By życie z cukrzycą nabrało słodki smak beztroskiego dzieciństwa

Roczny zapas sensorów i leków, by ułatwić życie z cukrzycą
Zakończenie: 15 Lutego 2024
Opis zbiórki
Pawełek nie ma jeszcze skończonych czterech lat, a już od dwóch nieustannie zmaga się z cukrzycą. Wiem, że trzeba doceniać to, co się ma, cieszyć się każdym dniem, który dobrze przeżyliśmy w zdrowiu i szczęściu… Jednak choroba zabiera mojemu synkowi najlepszy czas - jego dzieciństwo.
Nie mam pojęcia co, wpłynęło na rozwój choroby… Czy przechorowana wcześniej salmonella, czy uwarunkowania genetyczne? Na to pytanie nie znam odpowiedzi. Wiem, jednak, że choroba będzie z Pawłem na zawsze i musimy nauczyć się z nią żyć. Początkowo nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak może być niebezpieczna. Każdy nieprzemyślany kęs, kawałek czekolady, posłodzona herbata - wszystko co zje, może poważnie zagrozić nie tylko jego zdrowiu, ale nawet i życiu. Wiem, że istnieją coraz lepsze sposoby, które ułatwiają codzienność z chorobą. W przypadku Pawełka to nie jest to takie proste. Synek nie może korzystać z pompy insulinowej, ponieważ ma uczulenie niemal na wszystkie kleje, a pompę trzeba zmieniać co dwa dni. Koszty takich zmian są ogromne. Do tego dochodzi opóźniony rozwój mowy, wizyty u psychologa, neurologa i logopedy… Paweł zaraz ma rozpocząć edukację przedszkolną. Bardzo się martwimy, że nie podoła bez komunikowania swoich potrzeb.
Choroba Pawełka to nie jedyne zmartwienie. Oprócz niego mam jeszcze dwójkę dzieci. Moja najstarsza córka Klaudia niedawno odeszła. Od urodzenia była dzieckiem leżącym. Mózgowe porażenie dziecięce, porażenie czterokończynowe i Zespół Westa. Walczyła dzielnie do samego końca... Mam nadzieję, że los przygotował dużo lepszy scenariusz dla Pawełka.
Alan, drugi w kolejności, jest zdrowy. Mieliśmy nadzieję, że i z Pawłem tak będzie, że już więcej nieszczęść nie spadnie na naszą rodzinę. Pierwsze 1,5 roku było bezproblemowe, potem wszystko zmieniło się nie do poznania.
Udało nam się znaleźć sposób, dzięki któremu codzienność z cukrzycą nie przeraża tak bardzo. Specjalne sensory, a także leki, choć na chwilę pozwalają zapomnieć o chorobie. Niestety koszty są ogromne. Zarówno ja, jak i mój mąż zrezygnowaliśmy z pracy, by opiekować się naszymi dziećmi. Dlatego jestem tutaj i bardzo proszę o pomoc. Każda wpłata może ułatwić codzienność mojemu synkowi.
Kinga - mama Pawełka