Przerwijmy cierpienie dzieci magią Świąt

sprzęt medyczny i leczenie dzieci z Hospicjum Perinatalnego w Opolu i innych podopieczych Fundacji Mam Serce
Zakończenie: 11 Grudnia 2016
Opis zbiórki
Święta Bożego Narodzenia. Czas magii, rodzinnej bliskości, czas, w którym dom wypełnia zapach choinki, piernika i śmiech dzieci, które z błyszczącymi oczami odpakowują prezenty. Ale są rodziny, u których kolejny rok z rzędu nie będzie obsypanej bombkami choinki, białego obrusu na stole, nie będzie wesołych życzeń podczas dzielenia się opłatkiem. Będzie tylko rozpacz, strach o życie dziecka i marzenie o jednym prezencie: aby to nie były ich ostatnie wspólne Święta…
W Hospicjum Perinatalnym w Opolu Boże Narodzenie spędzi prawie 20 dzieci z rodzinami. To miejsce jest ich domem. Każdego dnia pracujący tam personel medyczny ma tylko jeden cel: sprawić, żeby te dzieci żyły. By zostały z tymi, którzy je kochają, chociaż jeden dzień, tydzień, miesiąc dłużej. Każdego dnia pracujący w hospicjum lekarze i pielęgniarki starają się ukoić ból, ocierać łzy, wyczarować na twarzach najmłodszych uśmiech mimo cierpienia. Robią wszystko, żeby śmiertelnie chorym dzieciom dać namiastkę bezpieczeństwa, a ich rodzicom siłę i niezbędną pomoc psychologiczną, by przygotować ich na to, co nieuchronne – śmierć dziecka. Hospicjum Perinatalne to też jedno z nielicznych miejsc na mapie Polski, do którego mogą przyjść rodzice tych dzieci, które odejdą niedługo po wydaniu pierwszego krzyku, pierwszego oddechu. To tam udają się mamy będące przy nadziei, które dowiadują się, że nie dane im będzie patrzeć, jak dziecko dorasta, że wady letalne, czyli ciężkie zaburzenia rozwojowe, z którymi ich syn czy córeczka przyjdą na świat, doprowadzą do śmierci zaraz po urodzeniu. To tam personel medyczny robi wszystko, by takie maleństwa jak najmniej cierpiały, by ich krótkie chwile życia wypełnione były miłością, nie bólem. Trudno jednak zrobić cokolwiek, gdy brakuje podstawowego sprzętu medycznego, dzięki któremu można te dzieci otoczyć opieką. Gdy nie ma respiratora, koncentratora tlenu, kamizelki oscylacyjnej, asystora kaszlu, pulsoksymetru. Dlatego marzymy, by to wszystko podarować im na Święta, bo te dzieci nie marzą o drogich zabawkach, tylko o kolejnym oddechu. To będzie dla nich najpiękniejszy prezent!
Są też inne dzieci, te, które przyszły na świat z poważnymi wadami wrodzonymi, kładącymi się cieniem na ich dzieciństwo. Jest Kasia, która przez zniekształcone rączki nie może bawić się zabawkami. Jest Maks, którzy marzy tylko o tym, żeby biegać za piłką, a nie może postawić nawet jednego kroku. Zaraz po Świętach Bożego Narodzenia Kasia i Maks muszą jechać na operację do Kliniki Ortopedycznej w Aschau w Niemczech, gdzie otrzymają szansę na to, aby samodzielnie chodzić. Szansę, która kosztuje fortunę. Bez niej jednak nigdy nie będą miały szansy samodzielnie chodzić. Do końca życia będą skazane na wózek inwalidzki i pomoc innych ludzi.
Są też Kuba, Fabian oraz Pola i Maks, brat i siostra - wszyscy ciężko chorzy z powodu zaniedbania lub błędu lekarzy. Skutki są tragiczne i nieodwracalne - uszkodzenie głębszych struktur mózgu. Jedyne, co można zrobić, to pomóc im mniej cierpieć poprzez terapię lekami, rehabilitację i sprzęt medyczny. I dawać im i ich rodzinom mnóstwo dobrej energii, miłości i wsparcia, nawet takiego na odległość. Ilość siły i determinacji, jaką trzeba w sobie mieć, aby opiekować się chorym dzieckiem, jest niewyobrażalna dla każdego zdrowego człowieka. Chcemy tym dzieciom i ich rodzicom podarować chwilę wytchnienia, aby choć przez jakiś czas nie musieli się martwić, skąd wziąć środki na leczenie. Chcemy dać im nadzieję, że może być lepiej.
W ferworze świątecznego szaleństwa, między bieganiem po sklepach w poszukiwaniu prezentów a przyrządzaniem wigilijnych potraw, zatrzymajmy się więc na chwilę. Pomyślmy o Poli, Maksie, Kubie, Kasi i ich rodzinach. Pomyślmy o tym, jakimi szczęściarzami jesteśmy. Niewielkim gestem możemy zdziałać naprawdę wiele, bo to my mamy wspólną moc, żeby te Święta stały się magiczne również dla tych dzieci i ich rodzin. Każdemu, kto się do nas przyłączy, życzymy, aby siadając do wigilijnego stołu poczuł wdzięczność dziecka, któremu właśnie, dzięki jego wsparciu, udało się uratować życie.