33 tydzień ciąży... został miesiąc, aby bezpieczne pod sercem mamy, bicie serduszka Wiktorka nie było coraz słabsze...
Na nowego członka rodziny czekała cała nasza rodzina. Gdy dowiedzieliśmy się o ciąży, radości nie było końca... Malutka iskierka, owoc naszej ogromnej miłości. Wszystko było tak, jak sobie wymarzyliśmy... Nic nie wskazywało tragedii, która na nas spadła zaledwie 3 tygodnie temu podczas badań kontrolnych.
27 tydzień ciąży. Badanie kontrolne... I nagle nasz cały dotychczasowy i poukładany plan legł w gruzach. Poważna wada serce, brak lewej komory - HLHS brzmiało jak zły sen, z którego nie możemy się wybudzić. Nasze maleństwo nim złapie pierwszy oddech i poczuje co to życie, może zgasnąć... W brzuchu mamy - jest bezpieczny. Jednak za miesiąc samodzielnie będzie musiał walczyć o życie z połową serduszka.

Bezradność, łzy rozpaczy i pytania bez odpowiedzi... Co robić? Gdzie się udać? Jak uchronić jeszcze nienarodzone dzieciątko przed nieuniknionym... Musieliśmy zebrać resztki sił i rozpocząć poszukiwania źródeł, kto, gdzie i w jaki sposób uratuje serduszko naszego synka Wiktorka... W pomocy przyszli rodzice dzieci z podobnymi wadami serca i jednogłośnie przekonywali: istnieją złote ręce, które w magiczny sposób łatają dziurawe serduszka - prof. Malec. To on, jak nikt inny pomoże i uratuje.
Ocierając łzy, na naszych twarzach po raz pierwszy od miesiąca zagościł uśmiech, a nasze oczy nabrały wyrazu. Jest nadzieja i jedyna szansa, aby życie naszego synka nie wygasło. Nie możemy całkowicie naprawić serduszka Wiktora, jednak niezbędne przeprowadzenie 3 operacji sprawi, że jak każdy z nas będzie mógł w przyszłości łapać życie...
14 sierpnia... to dzień, w którym na świecie pojawi się nasz synek. Poruszymy niebo i ziemię, aby uchronić życie naszego dziecka. Jednak nasza ogromna miłość i wsparcie bliskich nie wystarczą, aby uzbierać kwotę, która podaruje naszemu synkowi największy prezent, jakim jest cały świat...
15 lipca klinika w Niemczech wystawiła kosztorys na kwotę ponad 60 tysięcy euro. Został skorygowany o koszty możliwych komplikacji. Ziemia załamała się nam pod stopami. Niemożliwym wydawało się zebranie 40 tysięcy euro, a teraz musimy chyba liczyć na cud. Tym bardziej, że do porodu zostały niecałe 4 tygodnie. I nie można tego w żaden sposób opóźnić, żeby mieć czas na uzbieranie tej ogromnej kwoty - Wiktor nie poczeka z przyjściem na świat, a stres może to jedynie przyśpieszyć. Wierzymy, że się uda, że pokonamy i tę trudność, a nasz synek będzie żył mimo tego, że nie ma połowy serca. Jednocześnie robimy wszystkie badania, jesteśmy spakowani, gdyby poród się rozpoczął wcześniej. Łapiemy się każdej możliwości - łącznie z próbami zmiany obywatelstwa na niemieckie i zdobycia niemieckiego ubezpieczenia. Prosimy, nie zostawiajcie nas samych w tym trudnym dla nas czasie.
"To nie my przychodzimy na świat, lecz świat przychodzi do nas. Urodzić się to znaczy tyle, co dostać cały świat w prezencie" J.Gaarder
Ania i Konrad
Wiktor Grabowski
Wiktor Grabowski