Rehabilitacja drogą do sprawnego życia! Pomóż mi wstać z wózka!

Roczna rehabilitacja
Zakończenie: 16 Grudnia 2023
Opis zbiórki
Opowieść mamy o pierwszych dniach mojego życia, słyszałam już wiele razy. Komplikacje przy porodzie, spowodowały, że byłam o krok od śmierci. Choć od tych traumatycznych przeżyć minęły już blisko trzy dekady, mama wciąż ma łzy w oczach, gdy o nich opowiada. Te wydarzenia zostawiły w pamięci moich bliskich bolesne wspomnienia, a na moim życiu odcisnęły się piętnem niepełnosprawności - zmagam się z Dziecięcym Porażeniem Mózgowym.
Życie z niepełnosprawnością nie oznacza tylko walki z ograniczeniami fizycznymi. Największe bitwy toczy się w głowie. Wraz z upływem lat, gdy przestałam być dzieckiem, które nie rozumie otaczającego go świata, zaczęłam zadawać trudne pytania. Dlaczego los skazał mnie na niepełnosprawność? Dlaczego akurat na mnie? Czy jeszcze będę zdrowa? W chwilach, gdy z zazdrością patrzyłam na moich sprawnych rówieśników, te pytania brzmiały w mojej głowie i nikt nie potrafił na nie odpowiedzieć. Ani rodzice, ani lekarze, ani ja sama... Nie była to zazdrość pochodząca ze złośliwości, ani żalu do świata czy kogokolwiek. Nikomu też źle nie życzyłam. Miałam tylko poczucie, że zostałam pozbawiona beztroskiej młodości… Wszystko, to co dla zdrowych dzieci było codziennością, dla mnie pozostawało w sferze marzeń - zabawa w chowanego, wspinanie się na drzewa, jazda na rowerze… Ktoś odebrał mi prawo do szczęścia i nie chciał mi go oddać… Czy musiało tak być?
Dziś wciąż nie mam pewności, czy już zaakceptowałam swój los. Raczej zrozumiałam, że na pewne pytania nie znajdę już odpowiedzi. Nie oznacza to jednak, że się poddałam. Porzuciłam rozmyślania, a postanowiłam działać i zawalczyć o szczęście. Wiem, że niepełnosprawność nie może pozbawić mnie marzeń. Mogę je wszystkie zrealizować i nie będę potrzebowała cudu, a tylko ciężkiej pracy nad sobą. Od najmłodszych lat życia funkcjonuję dzięki rehabilitacji - ciężkiej i nierzadko bolesnej, a przede wszystkim niewyobrażalnie drogiej. Potrzebowałam jej kiedyś, potrzebuję teraz i będę jej potrzebowała w przyszłości.
Nie wiem już gdzie szukać pomocy. Moi rodzice nigdy nie szczędzili sił i środków, aby walczyć o moje zdrowie, ale ich możliwości nie są nieograniczone. Są coraz starsi, mają coraz mniej siły, a pieniądze szybko ubywają. Toczą zresztą teraz kolejną walkę - tym razem o zdrowie taty, który zmaga się z chorobą nowotworową. Tyle już dla mnie zrobili… Teraz muszą zadbać także o siebie!
Przede mną jeszcze wiele, ciężkiej pracy. Moim największym marzeniem jest samodzielność. Nie chcę być już od nikogo zależna… Nie chcę też być dla nikogo ciężarem... Chciałabym zmierzać drogą swojego życia bez lęku o przyszłość i udowodnić rodzicom, że ich poświęcenie dla mnie nie poszło na marne. Proszę, podarujcie mi szansę na samodzielność!
Paulina