Rodzeństwo walczy o lepsze jutro! Choroba zabrała im wszystko.

Leczenie, rehabilitacja, sprzęt medyczny
Zakończenie: 29 Stycznia 2024
Opis zbiórki
Krzysztof i Gertruda to dorosłe dzieci pana Zbigniewa. Niestety każde z nich jest niepełnosprawne. Obydwoje zmagają się z dystrofią miotoniczna typu I, na którą chorowała też ich mama i babcia. Dystrofia miotoniczna jest chorobą dziedziczoną genetycznie, a ta rodzina dowiedziała się o tym, kiedy Gertruda i Krzysztof byli małymi dziećmi.
1,5 roku temu, w wyniku powikłań po COVID-19, zmarła żona Pana Zbigniewa. Pan Zbigniew nie jest w stanie pracować, ponieważ zajmuje się całodobową opieką nad dorosłymi dziećmi. Utrzymują się z renty.
4 lata temu, Krzysztof spadł ze schodów podczas wycieczki klasowej do muzeum i w wyniku tego doszło do krwawienia podpajęczynówkowego, ubytku czaszki i niedowładu prawej strony ciała.
Rok później z tych samych schodów, również na wycieczce klasowej, spadła Gertruda i tutaj skończyło się na przezkrętarzowym złamaniu kości udowej. Jej chód znacząco się pogorszył. Nie jest w stanie samodzielnie wychodzić na zewnątrz. Wejście na niewielki stopień bez osoby trzeciej jest niemożliwe.
Zanikowi ulegają poszczególne mięśnie kończyn dolnych, które odpowiadają za unoszenie stóp. Gertruda potrzebuje ortez, pasów derotacyjnych i innych sprzętów, żeby poprawić jakość swojego chodu.
2 lata temu u syna Pana Zbigniewa doszło do wielonarządowej niewydolności w wyniku pęknięcia wrzodu. Krzysztof spędził wtedy 3 miesiące w szpitalu, gdzie 3-krotnie był operowany przez powłoki brzuszne — usunięto część żołądka i jelit, następnie doszło do krwawienia do górnej części przewodu pokarmowego, ponownej operacji, podejrzenia nieszczelności i kolejnej operacji.
Rozwinęła się posocznica i doszło do martwiczych zmian w lewej stopie. Stopę udało się uratować od amputacji, ale to, co obumarło, spowodowało, że stopa jest dużo mniejsza, ma ubytki masy mięśniowej i siły. Potrzebna jest orteza, żeby Krzysztof mógł być pionizowany w specjalnych chodzikach czy pionizatorze.
Ze szpitala wrócił z sondą dojelitową, rurką tracheotomijną, ogromnymi przykurczami i zanikami mięśni.
Przy postępującej chorobie nerwowomięśniowej każdy taki szpitalny incydent powoduje, że choroba przyspiesza i osłabia pacjenta. Zabiera to, o co pacjent walczy każdego dnia.
Zarówno Krzysztof, jak i Gertruda potrzebują rehabilitacji i sprzętu, który choć trochę ułatwi im tak trudną codzienność. Rodzina żyje skromnie, a nawet bardzo skromnie. Rzadko narzekają. Mają w sobie ogromną siłę, wiarę i szacunek do życia. I potrzebują pomocy, ale nie potrafią o nią prosić…
Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową