❗️Podjęte leczenie nie działa – białaczka zabija Olę... Pilnie potrzebna pomoc!

Zakończenie: 8 Września 2020
Rezultat zbiórki
Otrzymaliśmy najtragiczniejsze informacje od mamy Oli...
8 września 2020 roku Ola odeszła od nas. Zastosowane leczenie niestety nie zadziałało, a rak okazał się silniejszy. Wszyscy do końca wierzyliśmy, że ta historia zakończy się inaczej...
Wierzymy, że Ola jest teraz w miejscu, gdzie nie ma już bólu i cierpienia.
Rodzinie i bliskim Oli składamy szczere kondolencje oraz życzymy dużo siły w tym trudnym dla nich czasie...
Opis zbiórki
Kiedy odbieramy telefon od mamy Oli, w słuchawce słychać łamiący się głos. Jest bardzo źle – ostra białaczka limfoblastyczna postępuje i jest coraz bardziej agresywna. Podjęte do tej pory leczenie nie działa. Została ostatnia szansa… Prosimy, poznaj historię Oli, pomóż:
Jesteśmy na oddziale onkologii. Codziennie patrzę, jak moja córka gaśnie. Codziennie umieram razem z nią… Białaczka jest oporna na standardowe schematy leczenia, Ola jest grupie wysokiego ryzyka. Lekarze mówią wprost – przed nami prawdopodobnie ostatnia szansa – nierefundowany lek. Bardzo drogi, ale też bardzo skuteczny! Proszę, pomóż mi go zdobyć – na szali leży życie mojej córki…
Walczymy od lutego tego roku. Badania krwi wykazały wtedy u Oli rażąco wysoki poziom białych krwinek we krwi. Takie wartości prowadziły tylko do jednego podejrzenia. Kolejne badania tylko potwierdziły ostrą białaczkę limfoblastyczną. Przerażenie, bezsilność, dezorientacja... Ola powinna mieć przed sobą najlepsze lata swojego życia. Tymczasem nie wiedziałyśmy nawet, czy ma przed sobą chociaż kilka miesięcy… Chociaż słownik zawiera słów, nie istnieje chyba takie, które byłoby w stanie oddać nasz ból!
Od samego początku Ola była zakwalifikowana do grupy wysokiego ryzyka ze względu na wiek i brak reakcji na leczenie sterydowe. Rozpoczęto chemioterapię, która niestety również nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Przysporzyła tylko wiele powikłań i komplikacji...
Od lutego mieszkamy w szpitalu. Przez cały ten czas Ola tylko dwa razy była w domu. W maju okazało się, że doszło do wznowy – komórki nowotworowe namnażają się w zastraszającym tempie, białaczka postępuje i jest coraz bardziej agresywna, rokowania są złe. Wciąż nie udaje się osiągnąć remisji.
W całym tym mroku pojawił się ostatnio promyk nadziei. W trakcie konsultacji na szczeblu krajowym lekarze zadecydowali, że dla Oli szansą na życie będzie podanie leku. To bardzo drogi lek, ale też bardzo skuteczny. Niestety – nierefundowany…
Czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. Rak nie będzie czekał na to, aż zdołamy uzbierać pieniądze na leczenie, dlatego jako mama błagam Cię o pomoc – pomóż mi ratować moją córkę!
Anna, mama Oli