Historia tego chłopca to horror❗️ Ratujemy życie Piotrusia!

konsultacje zagraniczne, tłumaczenia dokumentów, rehabilitację, środki higieny,
Zakończenie: 2 Grudnia 2023
Opis zbiórki
Piotrek wygrał już raz z białaczką. Teraz ma jeszcze groźniejszego przeciwnika i bardzo potrzebuje pomocy. Piotrek potrzebuje nie tylko operacji, ale też pilnej konsultacji z radiologiem. Musi też jeździć na wizyty do szpitala i przyjmować leki, a to wszystko generuje wydatki, które wielokrotnie przekraczają możliwości rodziny. Po potwierdzeniu diagnozy pojawi się też wycena leczenia, dlatego rodzice chłopca bardzo proszą o pomoc. Liczy się każda wpłata, bo koszty leczenia zagranicznego mogą sięgnąć kilkuset tysięcy złotych. Piotrek przeszedł już raz przez piekło choroby. Wesprzyj i pomóż mu wygrać po raz drugi.
12-letni Piotr we wczesnym dzieciństwie zachorował na białaczkę, z którą dzielnie walczył blisko dwa lata. Kiedy koszmar się zakończył, poszedł do szkoły i wreszcie zaczął cieszyć się życiem. Niestety radość nie trwała długo... Chłopiec znowu musi stanąć do bardzo trudnej walki o życie i zdrowie. Tym razem jego śmiertelnie groźnym przeciwnikiem jest guz mózgu. Pomóż Piotrkowi zwyciężyć po raz drugi i odzyskać radość dzieciństwa.
Pierwsze poważne problemy ze zdrowiem Piotrka pojawiły się, gdy chłopiec miał niecałe 4 lata. Zaczął wtedy narzekać na ból nóżek, sporadycznie miał podwyższoną temperaturę i bywał osłabiony. – Kiedy na skórze pojawiły mu się wybroczyny – stało się dla nas jasne, że sytuacja jest poważna. Już po pierwszych badaniach krwi usłyszeliśmy, że to białaczka, a synek trafił na oddział onkologiczny do szpitala w Rzeszowie. Początkowo to wszystko nie mieściło mi się w głowie i nie miałam pojęcia, co nas czeka. To była rozpacz i strach. Na szczęście Piotrek okazał się nie tylko bardzo dzielnym, ale i cierpliwym pacjentem.
Na początku oczywiście nie rozumiał zbyt wiele, buntował się i nie chciał przyjmować leków, ale szybko się przyzwyczaił i później był już bardzo grzeczny. Spokojnie dawał sobie pobierać krew i robić inne badania – wspomina mama chłopca, Pani Katarzyna.
Piotrek przeszedł chemioterapię. Niestety w trakcie leczenia pojawiły się nacieki w mózgu, dlatego lekarze zdecydowali dodatkowo o naświetlaniach. Koszmar chłopca i jego rodziny zakończył się dopiero 2017 roku. Niestety okazało się, że nie na długo…
Piotrek kontra glejak
Po odzyskaniu zdrowia poszedł do zerówki, a następnie do szkoły. Regularnie pojawiał się na badaniach kontrolnych i nic nie wskazywało na to, żeby były jakiekolwiek powody do niepokoju.
W marcu 2023 roku jego stan zdrowia nagle się pogorszył. – Syn stał się osłabiony, wymiotował, narzekał na ból głowy. Lekarz rodzinny, biorąc pod uwagę historię Piotra, od razu skierował nas na badania do szpitala. Tam się okazało, że wyniki morfologii były dobre, w węzłach chłonnych też nic się nie działo. Usłyszeliśmy, że to prawdopodobnie jelitówka i po podaniu kroplówki syn został odesłany do domu.
Po kilku dniach objawy wróciły. Wtedy zawieźliśmy Piotrka prosto do szpitala. Słyszałam znowu o zatruciu albo grypie żołądkowej, ale tym razem uparłam się, że zostajemy w szpitalu. Po kilku dniach jedna z lekarek zauważyła, że syn zaczął zezować. Bardzo ją to zaniepokoiło i zleciła badanie tomografem komputerowym. Okazało się, że Piotruś ma w głowie guza, a nasz świat runął po raz drugi. Strach i niepewność wróciły, chociaż nikt z nas się tego nie spodziewał w najgorszych koszmarach.
Operacja i tylko częściowy sukces
Piotrek trafił do szpitala w Krakowie, gdzie szybko został zoperowany. Lekarze początkowo byli zdania, że guza udało się w całości usunąć, ale kontrolny rezonans magnetyczny pokazał, że niestety nie było to prawdą. – W tej chwili jesteśmy po dwóch cyklach chemioterapii. Początkowo syn czuł się dobrze, ale po drugim cyklu bardzo osłabł i drastycznie pogorszyły się mu wyniki. Trafił do izolatki i dostał antybiotyki. Usłyszałam wtedy, że kolejnego cyklu może nie przeżyć.
Według lekarzy z Krakowa guz w głowie Piotrka to glejak. Na podstawie tego rozpoznania zalecona została radioterapia. Rodzice, szukając potwierdzenia diagnozy, wysłali próbki do Niemiec i czekają na wyniki badań. Dopiero na tej podstawie chcą podejmować decyzje co do kierunków działania.
Piotrek wystraszył się, gdy usłyszał o operacji, ale on chyba nie do końca rozumie, jak poważny jest jego stan. Twierdzi, że niewiele pamięta z poprzedniego leczenia, ale ja wiem, że te trudne doświadczenia mocno na niego wpłynęły. Jest najstarszy z czwórki rodzeństwa i jest też zdecydowanie najbardziej opiekuńczy oraz zawsze chętny do pomocy, co też podkreślają jego nauczyciele. Jest bardzo dojrzały, jak na swój wiek. Z drugiej strony jest też dość zamknięty w sobie. Sama nie mam pewności, czy on faktycznie się nie denerwuje, czy raczej nie chce mnie dodatkowo stresować. Kiedy po pierwszej operacji zobaczyłam go z raną na głowie, bardzo się przestraszyłam. I tak naprawdę to on mnie wtedy uspokajał.
Przed Piotrkiem kolejna operacja i dalsze wyzwania
Piotrusia czeka teraz kolejna operacja, podczas której lekarze spróbują usunąć resztki guza. Wśród możliwych dalszych scenariuszy jest radioterapia lub protonoterapia.
Dzięki pomocy nauczyli, którzy pracowali z Piotrkiem w szpitalu, skończył właśnie piątą klasę. – Niestety nie możemy planować żadnego odpoczynku ani wakacji. Teraz musimy zrobić wszystko, aby możliwie najlepiej zdiagnozować syna i na tej podstawie podjąć decyzję o dalszym leczeniu. Piotr jest bardzo osłabiony, chodzi powoli i ma duże problemy z poruszaniem się po schodach. Gdy ma lepszy dzień, uwielbia oglądać różne rzeczy przez mikroskop, trochę też gra na konsoli. Rodzinnie marzyliśmy o wyjściu do zoo, ale wszystkie zbędne wydatki musimy teraz odłożyć na później i skupić się na walce o dziecko.