Proszę, nie odwracaj ode mnie wzroku...

Operacja Olka – usunięcie guza i rekonstrukcja twarzy
Zakończenie: 27 Maja 2018
Rezultat zbiórki
Kochani,
Operacja Olka odbyła się 18 września. Trwała około 7 godzin. Na samym początku było ciężko, ale już teraz Oluś czuje się dobrze. Niestety – by usunąć jak największą część znamienia, potrzebna będzie kolejna operacja, która planowana jest na 2019 rok.
Jedyne, co teraz możemy powiedzieć, to głośne DZIĘKUJEMY! ? To wszystko mogło się wydarzyć dzięki Wam – ludziom o wielkich sercach, którzy postanowili nam pomóc. Dzięki Wam mogliśmy postawić pierwszy krok po zdrowie naszego synka.
–rodzice Olusia
Opis zbiórki
Olek najbardziej na świecie nie lubi patrzeć w lustro. Połowa jego twarzy to ogromna narośl, z plamami i długą, brązową blizną na policzku. Olek praktycznie nie widzi na jedno oko, nie może normalnie jeść, ani wyraźnie mówić. Lustro stało się wrogiem, bo przypomina o tym wszystkim. Przypomina, dlaczego ludzie na ulicy tak dziwnie zachowują się na jego widok…
Żeby usunąć bolesne piętno z twarzy Olka, konieczna jest jak najszybsza operacja! Czy pomożesz nam sprawić, by się odbyła?
Jak dziś pamiętam moment, w którym zobaczyłam synka po raz pierwszy. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to guz – duży guz na jego małym prawym policzku. Lipoblastoma – łagodny nowotwór tkanki tłuszczowej – oraz znacznie przerośnięta prawa kość policzkowa. Wiedziałam już, że jeśli nie pozbędziemy się tak dramatycznie wyglądającej deformacji, ta zaważy o całym jego życiu, a przecież żadna matka nie pozwoliłaby, aby jej dziecko czuło się gorsze… Dlatego rozpoczęłam heroiczną walkę o Olusia.
Guz rósł razem z Olkiem, a we mnie z każdym miesiącem narastała frustracja. Odbijałam się od drzwi do drzwi w poszukiwaniu ratunku. Trafiliśmy do Gdańska na dwie operacje, później do Warszawy – na kolejne dwie. Czterokrotnie czułam ten sam strach. Bałam się, ale jednocześnie wiedziałam, że tylko w taki sposób możemy znaleźć się na drodze po szczęśliwą przyszłość Olusia.
Olek, im jest starszy, tym więcej rozumie. Widzi, że różni się od innych dzieci. Widzi swoje odbicie w lustrze i pyta, dlaczego nie może być taki, jak koledzy. Kiedy w przedszkolu rysuje swój portret, zawsze zaznacza na nim znamię. Bardzo cierpi, często drapie narośl; mówi, że jej nie chce. Niedługo ma iść do pierwszej klasy. Boję się o niego. Dzieci potrafią być przecież bezlitosne... Niestety – wszystkie operacje w Polsce nie okazały się wystarczająco skuteczne. Cały nasz wysiłek nie przyniósł większych efektów. Przez zniekształcenie twarzy i deformację podniebienia Olek wciąż nie może normalnie jeść, ani mówić. Na prawe oko widzi już bardzo niewiele, za chwilę całkowicie może stracić wzrok…
Po długiej walce z NFZ dostaliśmy odmowę na refundację operacji w Niemieckiej Klinice Centrum leczenia malformacji limfatycznych oraz tętniczno-żylnych, gdzie operują lekarze z wieloletnim doświadczeniem w takich przypadkach. Zaufałam im – widziałam tam dzieci takie, jak mój Oluś, których twarze po operacji zmieniały się nie do poznania.
Dr Milton Wener oraz Dr Lutz Meyer przedstawili konkretny plan operacji i właściwej opieki pooperacyjnej, po której Olek będzie mógł normalnie jeść, wyraźnie mówić i lepiej widzieć na prawe oko. Może w końcu bez strachu spojrzy w lustro, a we wrześniu bez wstydu przystąpi do ślubowania pierwszoklasisty… To jego i moje marzenie. Innych na razie nie mamy.
Lekarze z niemieckiej kliniki przewidują wieloetapową operację – najpierw usunięcie guza, później operację rekonstrukcji twarzy Olka. Niestety – ich koszt jest ogromny. Nigdy nie miałam takich pieniędzy. Trudno mi je sobie nawet wyobrazić. Wiem jednak, że to od nich zależy przyszłe życie Olka. Dlatego dziś staję przed Tobą jako mama, która bezgranicznie kocha swoje dziecko, i proszę Cię, pomóż mi ratować przyszłość mojego synka...