

Oluś wygrał walkę o życie, teraz toczy kolejną – o swoją przyszłość! POMÓŻ!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Opis zbiórki
Nigdy nie przypuszczałam, że piękny dzień narodzin naszego drugiego dziecka, na który tak długo czekaliśmy z mężem, zamieni się w dramatyczną walkę o życie naszego synka. Szczególnie że nic wcześniej nie wskazywało na to, jak tragiczny w swoich skutkach scenariusz, jest w stanie napisać życie…
Cała ciąża z Olusiem przebiegała spokojnie. Była inna niż z naszą starszą córeczką Zosią, wtedy musiałam bardziej się oszczędzać. Dokładnie 21 kwietnia 2024 roku w nocy, około godziny 2 nad ranem, zaczęłam krwawić. Obudziłam męża i zadzwoniłam do ginekologa, który powiedział, że mam szybko przyjechać do szpitala w Olsztynie. To był 34. tydzień ciąży, byłam przerażona. Lekarz nie wiedział, z jakiego powodu krwawię i poinformował, że tej nocy będę rodzić! Nagle wszystko zaczęło dziać się tak szybko…
Gdy Oliś przyszedł na świat tylko przez chwilę mogłam go przytulić do serca. Nasz maleńki skarb wyglądał jak zupełnie zdrowe dzieciątko, otrzymał wysoką punktację w skali Apgar, byliśmy pewni, że chwile grozy minęły. Nie mogliśmy się bardziej mylić. Synek został umieszczony na specjalnej sali dla noworodków. Lekarze mówili, że potrzebują czasu, aby wszystko posprawdzać, ale zapewniali, że sytuacja jest stabilna.

Następnego dnia była nocna zmiana lekarzy. Ściągnęłam pokarm dla synka i poszłam go zanieść na oddział, gdzie leżał. Obraz, który ujrzałam nigdy nie zniknie z mojej pamięci… Przy jego łóżeczku było dość duże poruszenie. Gdy zobaczyłam butlę z tlenem i jego intubowanie, moje nogi momentalnie się ugięły. Byłam przerażona, od razu pobiegłam do lekarzy i pytałam co się dzieje z moim dzieckiem! Stan Olusia bardzo się pogorszył…
Następnego dnia synek został przewieziony do innego szpitala. Po południu z zagrożeniem życia trafił na OIOM, tam dostał kolejną dawkę leku na rozwój płuc. W szpitalu wojewódzkim spędził około tygodnia. Wtedy zrobili mu badania, wyszły zmiany w główce, przez niedotlenienie. Do dziś specjaliści nie wiedzą, z czego to niedotlenienie wynika. Łącznie spędziliśmy w szpitalu miesiąc. Dzień przed wyjściem do domu, mąż przywiózł do szpitala naszą córeczkę, której nie widziałam przez wiele tygodni. Zosieńka mnie nie poznała… Pękało mi serce!
Choć lekarzom udało się uratować życie Olusia, przyszłość naszego dziecka nadal pozostaje niepewna. Przez nagły poród i okoliczności okołoporodowe doznał mózgowego porażenia dziecięcego pod postacią niedowładu połowiczego prawostronnego. Nie wiemy jakie szkody wyrządził wylew. Synek jest rehabilitowany metodą Vojty i NDT-Bobath. Martwimy się o przyszłość, gdyż wiemy, że przed nami ciężka praca nad jego sprawnością.
Jednak nie poddajemy się i codziennie walczymy o lepsze jutro dla Olusia. Marzymy, aby któregoś dnia beztrosko biegał, jak inne zdrowe dzieci. Niestety dalsza diagnostyka, leczenie, rehabilitacja czy potrzebne sprzęty medyczne wymagają od nas ogromnych środków finansowych. Musimy się na to przygotować, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie. Każda złotówka ma znaczenie!
Rodzice Olusia
- Wpłata anonimowa20 zł
- Zbyszko z Rekownicy100 zł
Pozdrawiam serdecznie i zdrówka życzę!!! (Kazik mnie namówił- ma dobre serduszko)
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa3200 zł
- Zespół Szkolno -Przedszkolny w Szymanach740,21 zł
Pozdrawiamy❤️
- Wpłata anonimowa20 zł