

Okrutna choroba odbiera nam córeczkę❗️ Błagamy o pomoc!
Cel zbiórki: Zakup nierefundowanego leku przez trzy lata, rehabilitacja, przelot do USA
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
4 Stałych Pomagaczy
Dołącz- Anonimowy Pomagaczwspiera już 2 miesiące
- Anonimowy Pomagaczwspiera już 2 miesiące
- Anonimowy Pomagaczwspiera już miesiąc
Cel zbiórki: Zakup nierefundowanego leku przez trzy lata, rehabilitacja, przelot do USA
Aktualizacje
Ten filmik łamie serca... Na Święta uratuj Olę!
Piszę dziś do Was, a ręce mi drżą tak mocno, że ledwo układam słowa. Kolejne serie ataków wyniszczają moją córeczkę, a ja nie mogę nic zrobić.
Wiele razy próbowałam nagrać ten filmik, by powiedzieć Wam prosto z serca, co czuję jako mama w takiej chwili... Gdy choroba dosłownie szarpie ciałem mojej córeczki, a ja mogę Was tylko błagać o pomoc, by móc to zatrzymać...
Proszę, obejrzyj... To tylko 46 sekund. A dla mnie to pokazanie naszej rzeczywistości, tego jak codziennie się czuję...
Nadchodzą Święta. Nie wiem, czy będziemy je spędzać w domu, czy w szpitalu. Przy chorobie Oli nigdy nic nie jest pewne. Nie wiem, kiedy znów rozpocznie się przerażająca walka o moją córeczkę na szpitalnym oddziale.

Codziennie robimy wszystko, by Oli pomóc. Ale najważniejszy jest lek, na który nas nie stać.
Dlatego dziś błagam Was o pomoc. Bo tylko z tą pomocą możemy odmienić życie Oli. Uratować ją...
Ania Ślęzak, zropaczona mama
Nie wiem już co robić, jakimi słowami błagać... Ratuj Olę!
Żyję w strachu. Nigdy nie wiem, kiedy przyjedzie kolejny atak. Stan Oli wciąż się pogarsza, a ja patrzę, jak bezlitosna choroba odbiera mi córkę i nie mogę nic zrobić...
Jestem ojcem. Przejdę przez burzę, lód i ciemność. Przejdę przez góry, ale sam nie uratuję Oli. Potrzebuję Was.
11 szczytów Korony Gór Polski już za mną. Każdy z nich zdobywałem z jednym marzeniem w sercu – by uratować życie mojej córeczki.

Teraz przede mną kolejne trzy: Mogielnica, Turbacz i Lubomir. Wyruszam na nie między 12 a 14 grudnia. Pogoda staje się coraz bardziej nieprzewidywalna, warunki są trudne, wiatr i zimno próbują mnie zatrzymać, ale ja idę dalej. Idę, bo muszę. Idę, bo walczę o Olę.
Na każdym szczycie wołam, proszę, błagam o pomoc. Chcę, żeby każdy Polak usłyszał o tej wędrówce. O mojej drodze, o ojcu, który zrobi wszystko, by uratować swoje dziecko. Nie wiem, czy uda mi się przejść całą trasę, nie wiem, czy bezpiecznie wrócę z tej wyprawy, ale wiem jedno: nie mam prawa się poddać.
Moim największym marzeniem jest to, by podarować swojej rodzinie najpiękniejszy świąteczny prezent: życie. Aby to mogło się wydarzyć, potrzebujemy 10 milionów. Kwoty, której nie udźwignę sam… ale wierzę, że razem możemy dokonać cudu.
Proszę Cię z całego serca – pomóż nam. Udostępnij ten apel, opowiedz o naszej walce, przekaż dalej. Każda złotówka, każde słowo wsparcia, każdy gest ma znaczenie. Twoja pomoc może uratować moją córkę.
Paweł Ślęzak, tata Oli
Jesteśmy zrozpaczeni – pomóż naszej córeczce❗️😭
Piszemy te słowa z ogromnym ciężarem w sercu. Stan Oli pogarsza się z dnia na dzień. Błagamy o pomoc!
Coś, co dla większości dzieci jest tylko niegroźnym katarem, u Oli przeradza się w kilkanaście wyczerpujących ataków padaczki. Jej organizm jest niezwykle kruchy i każdy, nawet najmniejszy drobiazg, może zakończyć się pobytem w szpitalu i kolejną walką o jej życie.
Każda doba to dla nas walka o to, by zatrzymać chorobę, dać Oli choć odrobinę spokoju, oddechu, ulgi. Zmieniamy leki, konsultujemy się ze specjalistami, szukamy pomocy, bo wiemy, że nie możemy się poddać.

Ola mimo swojego cierpienia wciąż walczy z zadziwiającą siłą. Ale bez Was ta walka byłaby niemożliwa. Wasze wsparcie daje nam szansę na kolejne dni, na kolejne kroki w stronę stabilizacji, na leczenie i rehabilitację, które mogą zatrzymać postęp choroby.
Dziękujemy za każdą złotówkę, każde udostępnienie, każde dobre słowo. Prosimy - bądźcie z nami dalej. Oleńka bardzo Was potrzebuje – bez Was nie ma szans...
Z całego serca dziękujemy,
Rodzice
Opis zbiórki
Olusia to nasza ukochana, wyczekiwana córeczka. Jednak radość z beztroskiego rodzicielstwa nie trwała długo… Zamiast tego pojawiły się przerażające ataki padaczki, walka o każde słowo, o sprawność… Jedyna nadzieja to lek, którego cena zwala z nóg! Błagamy, ratuj nasze dziecko!
Do pewnego momentu Ola rozwijała się książkowo: siedziała, raczkowała, zaczęła chodzić dwa tygodnie po swoich pierwszych urodzinach, wypowiadała słowa… Zupełnie nagle nastąpił ogromny regres – utrata kontaktu wzrokowego, mowy, zdolności poznawczych, zobojętnienie. W nasze życie wkradła się panika, nerwowość, chaos i nieustanne poszukiwanie przyczyny, która spowodowała te zmiany.

Córka początkowo została zdiagnozowana jako dziecko autystyczne, jednak intuicja i serce rodziców czuły, że jest inaczej. Tak zaczęły się nasze dwuletnie poszukiwania. We własnym zakresie wykonaliśmy badania genetyczne. Wynik powalił nas na kolana – mutacja w genie odpowiedzialnym za Zespół Retta. To okropna, wyniszczająca choroba neurodegeneracyjna, która odbiera dziewczynkom umiejętności kawałek po kawałku, wyniszcza organizm, powoduje głęboką niepełnosprawność w każdej dziedzinie życia.
Zanika mowa, posługiwanie się rączkami, chodzenie, wpływa na układ oddechowy, pojawiają się wyładowania epileptyczne, które są ciężkie do opanowania pomimo podawania leków. To wszystko niestety stało się naszą nową rzeczywistością – córeczka opuszcza nas powoli dzień po dniu. Ataki padaczki szarpią ciałem naszego ukochanego dziecka, a my w rozpaczy bezradnie czekamy na ich ustanie…

Na chwilę obecną nasza Olusia chodzi, mało precyzyjnie używa rączek, pojawiają się sporadyczne wyrazy. Wiemy, że córka rozumie… Nasze serca rozpadają się na tysiące kawałków, kiedy widzimy, jak słowa z jej ust chcą wyjść, ale nie mogą. Jej oczy odzwierciedlają rozpacz i rozczarowanie. Stoimy nad przepaścią, przeraża nas wizja ponownego gwałtownego regresu, którego już raz doświadczyliśmy. Dla rodzica to życie w ciągłym lęku, strachu i obawie, co przyniesie następny dzień.
Dopóki Ola walczy, my rodzice nie możemy się poddać i zrobimy wszystko, żeby jej pomóc. Nasza jedyna nadzieja, to lek, spowalniający postęp choroby. Dostarcza do organizmu to, czego on sam nie jest w stanie wyprodukować. Jednak leczenie jest nierefundowane w Polsce, a jego cena zwala z nóg. My jako rodzice nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów leku, gdyż zwyczajnie nas na nie nie stać.
Sami nie jesteśmy w stanie pomóc swojemu dziecku, dlatego błagamy o pomoc wszystkich ludzi dobrego serca. Nasza dziewczynka ma ogromną szansę na normalne życie. Ale bez Waszego wsparcia, nie damy rady jej ocalić.
Rodzice

➡️ Facebook Nadzieja dla Oli (otwiera nową kartę)
➡️ Bazarkowe wsparcie Oli Ślęzak (otwiera nową kartę)
➡️ Ola w TVN24 (otwiera nową kartę)

➡️ Historia Oli w TVP3 Bydgoszcz (otwiera nową kartę)
➡️ Pomóżmy Oli – tv Toruń (otwiera nową kartę)
➡️ Polskie Radio – materiał o Oli (otwiera nową kartę)

📽️ Babcia Oli błaga o pomoc! (otwiera nową kartę)
📽️ Zobacz apel zrozpaczonej mamy (otwiera nową kartę)
- Iza50 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa50 zł