Nie mam czucia w nogach, nie mogę stracić w rękach. Operacja to moja jedyna nadzieja!

Nie mam czucia w nogach, nie mogę stracić w rękach. Operacja to moja jedyna nadzieja!
Operacja kręgosłupa - szansa na zachowanie władzy w rękach
Zakończenie: 26 Maja 2019
Rezultat zbiórki
Drodzy Darczyńcy!
Udało się! Wiem, co to znaczy przespać całą noc i budzić się bez bólu. Czuję się jak nowonarodzony człowiek! Wszystko przebiegło bez żadnych komplikacja, cała operacja, jak mówią lekarze byłą książkowa.
Po wyjściu ze szpitala w końcu nic mnie nie bolało! Aż nie mogłem uwierzyć, że mogę cieszyć się ze spaceru z rodziną i brać moje dziecko na ręce, co przed operacją było niewykonalne. Odstawiłem wszystkie leki przeciwbólowe, co jest dla mnie największym szczęściem. Teraz przede mną jedynie rehabilitacja, dzięki której będę mógł mieć mocniejsze i sprawniejsze ręce.
Dziękuję wszystkim, którzy dołożyli swoją cegiełkę do mojej operacji.
Piotr
Opis zbiórki
Tak naprawdę dłużej jeżdżę na wózku inwalidzkim, niż chodziłem. 25 lat temu tragiczny wypadek zmienił wszystko. Gdy byłem w szpitalu, spłonął mój rodzinny dom. Symbolicznie zakończyło się dawne życie i rozpoczęło nowe... Przeżyłem mnóstwo bólu i myślałem, że wyczerpałem jego limit do końca moich dni. Niestety, teraz stoję pod ścianą. Jeśli nie zbiorę pieniędzy na operację, stracę władzę w rękach. Nie dopuszczam do siebie takich myśli, dlatego proszę, pomóż mi...
Pamiętam, że było to kilka dni przed Wielkanocą. Pogoda była zupełnie taka jak teraz. Pomagałem rodzicom przygotowywać pole pod siew. Praca szła nam sprawnie. Do tej pory zastanawiam się, jak to się mogło wydarzyć. Schodziłem z traktora i… nie pamiętam już nic. Obudziłem się przerażony w szpitalu. Byłem podłączony do jakiejś aparatury, do rąk powpinane były jakieś rurki. Chciałem się ruszyć, ale nawet ruch palcem powodował, że przeszywał mnie paraliżujący ból. Wtedy wszystkiego się dowiedziałem. Schodząc z traktora, poślizgnąłem się i spadłem pomiędzy niego a przyczepę. Dosłownie złożyłem się jak scyzoryk. Skutki tego wypadku były tragiczne — połamane żebra przebiły płuco, miałem wstrząśnienie mózgu i złamany kręgosłup. Odłamki kręgów wbiły się w rdzeń kręgowy. Lekarze musieli najpierw ratować mi życie, żebym się nie wykrwawił i zszywali płuco. W następnej kolejności zajęli się kręgosłupem.
Po operacji lekarz przyszedł do mojej sali, stanął przy łóżku i powiedział: „Piotrek, ty już do końca życia nie będziesz chodził”. Nie uwierzyłem mu. Miałem 23 lata i całe życie przed sobą. Pamiętam, że odpowiedziałem — jeszcze zobaczymy! W moim przypadku lekarz się nie mylił. Wyszedłem ze szpitala po 9 miesiącach. A tak naprawdę wyjechałem — na wózku inwalidzkim. Co innego urodzić się niepełnosprawnym. Nie mogłem się pogodzić, że już nigdy nie będę chodzić. Z aktywnego człowieka stałem się jego wrakiem. Kolejne miesiące dochodziłem do siebie i oswajałem się z rzeczywistością. I nowym życiem, które od teraz wyglądało zupełnie inaczej...
Kiedy wózek stał się moją normalnością, przeprowadziłem się do Poznania. Mieszkałem sam przez 10 lat i dawałem sobie radę doskonale. Nie myślałem, że spotka mnie jeszcze szczęście. Znalazłem pracę,najważniejsze — miłość. 6 lat temu moje życie po raz kolejny wywróciło się do góry nogami, ale z radości. Zostałem tatą Gabrysia! Ten mały człowiek sprawił, że miałem dla kogo żyć! Mimo moje niepełnosprawności pomagałem we wszystkim — przewijałem go, kąpałem. W końcu ręce miałem sprawne. Ale z biegiem lat czułem w nich coraz większe drętwienie, zaczął boleć mnie kręgosłup. Początkowo nie przejmowałem się tym za bardzo, ale ból nie dawał za wygraną. Wręcz przeciwnie — nasilał się z dnia na dzień. W rezonansie wykryto zwyrodnienie kręgu szyjnego. Lekarze mówią, że może to być pokłosiem tragicznego upadku z traktora. Konieczna jest natychmiastowa operacja. Inaczej kręgi uszkodzą rdzeń i stracę władzę w rękach. A to oznacza dla mnie koniec. Nie mam już władzy w nogach, nie mogę stracić w rękach.
On kilku miesięcy nie przespałem spokojnie nocy. Budzę się co godzinę, a ból kręgosłupa przeszywa mi czaszkę. Ręce drętwieję coraz bardziej, czasami nie mogę utrzymać szklanki z herbatą. Środki przeciwbólowe przestają działać, organizm się uodparnia. Mój synek jest smutny, bo nie mogę bawić się z nim tyle, ile wcześniej. Proszę, nie skazuj mnie na całkowite kalectwo. Bez rąk stanę się ciężarem dla mojej rodziny, a to będzie cios w samo serce. Na NFZ przyjdzie mi czekać na operację dwa lata - nie doczekam tyle… Daj mi szansę, abym mógł nadal tulić mojego synka. Nigdy nie zagram z nim w nogę, ale chcę przybić mu piątkę po wygranym meczu!
Piotr