

Choroba Sebastiana i dramatyczny wypadek Rafała sprawiły, że dźwigam na swoich barkach ból, który trudno unieść… Pomóż!
Cel zbiórki: Kontynuacja leczenia i rehabilitacji, zakup auta
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Kontynuacja leczenia i rehabilitacji, zakup auta
Opis zbiórki
Ile jeszcze prób wystawi przed nami życie? Jak wiele ciosów można znieść, zanim człowiek się złamie? Najpierw choroba syna… Sebastian patrzy, lecz nie widzi, porusza ustami, lecz nie wydobywa z siebie głosu, ma nogi, lecz nie potrafi chodzić.
Zamknięty w swoim własnym świecie, w ciszy i mroku, każdego dnia porusza się na wózku, a my towarzyszymy mu w tej trudnej drodze bez słów, których sam nie potrafi wypowiedzieć. Opieka nad nim to ogromne wyzwanie, ale los postanowił dołożyć nam jeszcze więcej bólu. W 2010 roku tata Sebastiana, Rafał, przeżył ciężki wypadek samochodowy i jego następstwa nie opuszczają go do dziś. Przeciwnie, z każdym rokiem coraz mocniej dają o sobie znać. Jak długo jeszcze starczy nam sił, by walczyć z tym, co nieustannie odbiera nam spokój?
Sebastianek miał przyjść na świat 7 lipca. Urodził się 30 maja. Za wcześnie… Nikt nie przeczuwał tragedii. Nikt nie był na nią przygotowany. Ja najmniej… W wyniku wcześniejszego porodu synek miał wylew krwi do mózgu. Doszło do nieodwracalnego uszkodzenia… Utraty wzroku, umiejętności mowy, porażenia rączek i nóżek.
Kiedy wychodziliśmy ze szpitala, miałam jeszcze nadzieję, że to wszystko się jeszcze cofnie, odwróci, odmieni. Niestety tak się nie stało. Mój syn nie widzi, nie mówi, jego niepełnosprawność jest na tyle głęboka, że nawet jeśli zrobiłabym dla niego wszystko, to wciąż będzie za mało...

Rano budzę synka, zmieniam pieluszki, myję go, ubieram, przenoszę na wózek inwalidzki, karmię. Jestem przy nim cały czas. Sebastian wymaga rehabilitacji mimo tego, że nigdy nie będzie chodzić… Trzeba jednak pracować nad wzmocnieniem jego mięśni. Dzieci na wózkach często mają problemy z kręgosłupem, ich mięśnie wiotczeją… Pracujemy nad tym, by usprawnić Sebusia ruchowo, by było łatwiej się nim zajmować… Staramy się też robić wszystko, by pomóc mu nawiązać kontakt ze światem. Czy jego choroba to najgorsze, co nas spotkało? Niestety nie.
2010 okazał się dla nas tragicznym rokiem... 13 września to najgorszy dzień w naszym życiu. Rafał nie wrócił do domu. Sebuś miał wtedy 5 lat. Okazało się, że doszło do wypadku... Niewiele brakowało, bym została wdową. Rafał był na stole operacyjnym, walczył o życie...
Doznał szeregu obrażeń, miał pękniętą śledzionę, rozerwane jelita, wstrząs septyczny, był niewydolny oddechowo. W szpitalu przebywał 5 miesięcy. Cudem przeżył... Niestety, bezpowrotnie stracił zdrowie. Jest niepełnosprawny. Od tego czasu nasze życie to ciągłe szpitale, kolejne operacje, nawracające dolegliwości. Konsekwencje tych urazów mąż odczuwa do dziś.
Pomocy potrzebuje nie tylko mój synek, ale również jego tata. To ciężar, który niesiemy każdego dnia, choć siły czasem odmawiają posłuszeństwa. Robię wszystko, co w mojej mocy, ale obecne realia sprawiają, że jest nam coraz trudniej. Oboje, mąż i syn, wymagają leczenia, opieki i wsparcia, którego sama nie jestem w stanie im zapewnić. Dlatego z pokorą i ogromnym wzruszeniem proszę o pomoc…
Grażyna, mama Sebastiana
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa200 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowaX zł
Dużo zdrowia
- Gracze z Paintball Wielkopolska300 zł