13 lat i nowotwór❗️Pomóż Oliwierowi wygrać tę najważniejszą walkę!

walka z nowotworem - leczenie i rehabilitacja Oliwiera
Zakończenie: 8 Lutego 2024
Opis zbiórki
Jestem mamą 13-letniego Oliwiera, wojownika z oddziału onkologii. W czerwcu 2018 roku nasze życie wywróciło się do góry nogami... U syna zdiagnozowano chorobę nowotworową. Mięsak Ewina... Oli miał wtedy tylko 9 lat. Tak zaczęła się nasza walka o zdrowie i życie Oliwiera.
W jednej chwili trafiliśmy tam, gdzie życie toczy się innym rytmem - do szpitala... Wszystko, co miało znaczenie przed chorobą syna, przestało istnieć. Syn wracał ze szkoły osłabiony. Dużo spał. Ciągle był zmęczony. Myślałam, że to niedoczynność tarczycy, ale kolejne badania pokazały okrutną prawdę... Lekarz, szpital, onkologia. Choć to nowotwór kości, guz mieścił się w okolicy płuc. Miał 15 centymetrów długości...
Oliwier walczył dzielnie. Leczył się prawie rok. Nowotwór był zaciętym przeciwnikiem - synowi wycięto trzy żebra i ponad połowę płuca, ale jego wola życia i walki pokonała tę straszną chorobę. Przeszedł operację usunięcia guza, przeszczep komórek macierzystych, cykle chemioterapii i radioterapii. Życie znów nabrało barw dla Oliwiera i radował się całym sercem, że może znów cieszyć się dzieciństwem, uczyć się i rozwijać swoje zainteresowania. Rodzina i przyjaciele świętowali razem z nim.
Wróciła upragniona normalność i wydawało się, że tak będzie zawsze. Niestety, nasze szczęście nie trwało długo... W styczniu Oliwiera zaczęła boleć prawa ręka. Ból jednak mijał i wydawało się, że Oli po prostu zmęczył się pisaniem w szkole... Chciałam wierzyć, że tak jest. Niestety, w kwietniu po serii specjalistycznych badań okazało się, że nowotwór ponownie zaatakował mojego ukochanego synka.
Przez kilka dni nie mogłam się pozbierać... Musiałam to zrobić dla Oliwiera. Mój syn budzi we mnie wielki podziw - jego spokój, przyjmowanie życia takim, jakie jest, daje mi siłę i energię. To ON jest moim wsparciem w chwilach zwątpienia. On wszystko tak dobrze znosi - wielokrotne wkłucia, zakładanie wenflonów, nawet szycie rany po biopsji "na żywca"... Jest jak prawdziwy żołnierz na polu bitwy!
Oliwier jest bardzo odważny, lubi wyzwania. W przyszłości chce naprawiać samochody lub samoloty, od drugiego roku życia bawi się w mechanika. Interesuje się nie tylko budową pojazdów, ale także kosztami związanymi z obsługą i eksploatacją danych modeli aut. Zawsze sprawdza, ile płacę na stacji paliw. Jest bardzo rozsądny i oszczędny, potrafi odmówić sobie wiele, nawet posiłek, abym nie martwiła się o wydatki. Swoich pieniędzy nie wydaje na chwilowe zachcianki, ale zbiera cierpliwie i kupuje wymarzoną rzecz.
Razem z Oliwierem i jego siostrą mieszkamy w Gdańsku, jednak synek musi być leczony w Warszawie. Nowotwór kości to ciężki przeciwnik, a lekarze ze stolicy dają nam duże szanse na wyleczenie. Warszawa będzie naszym drugim domem przez następne 1,5-2 lata. Na szczęście Oliwier będzie mógł jeździć do prawdziwego domu, do swojego pokoju, siostry, psa Kazika. Poza leczeniem ważne jest zdrowie psychiczne, staramy się zapewnić Oliwierowi pozytywnych wrażeń i możliwie jak najmniej stresu. Walka trwa. Oliwier jest już po operacji, która przebył w swoje 13. urodziny... Teraz ważna jest codzienna rehabilitacja, by miał sprawne palce oraz ruszał ręką. Co tydzień będzie dostawać chemię dożylnie oraz w tabletkach przez najbliższe pół roku.
Dojazdy z Gdańska do Warszawy przerastają nasze możliwości finansowe. Potrzebujemy też pomocy, by opłacić rehabilitacje, suplementację, leki.
Zwracam się do wszystkich ludzi dobrej woli, rodziny, przyjaciół i nieznajomych, aby wsparli nas w tym trudnym czasie, by Oliwierowi nie zabrakło uśmiechu na twarzy. Wierzę, że będzie dobrze... Pomóżcie nam wygrać z chorobą.
Katarzyna, mama Oliwiera