

Wypadek w kopalni omal mnie nie zabił! Amputacja była konieczna, by przeżyć!
Cel zbiórki: Zakup protezy i intensywna rehabilitacja
Cel zbiórki: Zakup protezy i intensywna rehabilitacja
Opis zbiórki
Przed zejściem do kopalni wysłałem do Asi SMSa, że kocham ją i nasze dzieci. Miałem w sobie dziwny niepokój, jakbym przeczuwał, że coś się wydarzy… Ten wtorkowy, majowy wieczór na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Wieczór, w którym otarłem się o śmierć…
Niedawno skończyłem trzydzieści cztery lata. Jestem szczęściarzem, bo mam piękną żonę i dwójkę cudownych dzieci. Kacperek ma siedem lat, a Oliwka niedawno skończyła dziesięć miesięcy. Obydwoje uwielbiają się ze mną bawić i grandzić przy każdej możliwej okazji.

Praca górnika wiąże się z ryzykiem, którego byłem świadomy od początku. Każdy wypadek czy tragedia odbija się szerokim echem po całym kraju. Jest to jednak nasza codzienność, której codziennie stawiamy czoła.
18 maja, tysiąc metrów pod ziemią w kopalni KWK Rydułtowy - Marcel - to tam uległem wypadkowi, po którym nigdy nie zejdę już w głąb ziemi…
Do pewnego momentu wszystko działo się rutynowo. Zjechaliśmy na dół do planowanego miejsca pracy. Jeden z szybów wentylacyjnych był otwarty… ale niestety ktoś otworzył drugi. Zrobił się ogromny przeciąg, a wrota mogły uszkodzić jeden z wagonów. Nie czekając ani chwili, odepchnąłem go nogą, która w tym momencie została zmiażdżona przez zamykające się drzwi… Ogromny szok złagodził ból łamanych kości i rozrywanych mięśni.
Straciłem mnóstwo krwi... tracąc kontakt ze światem, usłyszałem tylko poprzedzone epitetem słowa: „TRACIMY GO!”...

Obudziłem się w szpitalu. Noga musiała zostać odcięta, przede mną jeszcze przeszczepy skóry… ALE MIMO WSZYSTKO ŻYJĘ - i to jest najważniejsze!
Czas płynie, rany się goją… choć pamięć tamtych wydarzeń i bóle fantomowe, często dają o sobie znać - ja nie mogę się załamać! Brak kończyny nie zwalnia mnie z bycia ojcem i mężem. Wręcz przeciwnie - mogę uczyć swoje dzieci, że choć los ciężko potrafi nas doświadczyć, to zawsze jesteśmy otoczeni wsparciem kochających nas ludzi!
Powrót do zdrowia to długi proces. Zakup specjalnie dopasowanej protezy nogi, to jedna z najważniejszych potrzeb, abym mógł odzyskiwać sprawność. Razem z dziesięciomiesięczną córką będę uczył się chodzić - zarówno dla mnie jak i dla niej będzie to coś nowego…

Chciałbym móc znowu być takim tatą, jakim byłem przed wypadkiem - aktywnym i zawsze gotowym do zabawy. Wiem, że przede mną droga, na której będę się mierzył z ograniczeniami i wyzwaniami. Ale wierzę, że z pomocą ludzi śmielej wyjdę ku przeciwnościom!
Robert - tata i mąż
Wpłaty
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Anonimowy Pomagacz2 zł
- Wpłata anonimowa5 zł
- Wpłata anonimowa50 zł