Tata bliźniaków walczy z rakiem! Ratujemy Przemka!

Leczenie, rehabilitacja, dojazdy, wizyty lekarskie, leczenie stomatologiczne
Zakończenie: 29 Listopada 2023
Opis zbiórki
Mam 26 lat i jestem tatą dwójki cudownych bliźniaków – Igorka i Filipka. Mam kochającą żonę i z pozoru wydawałoby się, że wiodę szczęśliwe, wręcz idealne życie. Niestety, tylko z pozoru. Okrutny los postawił na mojej drodze bezwzględnego przeciwnika, który z każdym dniem odbiera mi coraz więcej…
Do 2019 roku żyłem zupełnie normalnie. Pracowałem, wychowywałem dzieci, wraz z żoną snułem piękne plany i marzenia na przyszłość. Byłem naprawdę szczęśliwy....
Niestety, przyszedł sierpień, a z nim nagłe i niespodziewane pogorszenie mojego stanu zdrowia – ostre bóle nosa, gardła, powiększenie węzłów chłonnych i brak sił. Natychmiast trafiłem do szpitala, gdzie zostałem poddany wielu badaniom. Bałem się, jednak nawet w najgorszych snach nie spodziewałem się, że usłyszę aż tak przerażającą diagnozę – nowotwór złośliwy nosogardła.
Mój cały świat zawalił się w jednej sekundzie, a później wszystko działa się tak szybko... Choroba kazała zapomnieć o dotychczasowym życiu, zamieniając codzienność w koszmar. Natychmiast rozpocząłem leczenia.
Do stycznia 2020 roku przeszedłem 5 cyklów chemioterapii i 30 naświetleń radioterapii. Inwazyjne leczenie całkowicie wyniszczało mój organizm i zabierało wszystkie siły. Na szczęście okazało się skuteczne! Markery nowotworowe w końcu znacznie się obniżyły, a choroba zahamowała rozwój.
Przez kolejne tygodnie dochodziłem do siebie. Moje samopoczucie z dnia na dzień się polepszało, a dobre wyniki powoli odbudowywały straconą nadzieję...
Niestety, moja radość nie trwała zbyt długo.... W kwietniu 2021 roku los postanowił wymierzyć mi kolejny bolesny cios. Tomografia komputerowa wykazała dwa guzy na wątrobie i powiększone węzły chłonne. Po konsultacjach onkologicznych natychmiast zostałem skierowany na chemioterapię paliatywną...
Załamałem się... Od kwietnia do sierpnia przyjąłem następne 12 cyklów chemioterapii, co po raz kolejny zwaliło mnie z nóg.... Po dwóch miesiącach przerwy, przeszedłem 5 naświetleń teleradioterapii o bardzo wysokich dawkach... Obecnie mój stan jest naprawdę ciężki, a organizm wycieńczony. Czekam na kolejne badania kontrolne i diagnostykę.
Mimo że coraz częściej są momenty, w których jest mi bardzo ciężko – wiem, że muszę walczyć. Mam dopiero 26 lat! Nie ma we mnie zgody na chorobę, która może zniszczyć wszystko... Zbyt wiele przede mną, by już teraz poddać się i czekać na to, co najgorsze. Muszę walczyć dla siebie, dla żony i przede wszystkim dla naszych dzieci...
Niestety, już teraz leki, dojazdy do szpitala, suplementacja, porady i wizyty u specjalistów pochłaniają ogromne pieniądze. Mój stan zdrowia nie pozwala mi na podjęcie pracy, dlatego nasza sytuacja robi się coraz trudniejsza.
Nie pozostaje mi nic innego, jak prosić Was o pomoc. Proszę, usłyszcie mój apel! Apel zrozpaczonego ojca, który sam odczuwając dotkliwe skutki choroby, chce zapewnić swojej rodzinie wszystko, co najlepsze.
Wierzę, że dzięki Państwa pomocy uda mi się pokonać tę straszliwą chorobę!
Przemysław