SMA chce odebrać życie mojego Romanka! Pomocy!

SMA chce odebrać życie mojego Romanka! Pomocy!
Przekaż mi
podatkuZakończenie: 1 Września 2022
Aktualizacje
DRAMAT❗️Romuś walczy o oddech na OIOMie❗️
Nie mogę być przy nim! Regulamin szpitala nie pozwala mi być przy moim synku, gdy on walczy o każdy oddech!
Moje serce jest w strzępach, odchodzę od zmysłów. Czekam na jakiekolwiek informacje o stanie mojego maluszka. Wiem tylko tyle, że ma lewostronne zapalenie płuc, a jego stan jest ciężki.
Błagam o modlitwę, o wsparcie! Mój synek z tego wyjdzie, czuję to! Jest silny, przeszedł już tak wiele. Patrzę na zdjęcia w telefonie, przeglądam filmiki i nie mogę powstrzymać łez, które zdają się nie mieć końca... Nie chcę, nie mogę pozwolić sobie na słabość. Jeśli ja będę silna wygram z tą potworną chorobą!
Opis zbiórki
Historia Romanka się zaczyna tak, jak u wielu innych dzieci z SMA. Moje dziecko się urodziło bez żadnych objawów choroby, normalny, silny maluszek.
Bywał kapryśny, spał tylko 20-30 minut, ale wszystko przypisaliśmy problemom z brzuszkiem, które są typowe dla tego wieku. Mimo to postanowiłam zachować ostrożność i skonsultować się z lekarzami. Zdiagnozowano gronkowca i szybko zastosowano leczenie.
Na szczęście Romuś wyzdrowiał. Była to dla mnie chwila oddechu, nadziei, że już wszystko będzie dobrze. Niestety, niedługo później rozpoczął się mój najgorszy koszmar…
Synek nie mógł utrzymać główki, nawet leżąc na brzuszku. Początkowo lekarze tłumaczyli to osłabieniem po infekcji. Ślepo wierzyłam w ich słowa i czekałam, aż stan synka się polepszy. Tak się jednak nie działo… Dopiero po 4 miesiącach, kiedy już biłam na alarm, desperacko szukałam pomocy, lekarze postawili diagnozę. Moje dziecko choruje na SMA1 - rdzeniowy zanik mięśni.
Romek nie może utrzymać głowy, nie może się obrócić, nie może nawet sam podnieść rąk. Niestety w naszym domu, na Białorusi, nie ma pomocy dla dzieci z tą okrutną chorobą. Są po prostu pozostawione na śmierć.
Muszę samodzielnie walczyć o życie mojego ukochanego synka, ponieważ ojciec Romka nas opuścił. Chcę widzieć na jego buzi uśmiech, chcę go przytulać i patrzeć jak rośnie. Nie pozostaje mi nic innego, jak prosić o pomoc troskliwych serc.
Elena, mama