Pilne❗️Trzecie starcie z rakiem! To ostatnie chwile by ocalić życie tego chłopca

Pilna Immunoterapia anty-GD2 w Krakowie
Zakończenie: 1 Września 2019
Opis zbiórki
W kwietniu 2011 roku z naszym małym przerażonym synkiem trafiliśmy na oddział onkologii dziecięcej w Szczecinie z powodu powiększonych węzłów chłonnych. Rubik przechodził kompleksowe badania, a my umieraliśmy ze strachu, rozglądając się po tym oddziale. Dwa tygodnie później lekarze postawili diagnozę, która wstrząsnęła naszym życiem...
„Neuroblastoma” 4 stopień -nowotwór złośliwy w najwyższym stopniu zaawansowania guz na szyi z przerzutami do węzłów chłonnych i do wątroby.
Szczęśliwe życie naszego dziecka zamieniło się w jedno wielkie cierpienie. Dzisiaj wydaje nam się, że Rubik nie pamięta już swojego radosnego życia. Cierpienie, ból i ponura atmosfera onkologii płynie w jego żyłach razem z chemią, a nam rozrywa serce.
Po wielomiesięcznej agresywnej chemioterapii pojechaliśmy do Wrocławia na operacje. Po operacji pierwszy szok i rozpacz – okazało się, że nie udało się usunąć guza w całości! Wróciliśmy do Szczecina na kontynuacje chemioterapii.
Opłaciło się w cichym cierpieniu patrzeć, jak chemia spływa w żyły. W końcu pokonaliśmy guza i pojechaliśmy do Wrocławia, na autoprzeszczep szpiku kostnego. Pozostał nam końcowy etap – radioterapia.
Przed radioterapią wyniki badań nie pozostawiły złudzeń – koszmar powrócił. Nawrót choroby i lawina strasznych informacji – guz był jeszcze większy niż wcześniej. Profesor z oddziału powiedział, że wszystko przepadło, że musimy zacząć od nowa. Nasz kochany mały synek myślał, że dzieciństwo właśnie tak wygląda, ciągle wydział chore dzieci przykute do łóżka i on był jednym z nich.
Na dwór wychodziliśmy jedynie wtedy, kiedy trzeba było jechać do szpitala pobrać krew. Po kolejnej chemioterapii, operacji, przeszczepie szpiku, radioterapii nastąpiła upragniona remisja choroby, która dała nam poczucie, że nasz wieloletni koszmar się skończył.
Przez kolejne 5 lat odzyskaliśmy pozornie normalnie życie, kilka razy w roku jeździliśmy do szpitala na badanie kontrolne...
Pod koniec grudnia 2018 roku zaraz po świętach nasz już 12-letni synek trafił do szpitala w Stargardzie na oddział pediatrii, gdzie po bezskutecznej próbie zażegnania ogromnego bólu kręgosłupa morfiną, w drugim dniu pobytu w Stargardzkim szpitalu Rubik dostał paraliżu nóg. Prosiliśmy, aby nas natychmiast skierowali na oddział onkologii w Szczecinie, bo wiedzieliśmy, że dzieje się coś bardzo złego.
Wstępne wyniki badań nic nie wykazały, a my byliśmy spokojni, że nic poważnego się nie dzieje, bo Rubik nigdy nie miał problemów z kręgosłupem. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, co okrutny los dla nas przygotował.
Po dokładnych badaniach diagnoza po raz trzeci zwaliła nas z nóg. Nawrót choroby, 2 guzy na kręgosłupie, które w całości uciskają na rdzeń nerwowy i drugi guz zewnątrz kanału kręgowego. Po konsultacji z neurochirurgami zdecydowano o pilnej operacji kręgosłupa. Rubikowi groziło nieodwracalne kalectwo!
Neurochirurdzy nie dali nam żadnej nadziei, że Rubik kiedykolwiek stanie na nogi, ponieważ rdzeń nerwowy zbyt długi czas był uciśnięty przez guz. Wtedy poczuliśmy, że Bóg nas opuścił, w ogóle nas nie widzi i nie słyszy...
Po operacji kręgosłupa Rubik wrócił na oddział onkologii... Na szczęście po trzech miesiącach na wózku i rehabilitacji pomału zaczyna robić pierwsze kroki i coraz lepiej mu idzie.
24 czerwca nasz lekarz onkolog oświadczył nam, że Rubik wyczerpał wszystkie dostępne linie leczenia przy neuroblastomie. Jedyną szansą, jaka nam pozostała jest Immunoterapia-ANTY GD2 w Krakowie. Niestety NFZ nie refunduje tej terapii, musimy sami zapłacić za tą terapię, a kwota jest ogromna. W tej chwili na szali jest życie naszego synka. Bez terapii będziemy jedynie czekali na śmierć, będziemy patrzyli, jak bardzo się męczy… To właściwie ostatnia szansa na to, by jego życie mogło dłużej trwać, dlatego błagamy o ratunek!
––––––––––
Dzięki wspaniałej decyzji rodziców Gabrysi Rękawek, koleżanki z oddziału onkologii dziecięcej, która zmarła i nie zdążyła wykorzystać środków, zbieramy o wiele niższą kwotę na ratowanie Rubika! Gabrysia na zawsze pozostanie w naszej pamięci i choć nie ma jej już z nami, walka o życie dzieci nadal trwa! Dziękujemy – nigdy nie zapomnimy!