Takiej starości boi się każdy z nas! Nie ma bliskich, jest tylko rak...

zabieg NanoKnife - jedyna szansa na pokonanie raka i życie
Zakończenie: 28 Marca 2019
Opis zbiórki
Jak opisać życie osoby, która zawsze była dla innych? Pani Stasia przychyliłaby nieba każdemu z nas… Latami pracowała jako listonoszka. Znała każdego z adresatów, którym dostarczała przesyłki. Kochała swoją pracę. Gdy jednak nadeszła jesień życia, została zupełnie sama… Za dobroć ludziom los odpłacił pani Stasi tragedią – oszczędności jej życie padły łupem bezdusznego złodzieja… Nie ma już nic, jest tylko ona i rak. Jeśli nie zdążymy z pomocą, zgaśnie cichutko w swoim mieszkaniu… Nie pozwólmy na to! Ratujmy życie pani Stasi, bo bez nas już go nie będzie!
W oczach pani Stasi widać to światełko, takie, które jest tylko u osób dobrych i ciepłych… Takie jak u ukochanej babci, która przytuli, rozegna smutki, zawsze ma w zanadrzu dobre słowo i ciepłe, wyciągnięte z pieca drożdżówki… Widać też mądrość – tę życiową, efekt tysiąca rozmów z tymi, którzy potrzebowali wysłuchania i pocieszenia. Pani Stasia nieraz przy herbacie roniła łzy nad ich losem, słuchając opowieści. Niejednokrotnie dzieliła też ich radości. Żywiołowa, zawsze uśmiechnięta, codziennie przemierzała kilometry i każdego dnia dawała coś od siebie ludziom… Wraz z listami i paczkami przynosiła dobre słowo i dobrą energię. Lubiana i ceniona. Niewielu jednak wiedziało, że jej życie nie było usłane różami…
Jesień życia miała być czasem cieszenia się małymi cudami - urokami codzienności… Niestety tak się nie stało. Zamiast spokoju przyszła choroba i śmierć. Dziś w oczach pani Stasi, oprócz ciepła i mądrości, jest także zmęczenie i lęk, że z tego życia nie zostało już nic, że jest tylko śmierć i koniec…
Emerytura, która miała być czasem zasłużonego odpoczynku po latach pracy, stała się dla pani Stasi czasem opieki... Życie zmieniło się w ciężką, nierówną walkę. Ukochany mąż pani Stasi zachorował na raka… Pani Stasia opiekowała się nim i równolegle teściową, która w odeszła w wieku 95 lat… Życie, wcześniej dzielone na dzień i noc, na pracę i odpoczynek, podzieliło się na opiekę nad dwójką ukochanych, umierających osób… Pani Stasia była obok, trzymała za rękę do samego końca… Walczyła o życie męża jak lwica. Śmierć jednak przyszła do domu pod osłoną nocy i nie zamierzała się poddać… Okazała się silniejsza niż miłość i wola życia. Zabrała teściową, zabrała też męża pani Stasi.... Nie mieli dzieci ani wnuków. Pani Stasia została zupełnie sama.
Zawsze na pierwszym miejscu byli inni. Ona na ostatnim… Dopiero po śmierci bliskich znalazła czas, żeby iść do lekarza. Wcześniej zabierała tam męża i teściową, wtedy sama musiała zatroszczyć się o siebie… Bagatelizowane do tej pory dolegliwości stawały się do zniesienia – ból brzucha, wymioty i nudności… Jeśli zdarzają się raz, można to zrzucić na zatrucie, grypę, ale cały czas…?
Miała przyjść pomoc, przyszedł rak! Nieresekcyjny nowotwór brodawki Vadera i dróg żółciowych. Mówi się, że rak to nie wyrok, ale czasem tak jest… Lekarze nie mogą przeprowadzić operacji ze względu na kondycję zdrowotną pani Stasi i położenie guza… W ciemności, pełnej rozpaczy, rozbłysło jednak światło nadziei. NanoKnife, elektryczny nóż, to innowacyjna metoda leczenia, stosowana w niektórych szpitalach. Impulsy elektryczne kierowane są w komórki nowotworowe, niszczą je, bez naruszenia okolicznych tkanek. To nadzieja chorych na trudne do leczenia nowotwory… Nadzieja pani Stasi, że może żyć i wyzdrowieć.
Ktoś powie, że to dobrze, że jest szansa. Tak. To wielkie szczęście w nieszczęściu. Tylko… Metoda nie jest refundowana, a jej koszt to ponad 40 tysięcy złotych. Emerytura Pani Stasi nie pozwala na wiele – opłaty, leki i skromne życie… Oszczędności najpierw wydała na leczenie męża. To, co zostało po jego śmierci, padło łupem złodzieja, który okradł ją, wykorzystując jej ufność i wiarę w ludzi…
Pani Stasia nie ma bliskiej rodziny… Nie prosiłaby o pomoc. Walczą o nią sąsiedzi… Jak pisze Renata, sąsiadka i przyjaciółka pani Stasi: Nigdy nie usłyszałam od niej słowa skargi. Wszystko, co ją spotykało, przyjmowała z pokorą i godnością. Jest dla mnie jak rodzina. Ma tylko mnie i moich bliskich… Chcemy o nią zawalczyć, chcemy podarować jej szansę, ale sami nie mamy takich środków, za które wykupilibyśmy panią Stasię od śmierci. Dlatego prosimy – dajmy jej szansę na radosną jesień życia, bo na to zasługuje. Wiem, że proszę o wiele, ale wierzę – tego nauczyła mnie pani Stasia – że ludzie są dobrzy, a Bóg lubi, gdy ratuje się życie…