Mały człowiek – wielka akcja. Wojtuś potrzebuje operacji!

Operacja rączek i nóżek u dr Paleya
Zakończenie: 15 Lipca 2019
Rezultat zbiórki
8 września 2019:
Kochani,
Wojtuś jest już po operacji rączek! 8 września opuściliśmy szpital. Jesteśmy pod wrażeniem, że Wojtuś już trzy dni po operacji jest w tak dobrej kondycji. Jest naprawdę bardzo dzielny, nie skarży się na ból i bez problemu trzyma rączki w górze, tak jak kazał dr. Paley.
12 lipca 2018
To dzięki Wam — wszystkim Darczyńcom — mamy już 100% zebranych środków potrzebnych na operację! Kilka miesięcy temu wpłaciliśmy zaliczkę przed operacją do kliniki w Warszawie, pełni obaw, czy uda nam się uzbierać pozostałą kwotę.
DZIĘKUJEMY! ❤️❤️❤️Dziś wiemy, że otaczają nas wspaniali ludzie i to dzięki Waszej hojności Wojtuś już niedługo będzie mógł mieć zoperowane obie rączki i nóżki przez dr Paley`a z Florydy, który przyleci do Warszawy. Obecnie czekamy na wyznaczenie terminu rezonansu nóżek Wojtusia, który również jest kosztowny i wyruszamy do Warszawy. Odliczamy dni i godziny do 2 września – bo właśnie na ten dzień wyznaczono operację Wojtusia!
Wciąż trwają akcje dla Wojtusia, dlatego jeszcze przez kilka dni zbiórka pozostanie otwarta. Cała nadwyżka zostanie przeznaczona na dodatkowe badania oraz rehabilitację Wojtusia po operacji.
Opis zbiórki
Rączki Wojtusia są tak wykrzywione, że układają się w kształt litery “L”. To one rzucają się w oczy jako pierwsze, nie okrągłe niebieskie oczy, czy blond włoski. Nasz synek urodził się z bardzo poważną wadą genetyczną. Co się stanie bez operacji? Choroba będzie postępowała, krzywiła rączki i nóżki, sprawiała coraz większy ból.
Szukaliśmy pomocy w Polsce i w Europie, ale jedynym lekarzem, który zagwarantował nam to, że Wojtuś będzie sprawny, jest dr Paley z USA. Cena za zdrowie Wojtusia jest ogromna, ale nigdy nie zaśniemy spokojnie, jeśli nie zrobimy wszystkiego, by ją zapłacić. Prosimy o pomoc, bo tylko z nią nasz synek nie będzie skazany na niepełnosprawność.
Wojtuś urodził się w grudniu. Miał być naszym najwspanialszym prezentem świątecznym. I był… Ale żeby został z nami, musieliśmy najpierw stoczyć walkę o jego życie. W 3 miesiącu ciąży podczas badania usłyszeliśmy, że Wojtuś nie ma kości promieniowych w obydwu rączkach. Bardzo ciężko było się z tym pogodzić, ale najważniejsze dla nas było to, by nie było mu nic więcej, byśmy nie musieli walczyć o jego życie. Przez resztę ciąży nie wiedzieliśmy, czy tak nie będzie, bo lekarze nie byli w stanie nam nic więcej powiedzieć.
Wojtuś urodził się 21 grudnia 2016. Wtedy dopiero okazało się, że nasze najgorsze obawy stały się faktem. Miał wykrzywione rączki, ale nie to było najgorsze. Poziom płytek krwi u Wojtusia był dramatycznie niski. To cud, że przeżył poród. Zespół TAR to rzadka, genetyczna choroba krwi i kości. Krew nie krzepnie tak, jak u zdrowych ludzi, może dochodzić do ciężkich, zagrażających życiu krwawień do mózgu i innych narządów. Brak kości promieniowych sprawia natomiast, że rączki są mocno zdeformowane. Kiedy zaczął chodzić, zaczęły się krzywić również nóżki. Teraz, kiedy Wojtuś jest jeszcze mały, niewiele rozumie, ale będzie rósł i będzie zadawał coraz więcej pytań. W przedszkolu zobaczy, że wygląda inaczej niż inne dzieci. Będzie musiał zderzyć się z wytykaniem palcami. Dzieci przecież bywają bezlitosne…
Bez operacji choroba w końcu posadzi Wojtka na wózek. Któregoś dnia nasze dziecko pewnie zapyta nas, dlaczego nic nie zrobiliśmy. Wiemy, że możemy temu zapobiec, dlatego zrobimy wszystko, by tak było! Nasz synek jest pod opieką wielu specjalistów i rehabilitantów. Niestety nawet codzienne żmudne ćwiczenia nie rozwiążą w pełni problemu. Potrzebne są bardziej radykalne działania. Byliśmy na wielu konsultacjach ortopedycznych w Polsce. Szukaliśmy ratunku w Niemczech, ale tamtejsze leczenie nie daje sprawności rączek.
Dowiedzieliśmy się o metodzie leczenia dr Paleya, która gwarantuje, że rączki i nóżki będą zdrowe. Poznaliśmy małą Lilkę, która również choruje na zespół TAR i która jest już po operacji, a jej rączki są znacznie prostsze. W styczniu byliśmy na spotkaniu z dr. Paleyem. Po zapoznaniu się z przypadkiem Wojtusia powiedział, że podejmie się tej operacji! Całą dłoń ustawi w pozycji prostej, tak jak normalnie ustawiona jest ręka. Ścięgna i mięśnie będą przestawione tak, żeby dłoń więcej nie opadała. W kolanka zostaną wkręcone płytki stabilizujące, które pomogą wyprostować nóżki.
Oczami wyobraźni widzimy, jak Wojtuś podbiega do nas z wyciągniętymi w naszą stronę rączkami. Operacja będzie skomplikowana, ale warta sprawności naszego dziecka. W sierpniu dr Paley przyjeżdża do Polski i wtedy może zoperować Wojtka. Musimy skorzystać z tej szansy, ale żeby tak było, trzeba zapłacić za operację.
Z całego serca prosimy Cię o pomoc, by nasze dziecko mogło być sprawne...
_____________________
Zobacz materiał o Wojtusiu: