Ola traci władzę w nogach, ale nie traci nadziei! Do szczęścia potrzebuje tylko wózka

zakup specjalistycznego sprzętu medycznego
Zakończenie: 5 Lipca 2019
Opis zbiórki
Ola, Olcia, Oleńka - to moja mała córeczka. Chociaż skończy w tym roku 32 lata, to nadal jest jak mała dziewczynka. Guz mózgu i ciężki wylew odebrały jej szansę na samodzielność i dorosłość. Nie doświadczy nigdy pierwszej miłości, stresu przed egzaminem, beztroskich wyjazdów z koleżankami… Bez pomocy wkrótce zostanie przykuta do łóżka!
USG to obecnie standard dla kobiet w ciąży. Gdy nosiłam pod sercem Oleńkę, rzadko wykonywano takie badania. W małych miejscowościach już w ogóle można było o tym zapomnieć. Olcia urodziła się zdrowa. Tak powiedzieli lekarze, tak też myślałam. Do czasu. Oleńka często traciła równowagę, potykała się. Teraz wiem, że były to sygnały wysyłane przez potwora z jej głowy. W wieku 4 lat moja córeczka straciła przytomność. Szereg badań, pobyt w szpitalu w Szczecinie i diagnoza. Guz mózgu, potrzebna jest natychmiastowa operacja. Odebrało mi dech w piersiach. Dlaczego Oleńka? Skąd ten guz? Dlaczego inne dzieci są zdrowe? Jej choroba zbiegła się z tragedią w Czarnobylu — nawet zaczęłam podejrzewać, czy to nie przez to. Nigdy nie poznałam odpowiedzi na te pytania, a jeszcze nie wiedziałam, że przede mną najgorsze...
W czasie wycinania guza u Olci doszło do ogromnego wylewu. Lekarze musieli przerwać operację i ratować jej życie. Przez kilka dni walczyli z gorączką mózgu. Po jej opanowaniu dokończyli wycinanie guza do końca. Ola była prawie roślinką... Niedowład lewej strony ciała, wodogłowie, padaczka. Po latach wiem, że winę za stan mojej córeczki ponoszą lekarze. Operacja była wykonywana złą techniką, dlatego doszło do wylewu i dalszych komplikacji. Życie naszej rodziny się zmieniło o 180 stopni. Byłam tylko dla Oli i robiłam wszystko, aby postawić ją na nogi.
Oleńka żyła dzięki śpiewaniu. Los odebrał jej szansę na normalne życie, ale zostawił jej doskonały słuch i piękny głos. W tym moja córka się spełnia. Należy do Zespołu Piosenki Naiwnej. Jest zachwycona i przeszczęśliwa, kiedy występuje na scenie! Pewnie w spokoju mijałyby nam dni, gdyby nie kolejny cios.
U Oli rozpoznano jamistość rdzenia. Każdy dotyk na plecach sprawia jej ból. Cierpi nieustannie, bo nawet bluzka z najdelikatniejszego materiału ją rani. Bardzo silne środki przeciwbólowe musi brać co dnia, aby w ogóle się ubrać. W dłoniach i stopach nie czuje już temperatury. Nerwy powoli przestają działać. Choroba postępuje... Na tyle, że Oleńka powoli przestaje chodzić. Wspólny spacer przechodzimy od ławki do ławki. Więcej nie może. Moja córeczka najbardziej boi się, że nie będzie mogła jeździć na próby zespołu. Ona żyje tylko dzięki śpiewaniu. Mamy refundację na wózek, ale nie pokrywa ona nawet połowy kosztów wózka.
Ola codziennie rano wstaje i gwiżdże, nuci, śpiewa. Cieszy się każdym dniem. Czasem zastanawiamy się z mężem skąd w niej tyle radości. Niejeden człowiek często ma zły dzień przez to, że pada deszcz. A Olcia nie widzi żadnych przeszkód na swojej drodze. Nie chcę, aby taka musiała się pojawić. Ten wózek jest jej przyszłością. Pomóż Oli!