Paweł Kankowski, 33 lata

Mam na imię Paweł. W sierpniu 2021 roku wyjechałem do Niemiec do pracy, wierząc, że to będzie początek nowego, lepszego rozdziału w moim życiu. Nie sądziłem, że los tak brutalnie mnie z niego wyrwie już tydzień później…

W wyniku tragicznego wypadku straciłem prawą rękę i nogę. W jednej chwili wszystko, co planowałem, rozpadło się na kawałki. Do stycznia 2022 roku byłem w szpitalu, walcząc o życie i ucząc się na nowo tego, co dla większości z nas jest oczywiste, jak oddychać bez bólu, jak żyć z tym, co zostało. W lutym wróciłem do domu, gdzie każdego dnia otaczają mnie opieką moi rodzice i siostra. To oni są moją największą siłą, ale wiem, że nie mogą dźwigać wszystkiego sami. Dziś nie marzę już o wielkich rzeczach. Moim największym pragnieniem jest znów móc samodzielnie wstać z łóżka, ubrać się, wyjść z domu, być niezależnym. Chciałbym poczuć się znowu jak dorosły, samodzielny mężczyzna. Niestety cena powrotu do codzienności jest ogromna, protezy ręki i nogi, wielomiesięczna rehabilitacja i opieka specjalistów kosztują ponad pół miliona złotych. To kwota, która przekracza nasze możliwości. 

Z całego serca proszę o pomoc. Nie chcę, by życie, które dopiero miało się zacząć, zatrzymało się na zawsze. Wasza pomoc daje mi nie tylko nadzieję, ale i realną szansę na to, by wrócić do świata, nie jako ktoś, kto przegrał z losem, ale jako ktoś, kto się nie poddał. Dziękuję za każde dobre słowo, każdą myśl, każdą złotówkę. 

Paweł