Pilne!
Paweł Pyrda - zdjęcie główne

Glejak chce odebrać mi męża ❗️POMOCY❗️

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja

Organizator zbiórki:
Paweł Pyrda, 45 lat
Bachórz, podkarpackie
Nowotwór złośliwy mózgu - glejak IV stopnia
Rozpoczęcie: 9 lutego 2024
Zakończenie: 15 lutego 2026
6952 zł
WesprzyjWsparło 65 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0474171
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0474171 Paweł
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Google Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Pawłowi poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja

Organizator zbiórki:
Paweł Pyrda, 45 lat
Bachórz, podkarpackie
Nowotwór złośliwy mózgu - glejak IV stopnia
Rozpoczęcie: 9 lutego 2024
Zakończenie: 15 lutego 2026

Opis zbiórki

Mój mąż Paweł całe życie był bardzo pracowitą osobą, zawsze w ruchu! Jego największą pasją jest wędkarstwo. Posiada przeogromną wiedzę, którą zawsze chętnie się dzieli. To taki dobry człowiek… Ciężko mi pogodzić się z tym, co go spotkało. Od miesięcy Paweł walczy o życie, a ja każdego dnia modlę się do Boga, żeby tę walkę wygrał.  

Wszystko rozpoczęło się latem 2023 roku. To był zwyczajny dzień, nigdy bym nie przypuszczała, że tak się zakończy… Paweł źle poczuł się w pracy, karetka zabrała go do szpitala. Początkowo podejrzewano, że to udar. Tomograf wykazał, że to guz. Nie mogliśmy w to uwierzyć!

Wyniki kolejnych badań zwaliły nas z nóg. Okazało się, że to nowotwór złośliwy mózgu – glejak IV stopnia, jeden z najbardziej agresywnych guzów mózgu. Ten dzień zapamiętamy na zawsze, bo niewątpliwie, dla całej naszej rodziny była to najgorsza chwila w życiu! 

Wszystko działo się tak szybko… Pojechaliśmy do Warszawy. Tam Paweł przeszedł operację usunięcia guza. Po wybudzeniu nie mówił i miał sparaliżowaną prawą stronę ciała. W szpitalu mąż spędził miesiąc, a ja każdego dnia bałam się, co będzie dalej... 

Niestety, pech nas nie opuszczał. Mąż nie mógł rozpocząć ratującego życie leczenia przez zakażenie gronkowcem. Później pojawiły się problemy z raną pooperacyjną, co zmusiło nas do kolejnego wyjazdu do Warszawy. W szpitalu okazało się, że płat ciemieniowy jest zalany ropą. Potrzebna była druga operacja… 

Nie da się opisać słowami, jak ogromnego stresu wtedy doświadczyliśmy. Paweł bardzo ciężko przeszedł tę operację. Kość ciemieniowa czaszki musiała zostać usunięta, co spowodowało wklęśnięcie w głowie. Najważniejsze jednak, że w końcu dotarliśmy do punktu, w którym udało się rozpocząć radioterapię i chemię. Teraz pozostała już tylko nadzieja…

Paweł pomimo bardzo trudnej sytuacji, stara się nie załamywać. Walczy. Wiem, że robi to dla nas – dla mnie i dla naszej córki. My też robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby go wspierać. W miarę możliwości wykonuję z mężem ćwiczenia, aby powrócił do sprawności. Nie mogę pozwolić sobie na prywatną rehabilitację, bo każda złotówka idzie teraz na leczenie. Suplementy, konsultacje z lekarzami i dojazdy zaczynają nas wykańczać finansowo.

Nie możemy się jednak poddać. Nie teraz, gdy na szali jest życie naszego ukochanego męża i ojca. Całe życie radziliśmy sobie sami, ale teraz musimy chwytać się wszelkich dostępnych opcji.

Wiem, że cuda się zdarzają. Proszę Was o wsparcie. Wy też pomódlcie się o nasz cud…

Żona Mariola

Wybierz zakładkę
Sortuj według