Duża rodzina, jeszcze więcej chorób — Mama z nowotworem i jej dzieci potrzebują pomocy❗️

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 8 Lutego 2024
Opis zbiórki
Jestem mamą wspaniałej siódemki dzieci, które są dla mnie wszystkim. Choroby, które dotykają każdego z nas, bez wyjątku są niczym ironia losu. Wydaje się niemożliwym, żeby KAŻDE z 7 dzieci prędzej czy później zaczynało chorować, ale niestety… Życie doświadcza nas już dawno ponad możliwości psychiczne i finansowe… Jestem ich mamą, opiekunką, terapeutą, rehabilitantką i ja też staje właśnie oko w oko z poważną chorobą! Błagam o pomoc…
Niestety nowotwór nadnercza zdiagnozowany u mnie w 2020 roku odmienił zupełnie naszą codzienność. Dom, który każdego dnia jest szpitalem i polem walki o zdrowie, dostał w dzień mojej diagnozy kolejny cios.
Choruję również na dnę moczanową, skazę krwotoczną wrodzoną von Willebranda i insulinooporność... Coraz częściej muszę przechodzić kosztowne badania. Leki, antybiotyki, sterydy, hormony przyjmowane w tabletkach oraz intensywna rehabilitacja to moja szansa. Szansa nie tylko na zdrowie, ale też na możliwość opieki nad moją rodziną.
Mam pięciu synów. Kamil jest chory od urodzenia, ubezwłasnowolniony, wymaga stałej opieki. Ma padaczkę, hemofilię, skazę krwotoczną. Syn Staś urodził się zdrowy… Nasze szczęście nie trwało jednak długo. Zachorował po krwotoku wewnętrznym jaki miał w wieku około półtora roczku. Ma uszkodzony układ nerwowy, nerki. Ma wadę wzroku i zez rozbieżny.
Syn Szymuś ma afazję dziecięcą. Nie mówi i komunikuje się wyłącznie gestami. Jedynie 3-letni Maksymilian jest w pełni zdrowy. Będąc tak doświadczana przez całe życie, nadal boję się o niego i jego przyszłość…
Mam też dwie córki: 18 i 14 lat. 14-letnia jest po zapaści i wymaga stałego leczenia. Mamy termin do lekarza dopiero na wrzesień tego roku. Terminy niestety są naszą udręką. Bywamy w szpitalach często, a na większość konsultacji dostajemy się dopiero po kilku miesiącach.
Natalia choruje na CRMO, czyli niebakteryjne zapalenie kości. Ma niedowład nerwu strzałkowego prawego, wymaga stałej rehabilitacji w sanatorium oraz ćwiczeń w domu, a także okresowych badań EMG.
Z kolei moja 18-letnia córka mimo swoich zdrowotnych słabości jest bardzo dobrym i silnym człowiekiem. Do momentu dostania się na studia była wolontariuszem. Opiekowała się zarówno swoim rodzeństwem, jak i innymi dziećmi z niepełnosprawnościami. Jest moim wielkim wsparciem w całej tej trudnej sytuacji…
Dałabym wszystko, aby moje dzieci były zdrowe. Ich choroby nieustannie napełniają moje oczy łzami... Codziennie mam nadzieję, że gdy wstanę kolejnego dnia, wszystkie diagnozy znikną. Że to tylko zły sen.
Niestety nic takiego się nie dzieje, a nasze trudne życie toczy się dalej… Dwoję się i troję, ze wsparciem starszych dzieci i męża, aby możliwie normalnie żyć. Oboje z mężem musieliśmy rezygnować z pracy na rzecz opieki i zapewniania dzieciom bezpieczeństwa.
Jest nam trudno żyć w niepewności! Tak naprawdę nie wiemy, co przyniesie kolejny dzień. Moja choroba niedługo zmusi mnie do pójścia na operację i nie wiem, jak będę się po niej czuła.
Marze, by zapewnić dzieciom spokojną przyszłość, dostęp do potrzebnych leków, rehabilitacji i lekarzy… Z całego serca proszę o pomoc. Każda złotówka pomoże nam w tej niezwykle trudnej codzienności.
Agnieszka
*Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.