Pęknięty tętniak prawie go zabił... Robert walczy, by wrócić do córeczki i rodziny❗️

intensywna rehabilitacja w ośrodku - jedyna szansa na powrót do sprawności
Zakończenie: 16 Kwietnia 2022
Opis zbiórki
Jedna chwila zmieniła życie całej naszej rodziny. Straciliśmy to, co najważniejsze - zdrowie cudownego syna, brata, a przede wszystkim taty... W głowie Roberta pękł tętniak. Wieczorem jeszcze był zdrowym człowiekiem, który chodził, śmiał się, mówił. Rano już znaleźliśmy go nieprzytomnego… Umierał. Lekarze dawali mu 3% szans na przeżycie…
„Pacjent jest w stanie krytycznym, jeżeli są Państwo wierzący, proszę się modlić i czekać...” - takie słowa usłyszeliśmy 30 listopada na szpitalnym korytarzu. Robert przeszedł trwającą 7 godzin operację. Tętniak to tykająca bomba w głowie – kiedy pęka, często jest za późno, by zrobić cokolwiek… W większości wypadków nie daje żadnych objawów. Roberta czasem bolała głowa. Kto mógł przypuszczać, że to coś więcej niż zwykła migrena?
Operacja uratowała mu życie, jednak nie udało uratować się zdrowia i sprawności. Życie Roberta, jak i całej naszej rodziny, zmieniło się diametralnie. Zaczęła się dramatyczna walka, walka o życie, o każdy kolejny dzień, tydzień, drobny ruch, najmniejszy gest... Walka o syna, brata, o kochającego nad życie tatę… Robert ma córkę Gabrysię, która jest dla niego całym światem. Gabi ogromnie za nim tęskni, modli się i czeka, aż ukochany tata się do niej odezwie…
Robert spędził 45 bardzo trudnych dni na oddziałach neurochirurgii i intensywnej terapii. Zapalenie płuc, wysoka gorączka, paraliż spastyczny - z tym wszystkim musiał się zmierzyć. Powoli jego stan się poprawiał, a on zaczął do nas wracać. Od 60 dni Robert przebywa w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym. Każdy dzień przynosi postępy. Każdy daje nadzieję na to, że jutro zrobi coś więcej, pokaże, jak walczy, kiwnie ponownie głową, poda rękę, w końcu odezwie się do nas…
Obecnie Robert oddycha samodzielnie, unosi ręce i wykonuje nimi polecenia, porusza stopami. Przełyka podawane posiłki, potrafi samodzielnie nabrać jedzenie z miseczki i kubeczka. Podnosi samodzielnie głowę wraz z obręczą barkową, znacznie zwiększyła się sprawność rąk i nóg. Komunikuję się z nami, kiwając głową i zamykając oczy. Nie mówi, jednak rozumie to, co dzieje się wokół niego i w jakim jest stanie. Chyba to jest dla niego w tym momencie najgorsze… Nikt z nas nie chciałby być uwięziony we własnym ciele tak jak on.
Zespół fizjoterapeutów jest pod wrażeniem postępów, które robi Robert, ale zaznacza, że czas powrotu do sprawności będzie bardzo długi. Środki, które udało nam się zgromadzić na turnusy rehabilitacyjne, niestety nam się skończyły. Nie stać nas na opłacenie kolejnych turnusów, a są one niezbędne. Bez nich jego powrót do sprawności nie będzie możliwy.
Choć zrobimy wszystko, by ratować Roberta, to sami nie damy rady… Droga do sprawności po takim urazie jest bardzo długa i kręta. Robert musi wstać na nogi i normalnie żyć - jego córka potrzebuję taty! Wierzymy, że będzie mógł samodzielnie funkcjonować, cieszyć się życiem, dalej realizować swoje plany… Prosimy Cię - weź udział w tej zbiórce i przeznacz przysłowiowe „parę złotych”… Okażmy wspólnie pomoc, którą każdy z nas chciałby otrzymać w sytuacji, w której nie chciałby się znaleźć. Liczy się każda złotówka. W imieniu Roberta dziękujemy za okazane wsparcie.