

Bez leczenia nie mam szans, by wygrać z rakiem❗️
Cel zbiórki: Immunoterapia, leczenie i rehabilitacja, diagnostyka
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Immunoterapia, leczenie i rehabilitacja, diagnostyka
Aktualizacje
Przerwanie leczenia to będzie wyrok śmierci❗️
Kochani,
W sobotę 23.11.24 miałam badanie PET (skan całego organizmu wyłapujący komórki nowotworowe) i po kilku dniach już miałam przekazane wyniki. Jest REGRESJA!!!
Dzięki Wam mogłam kontynuować immunoterapię. Do tej pory komercyjnie otrzymałam 5 wlewów, za które kosztowały ponad 82 500 zł. Kwota uzyskana w większości od WAS. Nie potrafię wyrazić podziwu i wdzięczności za Waszą pomoc.
Ale muszę kontynuować leczenie, aby całkowicie zniknęły komórki rakowe w moich węzłach. Jeżeli teraz przerwę leczenie to będzie równoznaczne z wyrokiem śmierci.
Niestety nie mam już środków na pokrycie następnych wlewów.
Dlatego proszę o dalszą pomoc w leczeniu.Z ostatniej chwili❗️PILNIE potrzebna pomoc! Tego leczenia nie można przerwać!
Z ogromną wdzięcznością chciałabym poinformować, że dzięki Waszemu wsparciu ostatnie badanie PET wykazało stabilizację – węzły chłonne nie powiększyły się, a badanie nie wykazało nowych zmian. To daje mi nadzieję na dalszą walkę, dlatego pragnę i muszę kontynuować leczenie.
Niestety, obietnica złożona przez lekarza prowadzącego okazała się niemożliwa do spełnienia. Po konsultacjach w ośrodkach onkologicznych we Wrocławiu i Krakowie dowiedziałam się, że raz przerwana immunoterapia nie może być ponownie wdrożona w ramach NFZ. W związku z tym dalsze leczenie jest możliwe jedynie odpłatnie!
Jestem w trakcie poszukiwania innych źródeł finansowania, jednak procedury te wymagają czasu, którego ja nie mam. Dlatego z całego serca zwracam się do Was z prośbą o dalsze wsparcie, które pozwoli mi kontynuować leczenie w tym kluczowym momencie.
Dziękuję za każdą pomoc i wsparcie.
Romana
Opis zbiórki
Drodzy Przyjaciele, Znajomi i Ludzie Dobrej Woli, mam na imię Romana i od 2022 roku walczę z nowotworem. Niestety, nie jest to moja pierwsza styczność z tą okrutną chorobą – w 2017 roku mój mąż zachorował na nowotwór i zmarł po 8 miesiącach intensywnej walki. Zostałam sama z dwiema córkami, dla których jestem teraz jedynym rodzicem.
Diagnozę usłyszałam dwa lata temu w styczniu – rak szyjki macicy z przerzutem na węzeł chłonny. Lekarze zaproponowali radioterapię i chemioterapię. Po prawie 3 trudnych miesiącach spędzonych w poznańskim szpitalu w kwietniu 2022 roku wyszłam do domu z nadzieją na wyleczenie. Pierwszy PET okazał się czysty, ale niestety po niecałym pół roku w kontrolnym badaniu obrazowym rak wrócił.
Przerzutowe węzły zaotrzewnowe i węzeł nadobojczykowy. Leczenie prowadzono chemioterapią i specjalistycznym lekiem. Po 6 miesiącach wykańczającej chemii niemal straciłam życie ze względu na skutki uboczne leczenia. Miałam trzy operacje z tego dwie ratujące życie i kilka zabiegów, a przez część pobytu w szpitalu mój osłabiony organizm walczył z sepsą. Hospitalizacja trwała 2 miesiące i kolejne tyle mój powrót do sprawności fizycznej. Do tej pory mam problem z pęcherzem i nerkami. Myślałam, że po tych przeżyciach będę mieć chwile spokoju – niestety pojawiła się kolejna wznowa.
Nowy lek - immunoterapia. Od marca do czerwca 2024 dostawałam ją na NFZ, ale według lekarzy nowotwór za mało się zmniejszał, aby szpital dostał zwrot pieniędzy za wlew i żeby leczenie było refundowane. Mam wrócić we wrześniu na badania obrazowe i wtedy lekarze zadecydują. 7 czerwca miałam ostatni wlew immunoterapii, przez trzy miesiące mam być bez leczenia i czekać…

Ja nie chcę czekać skoro widzę ze leczenie działa. Nie chcę pozwolić, aby rak się dalej rozwijał, chcę walczyć! Moje córki są dla mnie wszystkim, a ja chcę być dla nich jak najdłużej.
Chcę sięgnąć po prywatne i kosztowne leczenie, do czasu kiedy będę mogła skorzystać z refundacji. Zdecydowałam się do września wziąć prywatnie 3 wlewy immunoterapii, gdzie koszt jednego to około 16 tyś. zł. Do tego dochodzą wszelkie wydatki związane z leczeniem, czyli dojazdy, badania obrazowe i laboratoryjne oraz konsultacje lekarskie. Jeśli nie uzyskam refundacji NFZ, a leczenie będzie działać, to chciałabym kontynuować je prywatnie, dostając lek co trzy tygodnie.
Po takim czasie leczenia w różnych miastach, u różnych lekarzy, gdzie musiałam korzystać z prywatnych konsultacji, które sama finansowałam – w Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie, Lesznie i Gliwicach, wydałam prawie wszystkie oszczędności.
Dlatego zwracam się do Was z prośbą o wsparcie finansowe. Każda, nawet najmniejsza, wpłata przybliża mnie do wyzdrowienia, pozwala mieć nadzieję na przyszłość i dalsze życie z moimi dziewczynami. Z całego serca dziękuję za każdą pomoc i wsparcie.
- Karo500 zł
- Anonimowy PomagaczX zł
- Wpłata anonimowa500 zł
- Wpłata anonimowa1400 zł
- Kotkiewicz Bożena, MieczysławX zł
- Wpłata anonimowa50 zł