Kiedy choruje dziecko, wali się cały świat – ratujemy Piotrka!

Kiedy choruje dziecko, wali się cały świat – ratujemy Piotrka!
Przekaż mi
podatkuBadania i nierefundowane leczenie nowotworu, dojazdy do szpitala
Opis zbiórki
Złośliwy nowotwór – te dwa słowa potrafią w kilka sekund wywrócić całe życie do góry nogami. Bolą tym bardziej, że dotykają własnego dziecka. U naszego syna – Piotrka – kilka tygodni temu wykryto nowotwór kości. Obecnie trwają szczegółowe badania, które pozwolą dokładnie poznać przeciwnika, z jakim walczymy. Piotrek jest w trakcie chemioterapii. Walczymy z całych sił! Teraz liczy się tylko jedno – zdrowie i życie naszego syna.
Wszystko zaczęło się, kiedy Piotrka zaczęła mocno boleć noga. Jak z pewnością wiecie, w obecnych czasach, aby szybko dostać się do lekarza, wiele rzeczy trzeba załatwiać prywatnie. Pierwsze kroki skierowaliśmy w stronę badania rezonansem magnetycznym, który wykazał poważne zmiany na kości Piotrka... Przeraziliśmy się. Przecież Piotrek zawsze był aktywny, grał w piłkę, marzył o karierze sportowca...
Wstępny opis badania podał, że jest to mięsak Ewinga – złośliwy nowotwór kości… Dostaliśmy pilne skierowanie do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, gdzie przeprowadzono bardziej szczegółowe badania i wykonano biopsję zaobserwowanej zmiany. Kolejne dni to był dla nas nieustający stres – nie mogliśmy spać, czekając na wyniki. Modliliśmy się o cud – o to, by okazało się, że wstępne badania to pomyłka...
Niestety wyniki potwierdziły nowotwór… Wciąż trwają badania, które mają dokładnie określić jego rodzaj. Lekarza rozważają dwie opcje – mięsaka Ewinga lub kostniakomięsaka (osteosarcomę). Obydwa nowotwory są złośliwe.
Guz rośnie… Żeby nie tracić czasu, rozpoczęliśmy chemioterapię. Piotruś trafił na oddział onkologii. Plany na przyszłość, codzienne zmartwienia i obowiązki — obecnie żadna z tych rzeczy nie ma dla nas znaczenia… Najważniejsze, aby Piotrek wyzdrowiał! Choć jesteśmy dopiero na początku walki, to już przyszło nam zmierzyć się z ogromem wydatków. Nikt na co dzień nie zastanawia się, ile pieniędzy potrzeba na leczenie, dodatkowe badania, wyjazdy do szpitala. Pomimo tego, że oboje pracujemy, koszty leczenia nas przerosły!
Potrzebujemy tak wiele, by wyrwać nasze dziecko ze szponów choroby, więc każde wsparcie i pomoc jest dla nas na wagę zdrowia naszego syna. Teraz tylko to się dla nas liczy… Prosimy o pomoc i z całego serca dziękujemy za każde wsparcie!
Rodzice,
Izabella i Łukasz Wojciechowscy