Nowa noga dla Michała

Proteza nogi
Zakończenie: 29 Września 2015
Opis zbiórki
Żyję – to była pierwsza myśl Michała, gdy ocknął się w szpitalu. Środki przeciwbólowe uśmierzyły ból, jednak nie znieczuliły rzeczywistości, w której po wypadku obudził się Michał. Nie miał nogi. Próbował przypomnieć sobie, co się stało, jak to możliwe, że jeszcze 4 dni wcześniej był sprawnym chłopakiem, a teraz leży w łóżku jak kaleka? Pytania kłębiły się w głowie i jedno pozostało do tej pory: dlaczego właśnie ja…
Dwa lata temu, dokładnie 23 sierpnia, Michał pożyczył swój samochód koledze. Miał wrócić niedługo, jednak godziny mijały, na dworze robiło się coraz ciemniej. Gdy długo nie wracał, Michał z postanowił go poszukać z innym kolegą. Wsiadł na skuter i pojechali. - Prawdopodobnie przy skręcaniu kolega odchylił się w przeciwnym kierunku i skuter uderzył w samochód. - wspomina Michał.
Lewa noga Michała została amputowana, nie udało się jej uratować. Marzenia chłopaka legły w gruzach. Jednak Michał zamiast użalać się nad sobą, postanowił zacząć żyć na nowo – bez nogi. Michał marzył o studiowaniu zarządzania, jednak wypadek zmienił jego patrzenie nie świat. Pragnie być potrzebny, pragnie pracować. Nie ma nogi, ale ma dwie sprawne ręce. Chciałby zostać rehabilitantem, ponieważ przez dwa lata swojego powracania do formy napatrzył się na taką pracę. Wie też, jak trudno dostać się do dobrego specjalisty, który pomoże obolałemu i niesprawnemu ciału. Michał od dwóch lat niestrudzenie walczy o swoje zdrowie, kiedyś chce tak samo walczyć o zdrowie innych.
Chce chodzić, chce być sprawny prawie tak jak kiedyś, chce nie czuć ograniczeń, pracować i dalej studiować. Do tego potrzebna jest mu odpowiednia proteza nogi. Rodzice Michała zrobiliby wszystko dla swojego jedynaka. Nie są jednak w stanie kupić mu protezy za 160 000 zł.
Dzięki zaangażowaniu uczniów z dawnej szkoły ekonomicznej Michał ma przejściową protezę i nie musi poruszać się na wózku. Jednak dopiero ta właściwa proteza zapewni mu bezpieczeństwo i pozwoli osiągnąć sprawność, o jakiej marzy. Czasami przychodzi zwątpienie, bo droga do celu jest jeszcze bardzo daleka. Wydaje się, że tyle dobrej energii, bezinteresownych działań, tak dużo pracy powinno przełożyć się na większy efekt. Fakty są okrutne, cyfry przygnębiają i gaszą zapał...
Michał uspokaja nas swoim cierpliwym trwaniem. Swoimi marzeniami opowiadanymi radosnym głosem przypomina, że nie można tracić wiary. Jednoczy serca we wspólnej walce o nową nogę, o to, żeby cień niepełnosprawności nie przeszkadzał mu normalnie żyć. Pomóżmy mu wyjść z tego cienia na dobre!
Składamy podziękowania dawnej nauczycielce Michała, Pani Marii Rój–Krupińskiej, za pomoc w spisaniu jego historii.