Ocalał tylko on... Maksio prosi o szansę, by móc mówić - choćby wzrokiem

Ocalał tylko on... Maksio prosi o szansę, by móc mówić - choćby wzrokiem
Cyberoko C-Eye, turnusy rehabilitacyjne, sprzęt rehabilitacyjny
Zakończenie: 13 Sierpnia 2019
Opis zbiórki
Nosiłam pod sercem dwóch chłopców. Już nie mogłam się doczekać ich przyjścia na świat! Oczami wyobraźni widziałam dwóch identycznie ubranych maluszków, wyobrażałam sobie, kim zostaną… Nagle wszystko się skończyło… W 27 tygodniu ciąży lekarze powiedzieli mi, że mój syn nie żyje. Leżałam w szpitalu starając się nie myśleć, że noszę w sobie martwe dziecko i drugie, które walczy o życie. Musiałam wytrzymać, jak najdłużej…
Udało się tylko przez tydzień - stres i ogromny strach zrobiły swoje. Zaczął się poród. Na świecie pojawił się Maksiu i rozpoczęła się dramatyczna walka. Zabrali go, a ja zostałam sama. Czułam ogromny ból po stracie dziecka i strach o życie drugiego… Modliłam się o cud, o to, by Maksymilian został ze mną... Przez pierwsze dwie godziny nie wiedziałam nic. Potem przyszedł lekarz i powiedział: pani synek żyje, ale ta doba będzie decydująca. Proszę przygotować się na najgorsze.
Nie mogłam, nie chciałam! Jak to się mogło stać, że w jednej chwili wszystko się zawaliło? Moje jedno dziecko nie przeżyło, drugie mogło w każdej chwili umrzeć! Czym zawiniła nasza rodzina, by zasłużyć na taką tragedię…? Nie mogłam jednak się załamać, nie mogłam dać się wciągnąć w otchłań rozpaczy. Musiałam być silna - dla niego, mojego dzielnego synka, który walczył o każdy oddech.
Minęła doba, potem druga, jeden tydzień i kolejny. Największe zagrożenie minęło, ale każdy dzień przynosił złe wieści… Maksio urodził się z całym szeregiem chorób i wiedzieliśmy, że może być jak roślinka - bezbronny, bezradny, całkowicie skazany na nas - rodziców. Ponad trzy miesiące po przyjściu na świat wyszliśmy do domu z całą listą zaleceń i specjalistów do odwiedzenia. I z mocnym postanowieniem - zrobimy wszystko, by nasz synek był szczęśliwy!
Walka trwa do dzisiaj, każdego dnia i wiem, że nigdy się nie skończy. Widzę jednak, że turnusy i rehabilitacja, chociaż kosztują majątek. przynoszą olbrzymie postępy! Maksio miał być roślinką, a jest wesołym chłopcem. Jego walka z chorobami jest nierówna, jednak mój synek tak bardzo chce żyć…
Chociaż nie mówi i nie chodzi, stara się z nami kontaktować za pomocą mimiki i wyrażanych emocji. A teraz ma szansę naprawdę “mówić”! Maksiu testował niezwykłe urządzenie, które pozwala porozumiewać się oczami - to cyber-oko, niepozornie wyglądający monitor, który śledzi ruch gałek ocznych. Wzrokiem wskazuje się właściwą odpowiedź, dzięki temu można wyrazić co boli, co chce się zjeść, a nawet nauczyć się mówić i pisać! Cyber-oko to ogromna nadzieja dla mojego synka na choć odrobinę normalności. Urządzenie jest jednak niezwykle kosztowne, dlatego stanęliśmy pod ścianą…
Wiemy, że Maksio nigdy nie będzie taki, jak inne dzieci - pogodziliśmy się z tym, bo najważniejsze, że jest tu z nami, że żyje… Pragnę - jak każdy rodzic - by do mojego dziecka przyszło szczęście. By Maks w końcu powiedział te upragnione słowa: kocham cię mamo… Tylko tyle i aż tyle. Proszę, pomóż...
Edyta, mama Maksymiliana