Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

"Mamo, czy ja umrę?". Obiecałam Jasiowi, że będzie żył. Teraz błagam – pomóż mi

Janek Polański
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Operacja guza mózgu w klinice w Tübingen w Niemczech

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja KAWAŁEK NIEBA
Janek Polański, 17 lat
Sygneczów, małopolskie
Nowotwór mózgu – gwiaździak włosowatokomórkowy
Rozpoczęcie: 7 Czerwca 2019
Zakończenie: 14 Czerwca 2019

Opis zbiórki

Dla mnie, matki to dziecko to cały świat. Nie sądziłam, że przyjdzie dzień, kiedy muszę poruszyć całe niebo i ziemię, by ratować jego życie. Teraz kiedy wszystko wisi na włosku, wołam o pomoc. Dwa miesiące temu, gdy usłyszał, że w jego mózgu znajduje się guz, zaczął zadawać pytania, na które nie potrafimy odpowiedzieć. Nasz świat się zatrzymał, bo co powiedzieć dziecku ze śmiertelnym guzem w głowie? Jasiu – wszystko będzie dobrze?

Teraz będziemy śledzić zielony pasek, bo od niego zależy wszystko – nie mamy czasu, bo dopiero wpłata pełnej kwoty na konto kliniki pozwoli nam ustalić termin operacji.

Nasz syn Janek to pełen energii, bystry, niezmiernie dociekliwy trzynastolatek. Od dziecka chciał wszystko wiedzieć, wszystko rozumieć. Żaden problem, czy zagadka nie mogły pozostać bez odpowiedzi. To jego sposób na życie. Zawsze musi istnieć odpowiedź i rozwiązanie. W tym wypadku rozwiązanie jest tylko jedno – pilna operacja, albo…

Jan Polański

Żadna matka, żaden ojciec, nie chcą usłyszeć takich pytań. Mamusiu, czy ja umrę? Czy mam czas? Czy będę jeszcze mógł chodzić, mówić? Jak długo będę musiał leżeć w szpitalu? Jak dużą dziurę zrobią mi w głowie? I najgorsze: dlaczego mi się to przydarzyło? Dlaczego teraz? Co zrobiłem nie tak?

Kilka miesięcy temu Janek stał się nerwowy, miał problemy z koncentracją, zaczął niechlujnie chodzić, siadać, trochę niewyraźnie mówił. Symptomy szybko zaczęły nas niepokoić. Gdy z dnia na dzień pogorszyła się jego postawa ciała, a lewa ręka osłabła i nagle zsiniała, trafiliśmy na SOR i szpitalny oddział neurologii. Przeszliśmy mnóstwo badań, w tym rezonans głowy. Patrzyliśmy na monitory i nie chcieliśmy wierzyć w to, co widzimy. Diagnoza powaliła nas z nóg – guz mózgu o średnicy 4 cm, który wyrósł w samym środku prawej półkuli. Ten guz wielkości kurzego jaja znajduje się w bardzo ważnej części mózgu i uciska na nerwy ruchowe.

Pierwszy raz widziałam przerażenie i strach w oczach mojego dziecka – to chyba było najgorsze z tej choroby. Paniczny lęk i chwila, kiedy trzeba pocieszyć własne dziecko, a słowa grzęzną w gardle. Czułam, jak rośnie we mnie poczucie bezradności. Chciałam krzyczeć, ale wiedziałam, że nie mogę się załamać. By uratować Janka, liczy się czas i niezwykła dokładność. Lekarze uświadomili nam, jak istotna w jego przypadku jest precyzyjna operacja… I jak trudno będzie nie naruszyć ważnych struktur mózgu. Jednocześnie im więcej guza uda się wyciąć, tym większa szansa na wyleczenie i powrót do normalnego życia. Niestety, w Polsce lekarze nie dysponują do tego odpowiednim sprzętem.

Dziś walczymy o to, by nasz 13-letni syn mógł żyć! Aby mógł wrócić do swojego dawnego życia, żyć jak inni jego rówieśnicy. Wiemy już, że w klinice w Tübingen w Niemczech chirurdzy użyją sprzętu, który może wyciąć nawet ponad 90% guza i pomoże ochronić kluczowe struktury mózgu Janka, co pozwoli mu wrócić do normalnego życia. To nasza jedyna szansa!

Każdy dzień czekania oddala nas od szansy na powodzenie operacji. To również coraz gorsza kondycja psychiczna Janka, dni pełne lęku i łez. I pytań bez odpowiedzi. Dla nastolatka taka sytuacja to niemal koniec świata. Podobnie dla jego młodszej siostry, która patrzy na to, jak jej ukochany brat traci radość życia i nadzieję. Kiedy urodził się Janek, obiecałam sobie, że pokażę mu, jak piękny jest świat i jak pięknie można żyć.

Jan Polański

Obiecałam sobie, że zawsze będę go chronić. Dlatego dziś proszę Was o pomoc. Sami nie damy rady. Przed nami największa i najważniejsza bitwa o życie syna.

Każda godzina jest na wagę złota, bo to oznacza, że operacja ma większe szanse powodzenia. Prosimy, pomóżcie Jankowi odzyskać życie, na jakie zasługuje. Wyprzedźmy zegary i sprawmy, by żył!

Mama

Ta zbiórka jest już zakończona. Możesz wesprzeć aktualną zbiórkę.

Obserwuj ważne zbiórki