Pół serduszka dla Oleńki - pomóżmy raz jeszcze...

Operacja serca w Munster
Zakończenie: 8 Czerwca 2017
Rezultat zbiórki
Dzięki Wam udało się zebrać wszystkie pieniążki, które były potrzebne, by zabezpieczyć serce Oli.
Ta mała dziewczynka, która już nieraz walczyła o życie, znów mogła na Was liczyć. Przetrwała ciężkie chwile, teraz cieszy się naprawionym sercem, a jej rodzice - śpią spokojniej.
Dziękujemy!
Opis zbiórki
Nasza malutka dziewczynka, zamiast leżeć w bezpiecznym łóżeczku, niknie w plątaninie kabelków. Pikanie aparatury przypomina o tym, że serce Oli nie pracuje, że życie mojej córki zależy od maszyny...
W jednej chwili tuliliśmy Oleńkę w ramionach, myśleliśmy, że najgorsze za nami. Że przeszliśmy przez piekło, że wyczerpaliśmy limit nieszczęść. Wszystko, by za chwilę patrzeć, jak na naszych oczach gaśnie jej życie… Patrzeć po raz czwarty, jak nasze dziecko znika za drzwiami sali operacyjnej. Tak bardzo pragnęliśmy, by koszmar walki o życie Oli odszedł na zawsze… A on rozpoczął się na nowo i wszystkie tragiczne wspomnienia powróciły.
Listopad 2016. Oleńka zaczęła tracić siły, stawała się przygaszona, zmęczona. Z niepokojem oglądałam jej paluszki, szukałam oznak niedotlenienia. Wiem, jak sine były kiedyś jej usta, jakie fioletowe paznokcie… Panicznie się bałam, że te dni wrócą, bałam się o chore serce Oli. Próbowałam się uspokoić, jednak jak nie panikować, gdy całe 3-letnie życie dziecka zostało wywalczone…? Myślałam o ostatniej operacji w Niemczech - w marcu 2016 serce Oleńki przeszło ostatnią operację. Ostatnią, jeśli nie wystąpią komplikacje. Mieliśmy przestać drżeć ze strachu o jej życie.
Koniec listopada - chciałam sprawdzić, czy Oleńka nadal śpi. Wieczorem nie czuła się dobrze, gdy zasypiała, cały czas trzymałam ją za rączkę, modliłam się, by nie pojawia się gorączka. Z przerażeniem zauważyłam, że jej twarzyczka jest cała opuchnięta! Nie miała sił, by otworzyć oczka. Znów przypomniałam sobie ostatni pobyt w Munster. Kilkanaście godzin czekania pod salą operacyjną, oddział kardiologii i upragniony wypis. A teraz ponownie było źle... Natychmiast skonsultowałam stan Oleńki z kliniką w Munster. Polecenie - jak najszybciej zabrać Oleńkę do Niemiec na cewnikowanie serca. Po ostatniej z planowanych operacji taka sytuacja nie powinna mieć miejsca!
Dzień później byliśmy już na oddziale. Od razu stół operacyjny. 21 grudnia, po otworzeniu klatki piersiowej Oli, okazało się, że jej serce bije tak słabo, że nie można czekać. Jej stan był tak zły, a życie zagrożone, że profesor Malec nie dokończył cewnikowania - Olę natychmiast zabrano na blok operacyjny i wykonano pilną, ratującą życie operację!
Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy w szpitalu, na OIOM-ie. Przez pierwsze dni Ola nawet nie wstawała ze szpitalnego łóżeczka! Głaskaliśmy jej blond włoski, patrzyliśmy, jak leży w swojej ulubionej piżamce... Najsmutniejsze święta, jakie kiedykolwiek przeżyliśmy, a Oleńka była dzielniejsza niż my. Nie było ciepłego domu ani choinki, nasza córeczka nie biegała wesoło, szpitalne ściany chciały zgasić promyczki radości z jej oczu. Była jedynie szrama przecinająca klatkę piersiową Oli, nasze łzy i złamane serca.
Cieszyliśmy się, że udało się przeprowadzić operację na czas. Nie chcemy nawet myśleć, co byłoby, gdybyśmy spóźnili się chociaż o jeden dzień. Stan Oleńki był krytyczny, a my nie mieliśmy pieniędzy, by ją ratować. Lekarze ocalili jej życie, jednak nie możemy odetchnąć. Nasza córka może już niedługo znów potrzebować pomocy - kontroli w Munster czy cewnikowania - a my, z długiem, nie będziemy mogli zabrać jej do kliniki.
Obniżenie ciśnienia tlenu we krwi tętniczej, niewydolność oddechowa, obrzęki i wysięki opłucnowe - to zagrażało życiu Oli. Operacja była bardzo długa, nieplanowana i skomplikowana, stopień zagrożenia - wysoki. Przeżyliśmy to, czego boi się każdy rodzic dziecka z chorym sercem - wybuch bomby…
III-etapowa korekcja - od początku taki był nasz cel. Zabieraliśmy Oleńkę na wszystkie kontrole, cewnikowania, przeszła wszystkie operacje w terminie. Już miało być wszystko dobrze, a w grudniu, kiedy przecież nareszcie powinna być zdrowa, prawie ją straciliśmy! Musieliśmy oddać naszą córeczkę lekarzom, by walczyli o jej życie i nie było nawet chwili czasu, by przytulić Olę, by obiecać jej, że będzie dobrze… Miała pojechać tylko na cewnikowanie, a na stole operacyjnym została na długie, decydujące o jej życiu godziny.
Dziś jesteśmy już w domu. Nie wiemy, co będzie dalej. O tym, że Oleńka ma chore serce, nie sposób zapomnieć. Pragnęliśmy długo wyczekiwanego spokoju, a znów musieliśmy oddać naszą dziewczynkę lekarzom, by walczyli o jej życie i nie było nawet chwili czasu, by przytulić Olę, by obiecać jej, że będzie dobrze… Teraz z całych sił proszę Was o pomoc. Odzyskaliśmy Oleńkę, jednak wciąż potrzebujemy wsparcia, musimy zabezpieczyć jej serduszko. Błagam, nie zostawiajcie nas teraz! Serduszko Oli bije dzięki Wam, pomóżcie nam raz jeszcze...