

Spokojne życie, kochająca żona i dwie cudne córeczki... Potem po Roberta przyszedł NOWOTWÓR❗️RATUJ❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
Robert robi postępy, ale potrzebuje Twojego wsparcia!
Drodzy Darczyńcy, przychodzę do Was z nowymi informacjami. Kiedy zakładałam zbiórkę, bałam się najgorszego, dziś wierzę, że Robert do nas wróci, jednak nadal potrzebujemy Waszej pomocy...
Mąż jest już w lepszym stanie, zaczyna stawać, dzielnie ćwiczy, nie ma PEG-a, rurki tracheostomijnej i cewnika. Problemy oddechowe się skończyły, a postępy są zauważalne.

Ale sytuacja wciąż jest poważna. Robert ma spore problemy z mową, cały czas występuje u niego afazja, dlatego kluczowe są zajęcia z logopedą.
W dodatku już jutro – 22 lipca – kończy się rehabilitacja na NFZ. To oznacza, że Robert będzie musiał rozpocząć prywatną rehabilitację. Niestety wiąże się ona z ogromnymi kosztami...

Widzę, że Robert walczy, że chce do nas wrócić – do swojej rodziny i dzieci. Jednak aby to było możliwe, potrzebuje profesjonalnej pomocy i Waszego wsparcia. Proszę, bądźcie z nami!
Wioletta, żona Roberta
Opis zbiórki
Wszystko zaczęło się w 2021 roku. To właśnie wtedy nasz świat się zatrzymał i zaczął walić – kawałek po kawałku. Do dziś słyszę głos onkologa, gdy przekazywał nam najokrutniejsze z wieści. U mojego męża zdiagnozowano nowotwór opon mózgowych.
Najpierw była biopsja, potem drenaż zewnętrzny, który skończył się zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych i padaczką. Robert cierpiał na potworne bóle głowy, zawroty, podwójne widzenie. Radioterapia dała nam cień nadziei, uśpiła nowotwór – jednak tylko na pół roku. Później guz znów zaczął rosnąć, stawał się coraz większy i groźniejszy.

W styczniu 2025 roku Robert przeszedł kolejną operację – lekarze usunęli nowotwór w całości. Niestety, tym razem los również był wobec męża wyjątkowo okrutny: ze względu na komplikacje konieczna była szybka reoperacja. Potem tracheostomia, by mógł oddychać i założenie PEG-a, by mógł być karmiony.
Dziś mój mąż, tatuś naszych najukochańszych córeczek ŻYJE. I to jest najważniejsze. Przed nami jednak walka o kolejny cud – o powrót do sprawności. Robert ma niedowład połowy ciała, nie widzi dobrze na jedno oko, prawie nie słyszy na jedno ucho, nie może samodzielnie jeść, ma problemy z mową i oddychaniem.

Mąż przebywa teraz na oddziale rehabilitacyjnym, ale to za mało. Potrzebuje intensywnej, specjalistycznej rehabilitacji, która daje szansę na to, że kiedyś znów wstanie. Że nasze córeczki usłyszą od niego: "Kocham Was", że jeszcze raz weźmie je na ręce, przytuli... i po prostu będzie. Niestety, koszty związane z walką o jego powrót do zdrowia są jednak zawrotne: zaledwie jeden turnus kosztuje 25 tysięcy złotych!
Robert zawsze był opoką naszej rodziny – oddany mąż, ukochany tatuś... Nasze dziewczynki wciąż pytają, kiedy wróci do domu. Codziennie tęsknią i czekają… a ja z nimi. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc, bo wierzę, że ludzkie serca jednoczą się właśnie w obliczu tych największych tragedii. Bo wierzę, że dobro wraca i że razem damy radę. Proszę Was, z całego serca – pomóżcie Robertowi wrócić. Do nas, do życia.
Wioletta, żona Roberta
- Milena100 zł
- Ewa50 zł
- Wpłata anonimowa1000 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa500 zł
- Wpłata anonimowa500 zł