Pragnę żyć dla nich. To dla moich dzieci walczę z rakiem

roczne leczenie wspomagające w Klinice Vorreiter Clinic w Niemczech
Zakończenie: 28 Lutego 2019
Opis zbiórki
Po kilku godzinach na Izbie przyjęć jeden z lekarzy po obejrzeniu USG brzucha podjął decyzję o natychmiastowej operacji, która okazała się operacją ratującą moje życie, przyczyną wszystkich dolegliwości był rak jelita grubego.
Rok 2013 rozpoczął się dla mnie i mojej rodziny najpiękniej jak mógł, w marcu na świecie pojawił się nasz synek Oliwierek, którego radośnie przywitała dumna starsza siostra, córeczka Blanusia, po kilku latach pomieszkiwania z rodzicami, w końcu rozpoczęliśmy budowę wymarzonego domu.
Wszystko było idealnie, a jedyne co wzbudzało mój niepokój to powtarzające się boleści brzucha, które w styczniu 2013 roku konsultowałem z lekarzem ogólnym. Po wywiadzie jedyne co usłyszałem to, to że muszę schudnąć i wrócić za kilka miesięcy. Nawyki żywieniowe zostały zmienione, budowa domu szła do przodu, dzieci z dnia na dzień rosły jak na drożdżach, niestety boleści były coraz silniejsze do tego stopnia, że udałem się do specjalisty na wizytę prywatną. Hospitalizacja szereg badań, po których lekarze stwierdzili, że taka jest moja przypadłość i nie znają przyczyny nieustających i nasilających się bóli.
Maj – powrót do domu bez diagnozy, kolejne dni mijały w ogromnym bólu, środki przeciwbólowe nie przynosiły ulgi, w nocy z 4 na 5 czerwca poprosiłem żonę, by zadzwoniła po pomoc, miałem wrażenie, że dzieje się coś bardzo złego, przyszły wymioty ból, który odbierał mi możliwość złapania oddechu. W końcu diagoza która mnie przeraziła – rak jelita grubego. Informacja ta wstrząsnęła zarówno mną, jak i całą rodziną, wszystkie plany legły w gruzach. Zaczęła się walka o życie, rana pooperacyjna się nie goiła, powstały ropnie, wdała się sepsa. Po kilku tygodniach walki o życie mój stan zaczął się w końcu poprawiać, leki zaczęły działać, gorączka ustąpiła, nareszcie mogłem wrócić do domu.
Najpiękniejszy moment po ostatnich tygodniach to móc wrócić do rodziny, do dzieci, których nie widziałem ponad miesiąc, nigdy nie zapomnę widoku córki, która na mój widok zaczęła płakać, bo najnormalniej w świecie mnie nie poznała. Miesięczna walka o życie zupełnie mnie zmieniła zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Po miesięcznej rekonwalescencji nastąpiło dalsze leczenie wg zaleceń lekarzy, otrzymałem 12 cykli chemioterapii pooperacyjnej, miałem nadzieję, że to koniec walki, że wygrałem życie i dalej mogę realizować plany, niestety los postanowił inaczej…
W marcu 2015 zalecane okresowe badania wykazały, że w moim organizmie znowu coś zaczyna się dziać, co ostatecznie zakończyło się kolejną operacją, ponieważ rak zaatakował wątrobę, historia zaczęła się powtarzać, przyjęte kolejne 12 cykli chemioterapii i kolejny powrót do domu i rzeczywistości, niestety los spróbował, po raz kolejny pokazać kto tu rządzi i w grudniu 2017 padła kolejna diagnoza – rak okrężnicy – kolejna już trzecia operacja, kolejna trzecia chemioterapia, kolejna radość, że udało się i że tym razem na pewno musi być już tylko dobrze, że to już koniec tej walki.
Dobrze było niestety do października 2018 roku, tym razem usłyszałem, że rak powrócił do wątroby, pojawiło się 6 guzów, jest nieoperacyjny jedyna możliwość w naszym kraju to chemioterapia – niestety wiemy, że jeśli w ogóle poskutkuje to na krótki czas, zaczęliśmy szukać innego wyjścia. Pomoc znaleźliśmy w Klinice Vorreiter Clinic w Niemczech. Po konsultacji z Dr. Med. Janus R. Vorreiter w Niemczech oraz jego zapoznaniem się z historią mojej choroby Doktor przedstawił propozycję leczenia komplementarnego, głównie immunologicznego, które zmniejszy w znacznym stopniu prawdopodobieństwo wznowy ognisk nowotworowych oraz wzmocni mój organizm poprzez terapie usuwającą skutki uboczne przebytych 36 cyklów chemioterapii.
Marzę, by ta walka nareszcie się skończyła, bym mógł spokojnie zasypiać, nie myśląc o tym, czy dane mi będzie cieszyć się życiem, wśród dorastających dzieci. Wiem, że kolejne leczenie w kraju spowoduje poważniejsze wyniszczenie organizmu, a za jakiś czas zapewne pojawią się kolejne ogniska, co jest walką z wiatrakami. Pragnę żyć, mieć możliwość wychowania swoich dzieci. Jest to moja ostatnia szansa, z której chciałbym skorzystać.
Pomożecie mi?
Sebastian