Tragedia w czasie porodu przekreśliła przyszłość Piotrusia! Na pomoc!

Piotr Pietruszewski
Zbiórka zakończona

Tragedia w czasie porodu przekreśliła przyszłość Piotrusia! Na pomoc!

Cel zbiórki:

Przeszczep komórek macierzystych, turnusy rehabilitacyjne

Organizator zbiórki: Fundacja Siepomaga
Piotr Pietruszewski, 8 lat
Zbuczyn, mazowieckie
Ciężka zamartwica urodzeniowa, znaczne upośledzenie psycho-ruchowe
Rozpoczęcie: 13 Lipca 2022
Zakończenie: 30 Października 2022

Opis zbiórki

Przez godzinę lekarz nic nie robił, tylko stał i czekał. Zaczęto działać, gdy u synka zaczęło zanikać tętno! Ale wtedy było już za późno…

Mieli być tacy sami. Bliźniacy: Piotruś i Michałek. Czekaliśmy na nich ze zniecierpliwieniem, nie przeczuwając, że dzień ich przyjścia na świat okaże się dniem tragicznym… Michałek urodził się pierwszy. Jest zdrowy. Piotruś nie miał tyle szczęścia…

Proszę, poznaj naszą historię, historię Piotrusia, i pomóż. Musimy walczyć, bo rodzicom nie wolno się poddawać, choćby było bardzo ciężko… 

31 tydzień ciąży, nagle trafiłam do szpitala z zagrożeniem przedwczesnym porodem. Tak bardzo się bałam, wiedziałam, że chłopcy nie są jeszcze w stanie przeżyć! Kolejne 7 tygodni upłynęło na patologii ciąży. W domu został mąż z 2-letnią córeczką, która nie rozumiała, co się dzieje: dlaczego mama jest w szpitalu? Dlaczego płacze, trzymając się za brzuszek, w którym są jej braciszkowie?

24 lipca 2015 roku - najszczęśliwszy i najgorszy dzień w naszym życiu. Pierwszy synek - Michałek - przyszedł na świat bez problemu. Usłyszeliśmy pierwszy krzyk i ze zniecierpliwieniem czekaliśmy na ten drugi. Mijała minuta za minutą i nic się nie działo… Po prawie godzinie zaczęło zanikać tętno u Piotrusia! Wyjęli ze mnie synka, on sam nie miał już sił nawet przyjść na świat… Był cały siny. To był prawdziwy horror...

Piotr Pietruszewski

Zabrali Piotrusia w stanie krytycznym do innego szpitala. Wcześniej powiedzieli, żeby go ochrzcić, że może nie przeżyć… Nie docierało to do mnie. Do dnia porodu byli zdrowi! Jak to się stało, że teraz Piotruś umiera…? 

Okazało się, że przez niedotlenienie u synka doszło do wylewu krwi do mózgu. Przez kolejne dni był pod respiratorem. Ale żył… to w tamtym momencie było najważniejsze. Przez kolejne dwa miesiące codziennie dojeżdżaliśmy do szpitala oddalonego o 130 km. Jeden bliźniak w domu za maleńką siostrzyczką, a drugi walczący o życie i zdrowie, gdzieś daleko, taki samotny, malutki…

Dziś Piotruś nie chodzi, nie siedzi nawet samodzielnie, nie mówi… Najgorsze w tym wszystkim są drgawki epileptyczne, które ciągną się za nim do dzisiaj, niszcząc wszystko, co wypracowaliśmy rehabilitacją. Szpital stał się naszym drugim domem… Pewnego dnia dowiedzieliśmy się o komórkach macierzystych, które pomagają odbudować uszkodzenia w mózgu.

Dzięki pomocy wielu Darczyńców rozpoczęliśmy terapię. Komórki zaczęły działać, synek zaczął się lepiej rozwijać, był silniejszy, napady złagodniały. Niestety, stan Piotrusia znów zaczął się pogarszać – spastyka postępuje, jego ciało jest napięte, nie może przybrać na wadze. Waży zaledwie 14 kilogramów. Jego brat bliźniak – 2 x więcej...

Czekają nas konsultacje u gastrologów, którzy zamierzają założyć synkowi PEG-a – rurkę do karmienia bezpośrednio do brzuszka. Mamy nadzieję, że to pomoże mu przybrać na wadze...

Walczymy, nie poddajemy się. Bardzo chcemy kontynuować terapię komórkami macierzystymi, jednak to są gigantyczne dla nas koszty. Tak samo jak rehabilitacja, która jest dla Piotrusia niezbędna, jednak to, co zapewnia NFZ, to zdecydowanie za mało... Prosimy, pomóżcie naszemu kochanemu synkowi. On już tyle wycierpiał, chociaż niczym nie zasłużył... Błąd, niedopatrzenie przy porodzie, zła decyzja spowodowała, że jego życie jest pasmem cierpień. Prosimy o pomoc, by dla Piotrusia była lepsza przyszłość!


Rodzice

Obserwuj ważne zbiórki