Serduszko za słabe by bić... Pola pilnie potrzebuje pomocy!

Zabieg cewnikowania serca w klinice w Münster
Zakończenie: 12 Września 2019
Opis zbiórki
Zegar tyka w rytmie jej chorego serduszka… Termin wyznaczony na 13 września. Ta data wisi nad nami jak wyrok. Pomocy!
____
Trzynastka szczęśliwa czy pechowa? 13 września może spełnić się kolejne marzenie z naszej listy. Od kilku lat większość z nich związana jest ze zdrowiem Poli. Małe serduszko było operowane już dwukrotnie, jednak jak mówią niektórzy do 3 razy sztuka. Znów potrzebujemy Waszej pomocy. Tym razem bardzo pilnej!
Kiedy na świat przyszły bliźniaki nie posiadaliśmy ze szczęścia. Nie spodziewaliśmy się wtedy, że w chwili największej radości, dostaniemy cios, z którego ciężko będzie się podnieść… Podczas badań w czasie ciąży nikt nie zauważył, że rosnące serduszko nie rozwija się prawidłowo. Właściwie, przeoczono najważniejszy fakt, że działa tylko połowa. To był początek naszej walki.
Ostatni wizyta na bloku operacyjnym w 2016 roku. Ogromna ulga po słowach lekarza, że wszystko przebiegło zgodnie z planem. W końcu dobre wiadomości. Po dwóch operacjach prawie zapomnieliśmy o wadzie. Pola wreszcie mogła zacząć życie takie jak każde dziecko. Przez kilka miesięcy obserwowałam córeczkę, bo na samą myśl o powikłaniach po zabiegu dostawałam gęsiej skórki. To, że nic się nie działo odebrałam jako znak, że wszystko będzie dobrze. Bezpieczeństwo mojej rodziny wróciło. To poczucie, kiedy zasypiasz i wiesz, że wszystko jest w porządku - wrażenie warte więcej niż cokolwiek na świecie.
Niestety “nic nie może przecież wiecznie trwać…”, również w naszym przypadku. Mniej więcej 2 miesiące temu Pola wstała o poranku, a jej widok mnie przeraził. Była opuchnięta początkowo na twarzy, później przesunęła się na brzuch. To był dla mnie pierwszy sygnał alarmowy. Nie czekaliśmy. Jak najszybciej ruszyliśmy do lekarza, który potwierdził najgorsze przypuszczenia. Utrata białka, która w konsekwencji może prowadzić do niewydolności serca. Uporządkowany świat rozsypał się w drobny mak…
Spędziliśmy dwa tygodnie w szpitalu. Niestety jedyne, co byli nam w stanie zaoferować lekarze to doraźna pomoc i dodatkowe badania. Ostateczne starcie z postępującą wadą serca wciąż przed nami.
To, co dzieje się w mojej głowie ciężko porównać. Huragan, tornado, tsunami… W momencie, kiedy myślisz, że zrobiłeś już wszystko, że osiągnąłeś cel, nagle coś niezidentyfikowanego sieje potworne zniszczenie. Nie potrafię się uśmiechać. Nie mogę myśleć o niczym innym. Muszę ratować ją po raz kolejny. Już 2 razy nam się udało, a teraz konieczne jest cewnikowanie serca. To dla nas szansa na to, by dowiedzieć się, co się dzieje w środku. Czy są jakieś wady, które jeszcze kryje? Musimy to wiedzieć, zanim serce Poli zatrzyma się na zawsze… Cena operacji w Munster przekracza nasze możliwości. Błagam o pomoc! Zabieg ma się odbyć w przyszłym tygodniu, a jeśli nie uzbieramy środków… Nawet nie chcę o tym myśleć! Nie możemy pozwolić sobie na brak diagnozy i dalszy postęp komplikacji.
Kiedyś zupełnie znienacka Pola zapytała:
“Mamo, czemu ja mam zepsute serduszko, a Stasiu zdrowe? Pan Bóg jest jakiś dziwny…”
Co odpowiedzieć kilkuletniej dziewczynce, która nagle po kilku latach musi wrócić na oddział i przeżyć jeszcze raz szpitalny horror. Teraz jest bardziej świadoma, wszystko musimy tłumaczyć jej od początku. Znów zapewniać, że zrobimy wszystko, by wróciła do beztroskiego życia przedszkolaka. Byśmy znów mogli planować przyszłość inną niż tę wiodącą przez sale zabiegowe i operacyjne. Bez strachu o to, czy małe serce nie zatrzyma się na zawsze…
Kiedy dostaliśmy termin operacji, to jakby ktoś uruchomił odliczanie do wybuchu bomby. Serduszko Poli bije miarowo. Jeszcze... Nie wiemy co się w nim kryje, a bez diagnozy nie jesteśmy w stanie jej ratować. Pomocy! Odliczamy dni, godziny, minuty. Wyjazd zbliża się wielkimi krokami. Nie pozwólcie pogrzebać nadziei na zdrowie!