Idzie wiosna, czas na spacer

Zakończenie: 18 Sierpnia 2014
Rezultat zbiórki
„Są dwa szczęścia :
jedno malutkie-być szczęśliwym
drugie wielkie-uszczęśliwiać innych”
Dziękujemy za to drugie, a życzymy SIEPOMAGACZOM obu :)
Sarunia ma już swój wymarzony wózek!
Tym wózkiem jest Spacerowy Wózek Inwalidzki dla Dzieci z Porażeniem Mózgowym- STINGREY -82. Zbiórka na siepomaga, dofinansowanie NFZ oraz wsparcie fundacji - to wszystko pozwoliło zrealizować cel. Stingray jest znakomitym stylowym wózkiem dla chorych dzieci. Sara, od kiedy ma ten wózek, zawsze wygodnie, prawidłowo i bezpiecznie siedzi. Uwielbia spacery, bo w końcu prawidłowa amortyzacja wózka nie powoduje wstrząsów, które powodowały ogromny ból całego ciała.
Jakie to ważne, aby chorzy mieli odpowiednio dobrany sprzęt rehabilitacyjny! Wózek służy nam nie tylko na spacerach. Sara siedzi w nim także w domu oraz podczas zajęć indywidualnego nauczania. Gdyby nie Państwa wpłaty, ogromne serca, pomoc, ciepłe słowa, wsparcie i wiara w to, że się uda zebrać potrzebne środki na wózek… dziś nie gościłby na twarzy Saruni tak szeroki uśmiech podczas każdego spaceru.
Dziękuję wszystkim zaangażowanym SiePomagaczom. Gdyby nie Wasza pomoc, moja córka nie miałaby szans na tak wygodne życie bez bólu. Dziękuję Wam wszystkim z całego serca. Pomagajmy, bo dobro wraca ze zdwojoną siłą o czym sama miałam przyjemność się przekonać właśnie dzięki Państwu!
Mama Dorota
Opis zbiórki
Spacer w pojedynkę, ponieważ siostra bliźniaczka Sary zmarła półtora miesiąca po narodzinach. Nie można było jej uratować. Sara przeżyła, jednak w jej ciele i umyśle zamieszkała choroba, która unieruchomiła ją na całe życie.
- Kiedy miały się urodzić nasze królewny, szaleliśmy ze szczęścia. – mówi Dorota, mama. - A kiedy się urodziły, szaleliśmy z obawy o nie. Sara i Wiktoria, nasze dziewczynki, zbyt szybko przyszły na świat, w 30 tygodniu ciąży. Wiktoria miała wadę serduszka, lekarze chcieli jak najdłużej utrzymać ją w brzuszku. Pierwsza i ostatnia wspólna wycieczka całej trójki odbyła się z jednego szpitala do drugiego.
- W pierwszej kolejności walczymy o życie matki - słyszała Dorota, gdy traciła przytomność. - Ale co z dziewczynkami? Je ratujcie. Gdy zmarła Wiktoria, zabrała połowę serc rodziców. Nie ma większego bólu niż strata dziecka. Druga połowa serc – Sarunia – została.
Niedotlenienie Sary pozostawiło nieodwracalne zmiany w jej mózgu, poraziło kończyny. Dziś dziewczynka ma 14 lat, ale świat ogląda z dołu, ponieważ jest dzieckiem leżącym. Nie chodzi, nie mówi, porozumiewa się swoim językiem, który rozumie najbliższa rodzina. – Gdy dziecko jest niepełnosprawne, cała rodzina staje się w jakiś sposób niepełnosprawna – mówi mama Sary. Wszystko jest podporządkowane pod opiekę nad Sarą. Ciężko pogodzić się z niepełnosprawnością dziecka, jednak najważniejsze, to nauczyć się z nią żyć. I tego rodzina Sary się nauczyła.
Aby Sara mogła wyjść poza cztery ściany, potrzebny jest nowy wózek. 25 kilogramów wagi i 130 cm wzrostu nie mieści się już w starym wózku. Gdyby rodzice mogli sobie pozwolić na zakup nowego sprzętu, nie prosiliby o pomoc. Jednak niepełnosprawność Sary to ciągłe wydatki na rehabilitację i codzienną opiekę, dlatego trudno odłożyć jakąkolwiek sumę na nowy wózek. A bez wózka Sara pozostanie w czterech ścianach, słuchając tylko opowieści rodziców i brata o tym, co się dzieje za oknem. I marząc, że któregoś dnia w końcu pojedzie na spacer.
____________________________
Aktualizacja 18 sierpnia 2014: Cudowne wieści od mamy Sary: Otrzymaliśmy dofinansowanie do zakupu wózka z NFZ i znalazł się sponsor, który zapłacił nam brakującą kwotę do naszego wymarzonego wózka :) Kończymy zbiórkę, a zebraną kwotę przeznaczymy na rehabilitację Saruni.