

Pęknięty tętniak pozbawił mnie najpiękniejszych chwil z dzieckiem❗️ Pomóżcie Oli wrócić do synka❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
Koszty rehabilitacji są zawrotne – walczę jednak dla synka i narzeczonego! POMOCY!
Kochani, jestem Wam wszystkim oraz każdemu z osobna niezmiernie wdzięczna za wiarę we mnie i przede wszystkim za okazane tak dużo serca. Po dwumiesięcznej rehabilitacji w Obornikach Śląskich byliśmy zmuszeni szukać dodatkowej specjalistycznej rehabilitacji i zdecydowaliśmy się na turnus w Krakowie. Decyzja była bardzo trudna, bo jej koszt jest bardzo wysoki.
Oddzielenie od dziecka na trzy długie miesiące i związana z tym przytłaczająca tęsknota oraz dodatkowo pobyt w nowej klinice, który jest zawrotnie kosztowny – prawie 30 tys. złotych miesięcznie… Od kiedy postawiłam moje pierwsze upragnione kroki, wiem, że jeszcze muszę bardzo dużo pracować i ćwiczyć, ale wiem też, że na pewno wrócę do sprawności fizycznej i samodzielności. Że jeszcze odegram w swoim życiu pełnoprawną rolę mamy i żony.
Tak bardzo, bardzo tęsknię za moją rodziną, ale zaciskam zęby i poświęcam się przede wszystkim dla nich. Codziennie wieczorem przeglądam zdjęcia mojego Kazia i powtarzam, że już naprawdę niedługo będziemy razem. Wiem, że zostawiłam synka w najlepszych rękach, ale sama tak bardzo pragnę wrócić do domu i cieszyć się jego wychowywaniem. Jestem objęta indywidualną fizjoterapią i to aż cztery razy dziennie. To właśnie dzięki temu moje szanse na powrót do domu rosną bardzo znacznie.

Współpracuję z psychologiem, oraz neurologami, którzy próbują różnych nowoczesnych metod, aby przywrócić władzę w mojej lewej ręce. Na mojej drodze stoją nie tylko wyzwania związane z rehabilitacją utraconych funkcji ciała, ale dodatkowo operacja plastyki głowy, która odbędzie się w nie tak już dalekiej przyszłości.
Rokowania personelu medycznego są naprawdę dobre. Dzięki Wam, moim kochanym darczyńcom wystarczy mi pieniędzy na połowę pobytu w ośrodku. Dziękuję z całego serca! Moja walka jednak wciąż trwa i muszę poprosić Was o pomoc jeszcze jeden raz.
Pomóżcie mi spełnić największe marzenie moje i mojej rodziny – bym wróciła do domu na Boże Narodzenie. Proszę Cię dziś o taki prezent pod naszą choinkę, na której już wiem, że powiesimy całą masę aniołów. Aniołów, które są wśród Was i które tak po cichu i tak bardzo nam pomagają.
Dziś, kiedy docierają do mnie informacje o wielkiej powodzi, która niszczy tak bliskie mi piękne miasta Dolnego Śląska, w tym dotyka mój rodzinny Wałbrzych – pęka mi serce. Cierpię, że nie mogę teraz wesprzeć moich bliskich, którzy mogą potrzebować pomocy. Z drugiej strony rośnie we mnie jeszcze większa nadzieja i wiara w dobrych ludzi, którzy chętnie pomagają tym, dla których los nie był łaskawy i tak jak mi odebrał bez pytania tak wiele…
Ola
Prawdziwe szczęście w obliczu tragedii❗️
Kochani,
Jestem Wam wszystkim bardzo wdzięczna za każdą pomoc, jaką otrzymaliśmy. W ostatnim czasie przekonałam się, że mogę liczyć na wielkie wsparcie ludzkich serc, którego tak bardzo potrzebowaliśmy i potrzebujemy.
Życie naszej rodziny przybrało szczęśliwy obrót w dniu 11 czerwca 2024 r. To w tym dniu o godzinie 8:36 rano poprzez cesarskie cięcie urodził się nasz pierwszy syn – Kaziu! Nasze zdrowe malutkie szczęście przyniosło nam radość i nadzieję na nowe lepsze jutro. Pomimo tego, że w tej przeszczęśliwej chwili spałam w znieczuleniu ogólnym, to nasz Kaziu dostał, jak inne dzieci po urodzeniu, szansę na przytulenie się do mamy. Z tej cudownej chwili mam tylko zdjęcia, które zrobiła mi pani pielęgniarka obecna przy porodzie.

Spędziłam w szpitalu 82 dni. Po tym czasie zostałam przewieziona do kliniki w Obornikach Śląskich na rehabilitację neurologiczną. Nigdy nie zapomnę tego dnia. Tak dużo niewiadomych. Jak Marek i babcia poradzą sobie z opieką nad moim synkiem? Jak długo będę wracać do sprawności fizycznej? Czy mimo oddzielania Kaziu będzie mnie kochał tak jak mamę? Nie mogłam spać i ciągle płakałam przez kilka pierwszych dni po rozdzieleniu z moim dzieckiem.
Dzięki wsparciu Marka i Kazia, którzy mnie odwiedzają codziennie oraz dzięki pracy wszystkich rehabilitantów i psychologa odzyskałam równowagę i teraz daję z siebie wszystko, żeby wrócić do zdrowia i sprawności fizycznej. Co mogę, to robię i wykonuję liczne ćwiczenia rehabilitacyjne.
Na ten moment odzyskałam czucie w mojej lewej nodze. Na codziennej asekurowanej rehabilitacji staję na nogach i udaje mi się zrobić kilka kroków. Na odzyskanie władzy w lewej ręce czekam z upragnieniem. Tulę i masuję palce bezwładnej dłoni i wierzę, że czucie wróci.

Nasz dom jest na pierwszym piętrze. Żeby nawet wyjść na przepustkę na weekend, muszę umieć pokonywać schody. Pogodziłam się z tym, że w klinice pozostanę do czasu, aż wyzdrowieję na tyle, by być w miarę samodzielna. Wierzę, że dam radę wrócić i tak jak o tym marzyłam też będę w stanie opiekować się moją rodziną.
Nigdy nie zapomnę wsparcia wszystkich ludzi, których wielu nawet nie znam i pewnie nie poznam. Dziękuję z całego serca i proszę, nie zapomnijcie o mnie. Jeszcze bardzo potrzebuję Waszej pomocy.
Pozdrawiam serdecznie,
Ola
Opis zbiórki
Mam na imię Ola i mam 28 lat. Rok temu zamieszkałam z moim narzeczonym w małej wsi niedaleko Strzelina. Byłam bardzo szczęśliwa. Chwilę później dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Razem z Markiem tak bardzo cieszyliśmy się na nadejście naszego pierwszego dziecka – Kazia. Niestety, radość szybko zmieniła się w paraliżujący strach!
O tym co się wydarzyło, nie śniłam w najgorszych koszmarach…
Pod koniec marca, tuż przed Świętami Wielkanocnymi wróciłam ze spaceru z naszym pieskiem, Bigosem. Nagle, nie mogłam poruszyć moją lewą stroną ciała. Nie wiedziałam, co się dzieje. Byłam przerażona! KRZYCZAŁAM! Na szczęście w domu był, który Marek bardzo szybko się mną zaopiekował i wezwał pomoc.
Śmigłowiec przetransportował mnie do szpitala we Wrocławiu. Diagnoza, którą usłyszałam, była straszna. W MOJEJ GŁOWIE PĘKŁ TĘTNIAK! Płakałam z cierpienia i strachu o synka. Trzymałam się za brzuch i powtarzałam w kółko: Będzie dobrze Kaziu. Skarbie, będzie dobrze…

Kolejnego dnia mój stan się pogorszył. Potrzebowałam pilnej operacji, a w ciągu tygodnia jeszcze jednej... Przez 9 dni lekarze utrzymywali mnie w ŚPIĄCZCE farmakologicznej. Przez 9 dni serce Marka rozpadało się, kawałek po kawałku…
Kiedy odzyskałam przytomność, Marek trzymał moją dłoń. Uśmiechnął się i powiedział, że Kaziu żyje i dobrze się rozwija. Nic więcej nie musiałam wtedy wiedzieć… Powoli wracała mi świadomość i zdolność mówienia. Niestety, pozostał silny NIEDOWŁAD lewej strony ciała.
Marzę o tym, że gdy synek przyjdzie na świat, będę mogła tulić go w ramionach. Płaczę, gdy prawą ręką masuję bezwładne ciało i dociera do mnie, że macierzyństwo, które sobie wyśniłam, przepadło. Jak mam opiekować się małym dzieckiem, skoro potrzebuję pomocy, tak jakbym sama nim była?!
Z całych sił pragnę wrócić do zdrowia. Lekarze obiecują, że odzyskam sprawność fizyczną, ale na to potrzeba czasu i dużo pracy. Już teraz współpracuję z rehabilitantami i staram się ćwiczyć sama, jednak zaawansowana ciąża jest dużym ograniczeniem. Co gorsze, aż jej końca muszę pozostać w szpitalu. Nie przygotuję kołyski dla mojego dziecka. Nie wypiorę i nie wyprasuję ubranek. Los odebrał mi radość z oczekiwania na Kazia, dając w zamian cztery ściany szpitalnej sali...

Mimo całego bólu, który mi towarzyszy, ani na chwilę się nie poddaję! Wiem, że muszę być silna dla mojego Maluszka! Potrzebuję specjalistycznej rehabilitacji neurologicznej, którą będę mogła rozpocząć dopiero po porodzie. Pobyt w klinice oddalonej od domu będzie nie do wytrzymania, jeśli nie będę mogła widzieć się z moim nowonarodzonym dzieckiem i narzeczonym. By być blisko mnie, Marek będzie musiał wynająć mieszkanie… Będę potrzebować leków. Otworzyło się przed nami morze potrzeb, na których pokrycie nas nie stać...
Wierzę, że dzięki Waszej pomocy stanę na nogi i pewnego dnia przytulę mojego synka. Że ta tragedia będzie w historii naszej rodziny tylko potknięciem, o którym wkrótce zapomnimy… Z całego serca dziękuję za każde najmniejsze wsparcie.
Ola
- Miska100 zł
🩷
- Wpłata anonimowa10 zł
- czlowiek drzewo800 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa20 zł