Pilnie potrzebny lek dla Kacperka - rak wygrywa, życie chłopca gaśnie z każdą godziną!

lek ratujący życie
Zakończenie: 10 Lipca 2018
Opis zbiórki
To zbiórka, w której każda minuta jest nie na wagę złota, lecz życia! Przedwczoraj (8 lipca) lekarze podali Kacperkowi najsilniejszą możliwą chemię. Nie ma już leczyć, ma tylko zatrzymać przerzuty, które pojawiają się w zastraszającym tempie… Pozostała ostatnia deska ratunku, jedyna nadzieja – lek sprowadzony z kliniki w Heidelbergu. Tylko on może powstrzymać raka i uratować życie tego chłopczyka! Lek powinien być podany natychmiast, wciąż jednak brakuje pieniędzy. Jedyna nadzieja w nas! Prosimy, jeśli nie możesz pomóc – udostępnij, bo zegar tyka, czas ucieka, a wraz z nim małe życie!
Pierwszą chemię dostał, gdy miał zaledwie 3 tygodnie. Nie poznał kolorowego domu, pokoiku, który już na niego czekał - jego pierwszym domem był oddział onkologii… Wiedzieliśmy, że synek przyjdzie na świat z guzem – opowiada tata chłopczyka. Lekarz zauważył to podczas badań prenatalnych w 14. tygodniu ciąży – dziwny guz na nóżce na wysokości uda… Nie wiedzieliśmy jednak, że będzie to nowotwór…
Dlaczego z życiem, które się dopiero zaczyna, przychodzi na świat śmierć? Dlaczego chłopczyk, który dopiero wziął pierwszy oddech, może zaraz go stracić? Tysiące pytań bez odpowiedzi, zamiast nich rozpacz – taka, która obezwładnia, odbiera zmysły, zabija. Nie ma innego uczucia, gdy wraz z ukochanym, wymarzonym dzieckiem przychodzi na świat nowotwór, który chce je zabrać!
Pierwszy rok życia Kacpra to nie tylko pierwszy uśmiech, pierwszy ząbek, pierwsze słowo. Odmierzały go kolejne cykle chemii, jej powolny rytm, gdy spływała do maleńkich żył. Siała spustoszenie, ale też przyniosła to, co najważniejsze – nadzieję na życie… Nie można opisać słowami, jak to jest – kochać dziecko. Dla mamy i taty Kacperek jest ich światem, ich dumą, ich życiem. Bali się przeraźliwie. Wierzyli jednak, że się uda. Nie zwątpili.
Wierzyliśmy, że nowotwór odszedł na zawsze… Myliliśmy się. Przez kilka lat wszystko było dobrze. Żyliśmy szczęśliwie. Kacper jest chłopcem pełnym życia, jakby doceniał to, że w każdej chwili może je stracić… Jest pogodny, wspaniały. Dopiero co poszedł do przedszkola…
A potem na jego nóżce pojawił się guz, który zaczął gwałtownie rosnąć. W ciągu 2 tygodni powiększył się dwukrotnie… Trafiliśmy do szpitala. Lekarze nie mieli wątpliwości – wznowa! Powiedzieć, że świat się wali, to za mało… Onkologiczny koszmar wrócił. Wszystko, o czym chcieliśmy zapomnieć. Znów szpital. Zamiast przedszkola – oddział onkologii. 1 marca Kacper przeszedł operację, usunięto mu guz… Stracił 2 litry krwi. Myśleliśmy, że już będzie dobrze, ale po zaledwie 2 tygodniach guz odrósł! Rak zaatakował ze zdwojoną siłą… Lekarze odkryli też przerzuty w płucach. Rozłożyli ręce, powiedzieli, że to koniec, mogą jedynie powstrzymać przerzuty… Dla Kacperka ratunku w Polsce już nie ma!
Kochający rodzic jest w stanie zrobić dla dziecka wszystko. Kacperek nie chciał być jedynym z łysą główką… Jego tata pozbył się więc włosów w minutę. – Syn chciał, tata ściął… Dla Ciebie, synku, wszystko. Tata nie może jednak ocalić jego życia. To największa tragedia. A rak, który zaatakował Kacperka, to śmiertelny przeciwnik. Nie wiadomo, jak z nim walczyć, bo jest zabójczo rzadki! Złośliwy nowotwór tkanek miękkich z mutacją genu fuzyjnego… Kacperek jest jedynym pacjentem w Polsce i piątym na świecie, u którego stwierdzono właśnie taki typ nowotworu!
Lekarze w Polsce zaczęli szukać ratunku w innych państwach w Europie, znaleźli go w Niemczech… Heidelberg odpowiedział, że Kacperek ma natychmiast przyjeżdżać – pracują nad lekiem, który jest obecnie w II fazie badań klinicznych. To lek dokładnie na ten typ nowotworu! Aby był dopuszczony do obrotu i refundowany potrzebny był jednak ktoś taki jak Kacperek, z dokładnie taką chorobą… To leczenie celowane, precyzyjnie uderzające w komórki nowotworowe i, jak mówią lekarze, jest OGROMNA szansa, że zadziała! Jeśli tak się stanie – Kacper będzie żyć, a lek stanie się ogólnodostępny i pomoże innym chorym dzieciom!
Powiedzieć, że prosimy o pomoc, to mało, my błagamy. To nasza ostatnia nadzieja. Dając szansę Kacprowi, dajesz też szansę innym, bo jeśli lek zadziała, uratujesz nie tylko naszego synka, ale też wiele innych małych żyć... Aby rozpocząć leczenie, musimy mieć całą kwotę. Nie mamy i nigdy nie będziemy mieć takich pieniędzy… Staramy się o refundację, ale mamy nikłe szanse. Nie ma czasu, przegrywamy z każdą godziną. Błagamy, pomóż naszemu synkowi. Bez leku on po prostu umrze.