

Nie pozwól, by złośliwy nowotwór zabrał go rodzinie❗️Uratuj życie Piotra!
Cel zbiórki: ratująca zycie operacja neurochirurgiczna, leczenie i rehabilitacja
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: ratująca zycie operacja neurochirurgiczna, leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
Mamy 100%! Dziękujemy za wsparcie!
Z całego serca pragnę podziękować za ogromne wsparcie, które okazaliście tacie! Dzięki Waszym wpłatom możliwa jest walka z nowotworem. Wierzę, że zakończy się ona zwycięstwem!
Tata czuje się dobrze. Rozpoczął 7. cykl chemioterapii. Lekarze planują wydłużyć ją do dziewięciu cykli. 28 czerwca mamy kontrolny rezonans w Gliwicach, mamy nadzieję, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Jesteśmy dumni i wzruszeni, patrząc na determinację taty w walce z chorobą. Od maja zaczął ćwiczyć pod okiem trenera personalnego! Jeszcze raz dziękujemy, że byliście z nami w tych trudnych chwilach. Dalej trzymajcie kciuki za tatę!
Kamila, córka Piotra
7% do końca - prosimy, pomóżcie nam dokończyć zbiórkę i dać Piotrowi szansę na życie!
Za nami kolejne rezonanse, ostatni miał miejsce 22 kwietnia. Jest czysto, nie ma obrzęku i nowych zmian, to dla nas wspaniałe wiadomości.
Tata czuję się świetnie, wciąż korzysta z fizjoterapeutki i chętnie ćwiczy. Za nami 5 cykl chemioterapii - ma być ich 6, więc mamy nadzieję, że kolejne rezonanse pozwolą, aby już ją zakończyć. Mimo że tata znosi ją dzielnie, zostawia ona ogromne spustoszenia w jego organizmie.
Niestety wiemy, że ta choroba jest okropnie złudna - usypia czujność, żeby zaatakować znienacka. Doszedł nam ostatnio pierwszy atak padaczki, po badaniach TK głowy nie wyszły żadne nowe zmiany, więc padaczka zostaje tajemnicą, skąd się wzięła… ale jest to dla nas kolejny wydatek, kolejne prywatne wizyty u neurologów, leki i dojazdy.

Z całego serca proszę, pomóżcie nam dokończyć zbiórkę do końca, to pozwoli mi z czystą głową zająć się tatą jak najlepiej...
Za całe dotychczasowe wsparcie i dobro, jakie otrzymaliśmy od was, jestem niezwykle wdzięczna.
Kamila, córka Piotra
Piotr dzielnie walczy o życie - potrzebne wsparcie, aby dać mu szansę na wygraną!
Tata walczy! Jesteśmy dumni z niego, bo robi wszystko, żeby pokonać chorobę! Wiemy, że walczy dla nas... Sporo się dzieje. Tata jest po radioterapii, chemioterapię ma kontynuowaną w domu. W dalszym ciągu korzysta z fizjoterapeutki, której bardzo dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy.
12 stycznia byliśmy w Kluczborku na kontrolnym rezonansie u doktora Libionki i tam czekała nas wspaniała wiadomość! Tata miał przecież ledwo dożyć Świąt Bożego Narodzenia, tymczasem na rezonansie nie ma nowych zmian, jest czysty.

Kochani, takie cuda czyni Wasza pomoc! Bez Waszego wsparcia taty już mogłoby z nami nie być... Jesteśmy wdzięczni za każdą złotówkę, każde udostępnienie i dobre słowo. To one ratują życie!
I prosimy, pomóżcie nam doprowadzić zbiórkę do końca! Mimo dobrego samopoczucia taty oraz braku postępu choroby koszta, jakie generuje walka z nią, są ogromne. Dojazdy, badania, leki wizyty kontrolne suplementy oraz rehabilitacja - to wszystko kosztuje krocie. Musimy jednak zebrać te pieniądze, od nich zależy życie taty.
Prosimy o dalsze wsparcie, jesteśmy Ci wdzięczni bez granic! Dziękuję i pozdrawiam ❤️
Kamila, córka Piotra
Opis zbiórki
PILNE! W tej zbiórce nie liczą się dni, ale godziny! Pod koniec zeszłego miesiąca życie Piotra i jego rodziny rozsypało się jak domek z kart... Guz mózgu, glejak IV stopnia - jeden z najgorszych nowotworów mózgu! Piotr, zdrowy, aktywny czterdziestolatek - mąż, tata, dziadek - w jednym momencie stał się śmiertelnie chory... Bez leczenia zostało mu kilka miesięcy życia, została ostatnia szansa - natychmiastowa operacja! Już w niedzielę przyjęcie do szpitala - prosimy o pomoc!
"Mam na imię Piotr, mam 46 lat i potrzebuję Waszej pomocy... Jestem kochającym mężem, ojcem dwójki dzieci - Kamili i Kacpra i dziadkiem dwóch maluszków, które uwielbiam nad życie. Niestety to właśnie o życie przyszło mi walczyć... Dzisiaj chciałbym opowiedzieć Wam moją historię.
Poniedziałek, 21 sierpnia, zaczął się jak każdy inny normalny dzień. Poranna toaleta, śniadanie z żoną i podwózka syna na trening. Nic nie wskazywało na to, że ten dzień wywróci moje życie do góry nogami....
Po kolacji z rodziną poczułem ból głowy. Miałem za sobą ciężki dzień, więc sądziłem, że to nic dziwnego. Jak gdyby nigdy nic poszedłem spać, myśląc, że jutro będzie lepiej. Niestety wbrew moim oczekiwaniom następnego dnia bolała jeszcze bardziej. Czułem też potworne zmęczenie. Zrzucałem te objawy na stres, więc nieświadomy, z czym tak naprawdę się mierzę, dotrwałem do końca dnia i poszedłem spać.
W czwartek rano po przebudzeniu zauważyłem, że opadła mi powieka. Postanowiłem nie czekać już ani minuty dłużej i zgłosić się o pomoc. Lekarz zdiagnozował cukrzycę, więc bezzwłocznie przystąpiliśmy do leczenia. Niestety objawy nie ustąpiły, a mój stan pogarszał się z minuty na minutę.

Rankiem w sobotę, 26 sierpnia, 5 dni po tym, jak zaczęła boleć mnie głowa, zacząłem wymiotować. Straciłem świadomość. Życie uratowała mi rodzina, która zawiozła mnie na SOR. Tam zaczęło się rozpaczliwe szukanie odpowiedzi na pytanie, co mi dolega. Lekarze na początku podejrzewali udar. Niestety po dalszych, dokładnych badaniach okazało się, że prawda jest dużo gorsza. Wyszło, z czym będę musiał się zmierzyć... W głowie znaleziono guz. Padła diagnoza - GLEJAK wielopostaciowy płata czołowego IV stopnia! Jeden z najgorszych i najbardziej agresywnych nowotworów mózgu...
Ta wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Po spotkaniu z lekarzem dowiedzieliśmy się, że rozmiar guza nie pozwala na jego resekcję. Dalsze konsultacje w różnych placówkach potwierdzały, że guz jest nieoperacyjny, a mi pozostało czekać na najgorsze... Jeszcze przed chwilą byłem zdrowym mężem, ojcem, dziadkiem, myślącym, że czeka mnie wiele długich i szczęśliwych lat z rodziną... A tu nagle usłyszałem, że dożyję co najwyżej do Świąt Bożego Narodzenia.
Dzięki determinacji mojej córki trafiłem do doktora Witolda Libionki, operującego prywatnie w szpitalu w Kluczborku. Doktor jako jedyny podejmie się operacji. Wycięcie guza to dla mnie JEDYNA szansa na życie! Niestety trzeba działać szybko, w walce z guzem mózgu liczą się godziny! Zabieg jest bardzo kosztowny... Dodatkowo będę potrzebował środki na dalsze leczenie onkologiczne, leki, badania, dojazdy, suplementację... Zaczęła się walka o życie i nie zamierzam się poddać.
Bardzo proszę o wsparcie mnie i mojej rodziny w tym trudnym momencie naszego życia. Mam 46 lat, dwójkę dzieci, dwoje wnuków - Hanię i Frania, którzy mają zaledwie 4 i 2 latka. Chcę zobaczyć, jak dorastają, jestem im potrzebny.
Za każde dobre słowo i pomoc bardzo dziękujemy !
Piotr
- Małgorzata20 zł
- Krystian100 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
Trzymam kciuki, nie daj się, walcz.
- asta50 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Ala20 zł
Piotrze,trzymam za Ciebie kciuki.Wszystko będzie dobrze.Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.