Mam na imię Paulina i jestem mamą wspaniałego ośmiolatka. Choć wszyscy doskonale wiemy, że życie jest nieprzewidywalne i nie raz potrafi zaskoczyć, to dopóki nie dotyka to nas samych, czujemy się bezpieczni. Niestety w moim przypadku los postanowił trochę namieszać… Rok temu podjęłam walkę z rakiem piersi.

Przeszłam już 5-miesięczną chemioterapię, poddałam się amputacji piersi z jednoczesnym usunięciem węzłów chłonnych. Niestety jak się okazuje, to nie wystarczyło, a nowotwór wyjątkowo okrutnie się mnie trzyma...

Badanie histopatologiczne po operacji wykazało, że 6 węzłów chłonnych było nadal zajętych przez komórki nowotworowe, co oznacza, że leczenie chemioterapeutykami nie przyniosło spodziewanego efektu. Komórki nowotworowe są oporne i konieczne jest szukanie innych sposobów zwalczania ich.

Zostałam zakwalifikowana do radioterapii i powinnam kontynuować leczenie lekiem, który zwalczy nowotwór i uchroni mnie przed przerzutami. Radioterapię zaczynam wkrótce, ale lek, który daje mi nadzieję, jest niestety nierefundowany. Tylko on może zatrzymać rozwój raka hormonozależnego piersi z przerzutami.

Aby mieć szansę na odzyskanie zdrowia, powinnam rozpocząć leczenie zaraz po ukończeniu radioterapii. Niestety cena tego leku przekracza możliwości finansowe moje i mojej rodziny. Cena miesięcznego leczenia zakupionego przez szpital dla mnie wynosi około 6 tys. złotych, a ja powinnam przyjmować go przez dwa lata! Choć bardzo byśmy chcieli, nie jesteśmy w stanie uzbierać tak dużej kwoty. Bez wsparcia finansowego nie będę mogła rozpocząć tego leczenia, dlatego ta zbiórka i Wy jesteście moją ostatnią nadzieją!

Proszę z całego serca, pomóżcie mi uzbierać potrzebne środki na leczenie, które pozwoli mi dalej żyć i być z moją rodziną. To moje jedyne marzenie.

Paulina