

Piotrek uciekł przed śmiercią, teraz musi wrócić do zdrowia. Daj mu szansę!
Cel zbiórki: Roczny pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Roczny pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym
Aktualizacje
Choroba pozostawiła zniszczenia... Ale Piotr dalej WALCZY!
Minęło już 6 lat odkąd usłyszeliśmy diagnozę – chłoniak B-komórkowy z zajęciem obwodowego układu nerwowego. Walka o powrót do zdrowia była długa i nierówna. Piotrek musiał zmierzyć się z bardzo trudnym i wymagającym przeciwnikiem.
Wysiłki lekarzy i ogromna siła syna do walki o życie sprawiły, że w tej chwili Piotrek jest zdrowy onkologicznie. Niestety, choroba pozostawiła po sobie ogromne zniszczenia... Regeneracja po walce z chłoniakiem cały czas trwa, a konsultacje lekarskie i pobyty w szpitalach się nie kończą.
Niestety, mimo długiej rehabilitacji i ciężkiej pracy, Piotrkowi nie udało się stanąć na własnych nogach. Wózek inwalidzki stał się jego nieodłącznym towarzyszem i zarazem bramą do, w miarę możliwości, samodzielnego funkcjonowania w życiu codziennym.

Marzenia o życiu na własny rachunek towarzyszą Piotrkowi od poczatku choroby. Bardzo ważnym elementem na tej drodze jest ciągła, systematyczna, a zarazem bardzo kosztowna rehabilitacja. To dzięki niej udało się kiedyś Piotrkowi przesiąść na wózek po rocznym leżeniu w łóżku. Był to przełomowy moment w leczeniu, który dodał mu nowej energii do walki o większą samodzielność i rozbudził nadzieję na lepsze jutro.
Od tamtego czasu Piotrek ukończył szkołę średnią, zdał maturę i rozpoczął studia licencjackie. Pomimo wszelkich przeciwności syn ma wiele planów na przyszłość. Żeby była ona choć trochę bardziej przyjazna osobie na wózku, staramy się dostosować nasz dom i infrastrukturę do potrzeb osoby niepełnosprawnej usuwając w miarę możliwości istniejące bariery architektoniczne.
Z całego serca dziękujemy wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób wspierali nas w tej walce, finansowo, modlitewnie, czy też po prostu byli wtedy blisko. Jest nam dużo łatwiej, gdy mamy świadomość, że nie jesteśmy sami. Nigdy nie zapomnimy, jak bardzo nam pomogliście!
Bożena, mama i Piotr
Opis zbiórki
Choroba przyszła znienacka. Nikt się tego nie spodziewał, nie mogliśmy się przygotować. Śmiertelne zagrożenie, skrajnie niebezpieczny przeciwnik. Źródło strachu, łez, cierpienia, wielu nieprzespanych nocy. Ciężka walka o życie kosztowała mojego syna ogrom sił, pozostawiając mnóstwo blizn na zdrowiu i formie Piotra. Dzisiaj, żeby odbudować te zniszczenia, potrzebujemy wiele intensywnej i kosztownej rehabilitacji.
Przed moim synem była ostatnia klasa technikum, matura i studia. Wszystko to musiał przerwać, a plany i marzenia porzucić. W sierpniu zeszłego roku Piotrek nagle przestał chodzić. U syna znaleziono guza kanału kręgowego. Lekarze podejrzewali też nowotwór. Ostatecznie potwierdził się najgorszy z możliwych scenariuszy. Syn ma chłoniaka B-komórkowego z zajęciem obwodowego układu nerwowego. Trudna nazwa, jeszcze trudniejsze leczenie.

Szpital stał się naszym domem. Mimo natychmiastowej operacji niedowład nóg i kręgosłupa, niestety nie ustąpił. Piotrek poddał się też chemioterapii, ale bardzo źle się po niej czuł. Widziałam jak bardzo cierpi, ale nie mogłam nic z tym zrobić. Nie ma gorszej sytuacji dla matki… Jego stan dodatkowo pogorszyła sepsa, która postanowiła dołączyć do całego zastępu nieszczęść syna.
To był straszny czas, ale najgorsze mamy już mam nadzieję za sobą. Ostatnie wyniki badań pokazały, że choroba jest w stanie remisji. Teraz największym marzeniem Piotra jest znów stanąć na własnych nogach. Syn obecnie porusza się na wózku, a przy pomocy innych jest w stanie przesiąść się na łóżko i ubrać. Dopiero niedawno zaczął ruszać nogami. Rehabilitacja przynosi efekty. Krok po kroku zmierzamy w stronę powrotu do zdrowia.

Przed Piotrkiem jeszcze długa droga do osiągnięcia pełnej sprawności i wiele miesięcy ciężkiej pracy. Jesteśmy na nią gotowi, choć wiemy, że musimy się też uzbroić w cierpliwość. Najgorsze jest jednak to, na co nie mamy wpływu… Roczny koszt rehabilitacji syna to ponad 200 tys. złotych. To ogromne pieniądze… Zaglądam do portfela i wiem, że ich tam nie ma. Dlatego proszę o pomoc.
Mój syn ma dopiero 20 lat. Całe życie przed nim i to właśnie teraz decyduje się, jakie ono będzie. Choroba, niszcząc zdrowie Piotrka, pozostawiła po sobie gruzowisko, które staramy się uprzątnąć i odbudować. Potrzeba zastępu specjalistów, rehabilitantów, znających się na swojej pracy, a to kosztuje… Proszę, daj mojemu synowi nadzieję. Daj szansę, by znów zaczął chodzić.
Bożena, mama
- Wpłata anonimowa50 zł
- Franciszek Sobczuk50 zł
- X zł
- Asia100 zł
- Wpłata anonimowa250 zł
blessy!
- Wpłata anonimowa200 zł