzień zapisał się w mojej pamięci tragicznie. Trafiłem do szpitala z okropnym bólem brzucha, aż straciłem przytomność. Lekarze, nie wiedząc, co może być przyczyną bólu, zwlekali z operacją. A kiedy w końcu zdecydowali się operować, było już za późno… Zapalenie otrzewnej - tak brzmiała diagnoza i początek mojego dramatu. Mój organizm nie wytrzymał. Dostałem wstrząsu septycznego, wdała się sepsa, ostra niewydolność oddechowa i ostra niewydolność serca. Narządy wewnętrzne odmówiły posłuszeństwa: nerki, wątroba... Zapadłem w śpiączkę. Byłem bliski śmierci.
Podali mi lek ''nowej generacji'', a po nim wdała się martwica stóp i palców dłoni. Mój stan pogarszał się z dnia na dzień. Wszystko działo się bardzo szybko... Podjęto decyzję o amputacji kilku palców obu dłoni, a także stóp obu nóg. Zostałem przetransportowany do innego szpitala. O tym, że żyję, dawał znać głuchy odgłos maszyn podtrzymujących życie. Ale wtedy o tym nie wiedziałem...
W wyniku nieodpowiedniej pielęgnacji odleżyny 3 i 4 stopnia sięgały od czaszki, przez całe plecy, aż do kikutów po amputowanych stopach. Jedynie cud sprawił, że przeżyłem. Kiedy się ocknąłem i rodzina poinformowała mnie o braku stóp i palców u rąk… Zamarłem. Mój świat się zawalił. Jak to? Przecież miałem tyle planów? Co teraz? Jak sobie poradzę?? Te pytania szalały w mojej głowie.
Po 9 miesiącach pobytu w szpitalu, zostałem wypisany celem ''poprawy komfortu psychicznego''. Po miesiącu spędzonym w gronie rodziny, która dawała mi oparcie i siłę, znów stało się coś strasznego… Nasilający się ból brzucha i niegojące się rany po amputacji spowodowały, że znów trafiłem do szpitala. Z powodu bardzo złego stanu ran stóp podjęto decyzję o dalszej amputacji na wysokości podudzia. Długo nie mogłem się z tym pogodzić...
Przed tamtym tragicznym dniem byłem rosłym facetem ze 190 cm wzrostu! W mojej głowie mieszały się skrajne emocje od wściekłości, bezsilności, smutku, a także bezradności. Jednak pojawiła się realna nadzieja na dopasowanie protez oraz na to, że rwący ból otwartych ran aż do kości po poprzedniej amputacji wreszcie się skończy. Operacja się odbyła, hartowanie kikutów oraz ciężka rehabilitacja i walka trwa. Nigdy nie przypuszczałem, że spotka mnie utrata niezależności...
Ciężko pogodzić się z tym, że zawsze, nawet podczas intymnych spraw, trzeba mieć ''opiekuna'', który pomoże. Niestety każdego dnia podczas wyjść przekonuję się również o tym, że Polska nie jest krajem przystosowanym do osób o ograniczonej ruchomości.
Chciałbym wrócić do swoich pasji, pracy, realizacji planów życiowych. Wskoczyć do pontonu i spinningować długimi godzinami, obejrzeć film w kinie wyżej niż w pierwszym rzędzie, a przede wszystkim móc wejść do własnego mieszkania, które znajduje się na 4 piętrze. Teraz potrzebuję pomocy innych, by pokonywać schody…
Wiem, że przede mną dużo pracy, lecz bez odpowiednio dopasowanej protezy i kosztownej rehabilitacji, której NFZ nie refunduje, nie mam szans na normalne życie. Jestem zmuszony prosić o pomoc, gdyż sam nie zdołam uzbierać potrzebnej kwoty.
Tak naprawdę żyję dzięki Bogu i modlitwie. Wierzę, że mam szansę wrócić do normalnego życia, Pomóż mi, bo wiem, że nigdy nie jest za późno na rozpoczęcie życia od nowa. Przeżyłem i dostałem szansę, której nie chcę zmarnować. Spotkała mnie tragedia, ale ciągle tu jestem i walczę! Czy dasz mi szansę odzyskać utraconą samodzielność?