Pomagamy ofiarom wojny w Iraku. Dajmy im pracę – resztę zrobią sami!

Pilna pomoc w odbudowaniu domów i miejsc pracy
Zakończenie: 29 Marca 2019
Opis zbiórki
Kiedy w 2014 roku tzw. Państwo Islamskie (ISIS) zaatakowało w północnym Iraku i w Syrii setki tysięcy ludzi zostało zamordowanych, dostało się do niewoli lub musiało uciekać ze swoich domów. Na tych, którym udało się szczęśliwie dotrzeć do bezpiecznego miejsca, czekał wybór – zamieszkać w naprędce zorganizowanych obozach dla uchodźców lub emigrować. Tysięcy rodzin nie stać było jednak na wyjazd. Kobiety, których los mężów, synów i córek jest nieznany, samotne matki z małymi dziećmi, czy starcy zostali. Nie wyjechali również, ci, którzy liczyli na szybką reakcję ze strony świata i na rychły powrót do swych domów. Ten „świat” to oczywiście My – kraje zachodu.
Długo pozostawaliśmy głusi na ich wołanie o pomoc i dopiero, po prawie czterech latach ISIS zostało całkowicie pokonane, a zagrabione przez nich tereny zwrócone prawowitym właścicielom. Nie ma tu jednak szczęśliwego zakończenia. Rodzinne miasta chrześcijan i jazydów, bo oni najwięcej ucierpieli w wyniku tego najazdu zostały zrównane z ziemią. Rodziny, które ostatnie lata spędziły w obozach dla przesiedleńców pragną tylko jednego - powrócić do swoich domów i odbudować to co zabrali im terroryści.
Sami sobie nie poradzą, a wystarczy czasem drobna pomoc. „Dobra praca” to projekt fundacji Orla Straż mający na celu uniezależnianie od zewnętrznej pomocy przesiedleńców, którzy stracili wszystko w wyniku najazdu ISIS w Iraku. Na pytanie jak najlepiej pomóc ofiarom terroryzmu – odpowiadamy – dać im możliwość zapracowania na swoje utrzymanie. Jak wygląda to w praktyce?
Na miejscu, w Iraku współpracujemy z organizacjami złożonymi z uchodźców. Są oni najlepiej zorientowani w potrzebach lokalnej społeczności. Pytamy, która rodzina jest w najcięższej sytuacji i jaki zawód może wykonywać, aby poprawić swoją sytuację. Ustalamy jakiej pomocy potrzebują, aby móc otworzyć własną działalność i finansujemy zakup niezbędnego do tego wyposażenia. Najczęściej po kilku dniach otwierają swój własny sklep, zakład lub warsztat i zaczynają na siebie pracować. W ten sposób całe rodziny stają się samodzielne i mogą zaczynać powrót do normalnego życia. Pierwszą tego typu działalność uruchomiliśmy w sierpniu ubiegłego roku w Bartelli, niedaleko Karakosz – największego przed wojną chrześcijańskiego miasta w Iraku. Był to zakład ślusarski dzięki, któremu ośmioosobowa rodzina zyskała źródło utrzymania i wykonuje prace niezbędne do funkcjonowania całej miejscowości.
Zleceń mają wiele, bo terroryści „zadbali”, aby miasto zostało praktycznie zrównane z ziemią. Od tamtej pory takich małych projektów wykonaliśmy ponad 20. Oprócz wspomnianego wyżej zakładu ślusarskiego były to m.in. salon fryzjerski, kilka sklepów spożywczych, gabinet lekarski, bar sałatkowy czy zakład szewski. Każdy dał kilkuosobowym rodzinom stały dochód i zapewnił samowystarczalność. Koszt za każdym razem nie przekraczał 3-4 tysięcy złotych. To niewiele, jeśli wziąć pod uwagę, że jest on jednorazowy, a dzięki temu odmieniamy czyjeś życie.
W kolejce do otwarcia własnej działalność w ramach projektu „Dobra praca” czeka obecnie ponad pięćdziesiąt rodzin. Wśród nich: Maneh Mahmood – jej mam jest chora i wymaga opieki, część rodziny wciąż przebywa w niewoli ISIS, dwaj bracia chodzą jeszcze do szkoły. Na Maneh spoczywa cały ciężar utrzymania rodziny. Marzy o własnym sklepie, który zapewni im środki do życia i poprawi ciężką sytuację. Haiyat – wraz z całą rodziną przebywała ponad rok w niewoli ISIS. Szczęśliwie z pięcioma córkami została wyzwolona i udało jej się dotrzeć do bezpiecznego miejsca. Niestety mąż oraz dwóch synów nadal są w rękach terrorystów. Niewielki sklep spożywczy, który mogłaby prowadzić, znacząco pomógłby jej w utrzymaniu rodziny. Qaid – jej brat zginął podczas najazdu ISIS. Ma malutkiego synka, który potrzebuje skomplikowanej operacji, w przeciwnym wypadku straci wzrok. Operacja jest kosztowna a jej najzwyczajniej na nią nie stać.
Pamiętajmy, że choć Irak i Państwo Islamskie zniknęły z pierwszych stron gazet i czołówek serwisów informacyjnych to ludzie tam mieszkający nadal potrzebują pomocy. To jest ten czas, kiedy musimy im pomóc i wesprzeć w odbudowie zniszczonego kraju. To również przywrócenie nadziei i wiary w dobrych ludzi, bo przecież takimi jesteśmy.