Asystent Pana Boga

Zakończenie: 31 Grudnia 2014
Opis zbiórki
Rafał jest lekarzem z małego miasta, leczył zwykłych ludzi takich jak my, nie celebrytów z pierwszych stron gazet. Historia Rafała nie jest medialna. Po prostu pewnego dnia zachorował. Tylko tyle i aż tyle. I dlatego nie napiszą o nim w gazetach, nie powiedzą w telewizji, nie zainteresują się nim masy. Rafał ma tylko rodzinę, przyjaciół, znajomych. Tylko tyle i aż tyle.
Mówi się, że szewc bez butów chodzi – gdyby to była prawda, lekarza choroby powinny omijać wielkim łukiem. Rafała nie ominęła. W 2009 roku zdiagnozowano u niego stwardnienie boczne zanikowe (SLA). Ze zdrowego człowieka, który leczył innych ludzi, stał się pacjentem swoich kolegów.
Początkowo choroba objawiała się tylko osłabieniem prawej dłoni. W niedługim czasie objęła całą rękę, potem drugą, nogi. Coraz częściej tracił równowagę, padał na podłogę. Problemy z połykaniem, mówieniem – książkowe objawy choroby. Rafał znał ją od podszewki, wiedział, co go czeka. Przygotowywał żonę i córkę na to, że umrze, że jest to choroba nieuleczalna.
Dwa lata temu stan Rafała pogorszył się na tyle, że na 3 tygodnie trafił na oddział intensywnej terapii. Do domu wrócił z respiratorem i sondą dożołądkową. Od tego momentu nie był już w stanie chodzić. Nie mówi. Nie może poruszyć żadną częścią ciała. Z bliskimi porozumiewa się za pomocą kartki z alfabetem – składa zdanie z liter za pomocą mrugnięć oczu.
„Na mieście mówią, że umarłem” – kilka miesięcy temu Rafał napisał na swoim Facebooku. Czujnik przy policzku działa jak myszka – ostatni sposób na kontakt ze światem. Leczenie Rafała to, poza przyjmowaniem leków, nieustanna rehabilitacja, która pozwoli odłożyć w czasie całkowity zanik mięśni. Żona z córką opiekują się nim, jak potrafią. Jednak nie starcza im środków na pokrycie leczenia. Dlatego zwracamy się z prośbą o pomoc.
Rafał przysięgał ratować życie innych ludzi. Teraz choroba powoli zabiera z niego życie. Nie mógł jej przewidzieć, nie mógł nic zrobić. Wie, jaki jest jej koniec, nie wie, kiedy. Jesteśmy jego szansą, jeśli my mu nie pomożemy, to kto? Prosimy o wsparcie, liczy się każda złotówka, nie jest wstydem przekazać 5 zł, wstydem jest odwrócić wzrok.