W pogoni za szczęściem

Zakończenie: 31 Października 2013
Rezultat zbiórki
Kuba dzięki wsparciu wielu osób może dalej osiągać to, co wydawało się niemożliwe - sprawność.
Dzięki determinacji swojej mamy, która znalazła cudownych rehabilitantów, Kuba goni swoich rówieśników i zaskakuje wszystkich wokoło. Oby tak dalej! To jest najlepszy czas dla Kubiszona, dzięki pomocy w zebraniu pieniędzy, na pewno wykorzysta otrzymaną szansę.
Opis zbiórki
Historia Kuby mogłaby się zakończyć w dniu jego narodzin. Jednak upór lekarzy i samego chłopca sprawił, że Kuba jest dzisiaj z nami. W prezencie na pierwsze urodziny Kubuś otrzymał opinię lekarską: miał nie mówić, nie chodzić, tylko leżeć w łóżku i się ślinić. Niechciany prezent miał być jego fatum przez całe życie.
- Od tej pory moim marzeniem i jednocześnie celem stało się obalenie tych czarnych wizji – wspomina Pani Ewa, mama chłopca.- A Kuba zwany przeze mnie Kubiszonem postanowił mi pomóc. Widocznie upór odziedziczył po mnie :)
Napięcie mięśniowe i czterokończynowe porażenie dziecięce miało utrudniać życie Kubie każdego dnia i ograniczać jego sprawność. Rehabilitacja nie przynosiła oczekiwanych rezultatów. Misja, jaką sobie postawiła mama Kuby – obalić diagnozę, że Kuba będzie przywiązany do wózka i zupełnie zależny od innych – wydawała się niewykonalna. Brak pomocy, brak pieniędzy i kiepskie rokowania jak kłody leżały pod nogami. Wtedy na drodze Kuby zaczęły pojawiać się cudowne osoby – fizjoterapeuci i specjaliści – dzięki którym pojawiła się nadzieja na lepsze jutro.
Dobra energia spotkanych osób udzieliła się Kubiszonowi, który powoli zaczął obalać wszystkie wcześniejsze diagnozy. Najpierw zaczął samodzielnie siadać, raczkować, chodzić na kolanach, później wstawać i chodzić o własnych siłach na krótkich dystansach. Przez cały ten czas jego nieograniczona, wrodzona życiowa radość pozwalała mu przezwyciężać wszystkie chwile zwątpienia, upadki i gorsze dni.
Dzisiaj Kubiszon zaskakuje wszystkich, osiągając każdego dnia rzeczy, które jeszcze niedawno wydawały się całkowicie niemożliwe. Samodzielnie chodzi w ortezach, mówi więcej niż jego mama potrafi sam pić z kubeczka i zjeść kanapkę, układa klocki i zaraża wszystkich radością i wiarą w lepsze jutro.
- Czekam na tę chwilę, kiedy Kubiszon zrobi pierwsze kroki bez ortez, to będzie prawdziwe zwycięstwo. – mówi mama chłopca. – Jednak żeby ta chwila nadeszła, synek potrzebuje nowych ortez. Stare są już mocno zużyte i niedługo ich noszenie może bardziej szkodzić niż pomagać.
Prosimy Was kochani o wsparcie tego dzielnego chłopca! Jego historia udowadnia, że nie ma rzeczy nie możliwych. Miał nie mówić – mówi, miał być skazany na wózek – siedzi i prawie sam chodzi. Pomóżmy mu, żeby, tak jak w Forreście Gumpie, któregoś dnia mógł zrzucić ortezy i po prostu pobiec przed siebie.