Muszę znów stanąć na nogi

zakup protezy
Zakończenie: 30 Października 2016
Rezultat zbiórki
Dzięki Waszej ogromnej pomocy mogłem podnieść się nie tylko psychicznie, ale i fizycznie zrobić samodzielnie kroki. 4 lata temu nie widziałem dla siebie żadnej szansy – nowotwór odebrał mi nogę. Lekarze nie zastanawiali się ani chwili. Straciłem nogę, ale zyskałem życie. Zapłaciłem wysoką cenę, ale nie tę najwyższą i za to zawsze będę im wdzięczny. Kiedy zazielenił się pasek na mojej zbiórce, wiedziałem, że jest realna szansa na to, bym reszty życia nie spędził w domu. Teraz, po 4 latach wiem, że dzięki Wam odmieniło się moje życie. Proteza dała mi samodzielność i pozwoliła wrócić mi do aktywnego życia. Za to jestem Wam tak bardzo wdzięczny.
Niestety, miesiące mijały, a materia zaczęła się poddawać. Proteza z początku bardzo mocna i stabilna, z każdym kolejnym miesiącem stawała się bardziej zniszczona. Teraz po tych latach stoję przed tym samym problemem, co kiedyś. Potrzebna jest nowa noga, która będzie mi służyła przez następne lata.
Ośmielam się prosić Was znów o pomoc dla mnie, ale i dla mojej rodziny, dla której dzięki Wam przez te 4 lata nie byłem ciężarem.
Dziękuję!
Andrzej
Opis zbiórki
Mała popegeerowska wieś w kujawsko-pomorskim. Beznadzieja, alkohol, bezrobocie i jeden autobus, który w ciągu dnia przecina drogę, skupiając na sobie oczy wszystkich. Pan Andrzej nigdy nie popadł w ten marazm, mimo że za drzwiami jego domu od lat rozgrywa się dramat.
Jak sam twierdzi, nie ma czasu na zadawanie pytań. Trzeba żyć i pracować, jeśli jest się mężem i ojcem. Małżonka Pana Andrzeja podkreśla, –mąż nigdy nie był bezrobotny i nigdy nie szukał wymówek, bywało, że pracował na dwóch etatach, by utrzymać rodzinę.
Prawdopodobnie jest olbrzymia grupa ludzi, którzy na miejscu Pana Andrzeja już by się poddali i zrzucili winę na los. On jest mężczyzną, który w swoim życiu przeszedł długą drogę. Widział wiele i równie dużo doświadczył. Zmaga się z szeregiem chorób. Przebył w swoim życiu już trzy operacje kręgosłupa, choruje również na nerwicę psychosomatyczną. Mimo to, jedno czego chce jeszcze od życia, to móc chodzić. Jakiś czas temu zdiagnozowano u niego nowotwór stawu skokowego, który w konsekwencji wymusił amputację nogi, na wysokości podudzia. I co teraz? Łzy i telewizor? Nie! Dajcie mi protezę i idę dalej. Nie ma czasu na skargi, bo mam jeszcze wiele do zrobienia.
To wydarzenie zupełnie zmieniło jego życie. Z walczącego o dziecko ojca, stał się człowiekiem, który sam potrzebował pomocy. Z pracowitego i zaradnego mężczyzny, zmienił się w bezradnego inwalidę zdanego na łaskę budżetu państwa. Choroba zaatakowała niespodziewanie i wywróciła wszystko do góry nogami. Musiał zrezygnować z pracy, ma trudności z poruszaniem. Jak mówi żona Pana Andrzeja –mąż to człowiek wyjątkowo aktywny i pracowity. Strasznie leży mu na sercu los rodziny a przeświadczenie, że z dnia na dzień stał się ciężarem, pogrąża go w bezradności, której całe życie unikał.
Mieszkanie na drugim piętrze stało się twierdzą nie do zdobycia. Jak w ten sposób wypełniać rolę głowy rodziny, kiedy nie można o własnych siłach wyjść z domu? –Wierzę, że dzięki dopasowanej protezie będę mógł wrócić do pracy, czuć się potrzebny. A jak Pan Andrzej pracuje, to głośno o nim w całym zakładzie. Zawsze miły, budzący zaufanie i oddany temu, co robi. –Wszyscy tam na mnie czekają, podkreśla. Niech siedzi w domu i zwolni miejsce młodym, powiedzą złośliwi. Swoje już przeżył. –Tylko że młodzi nie chcą pracować, a ja mam Macieja, któremu jestem potrzebny.
Syn Pana Andrzeja, Maciej jest od niego i jego małżonki całkowicie zależny. Urodził się jako dziecko opóźnione w rozwoju. Choruje na astmę oskrzelową, atopowe zapalenie skóry, przeszedł również ciężką operację przepukliny brzucha. Gdyby tego było mało, ma również skoliozę, jedną nogę krótszą o 2 cm, stwierdzono również chorobą Szermana oraz Leśniowskiego – jelita cienkiego i grubego. Wymaga całodobowej opieki drugiej osoby. Gdyby Pan Andrzej mógł się normalnie przemieszczać, chwyciłby jeszcze raz życie za rogi, bo nigdy się nie poddał i z tego jest znany. Ludzie w wieku naszego bohatera szykują się na spokojną emeryturę, zasłużony odpoczynek. On ma jednak inne priorytety i cele. Całe życie ciężko pracował i nigdy nie siedział na bezrobociu, mimo że mieszka w małej miejscowości, nie szuka wymówek. Gdy zdołał za własne pieniądze kupić pierwszą prowizoryczną protezę, próbował chodzić do pracy i przez pewien czas się udawało, jednak sprzęt nie wytrzymał takiej aktywności i po prostu się rozpadł.
Marzeniem Pana Andrzeja jest zakup protezy, która pozwoli mu powrócić do pracy, opiekować się synem, po prostu normalnie funkcjonować. Jest pogodzony ze swoim losem, ale czuje, że gdyby mógł stanąć na nogi, zrobiłby dużo dla swojej rodziny. Stracił nogę, ale zachował siły, zapał i wiarę w to, że jego życie się jeszcze nie skończyło. Koszt protezy, która przywróci go do sprawności znacząco przerasta jego możliwości. Padarujmy mu szanse, a on z pewnością ją dobrze wykorzysta.